Najpierw wypowiedzenie umowy Bogdance, które zdołowało kurs lubelskiej spółki, a teraz wezwanie na nią. Wygląda to na krok po kroku realizowaną strategię. Rynek podejrzewa, że to była manipulacja kursem.
Są to bezpodstawne zarzuty, działamy transparentnie i zgodnie z prawem. Wezwanie i wypowiedzenie umowy to dwa różne zdarzenia, które wynikały z rekomendacji różnych zespołów pracujących w ramach Enei.
Spadek kursu Bogdanki to nie efekt działania Enei , tylko efekt sytuacji na rynku węgla - światowym i krajowym. Żadna spółka wydobywcza nie może działać w oderwaniu od rynku. Nawet ta najbardziej efektywna.
Negocjacje z Bogdanką w sprawie warunków umowy wieloletniej prowadziliśmy wiele miesięcy. Węgiel na świecie i w kraju jest coraz tańszy. Niestety Bogdanka nie chciała obniżyć cen do aktualnych cen rynkowych. Formalne przesłanki do wypowiedzenia umowy z Bogdanką zaistniały już wcześniej. W sierpniu podjęliśmy jeszcze próbę ratowania kontraktu, ale Bogdanka pozostała przy swoim twardym stanowisku, nie chcąc zgodzić się na obniżenie cen oraz uelastycznienie dostaw. Umowę z Bogdanką wypowiedzieliśmy z przyczyn handlowych. Zakup Bogdanki jest dla nas jedną z opcji zapewnienia dostaw paliwa, ale nie jedyną.
Poza tym, podchodząc do zakupu Bogdanki wracamy do punktu wyjścia. Wiele lat temu Enea planowała przejąć lubelską kopalnię. Wtedy uznano, że cena jest zbyt wysoka. Teraz zrobiła się na tyle atrakcyjna, że zapadła decyzja o wezwaniu.