W środę kurs akcji lubińskiego koncernu rósł nawet o 2,4 proc., do 109,1 zł. Miedź na parkiecie w Londynie pozostawała na stabilnym poziomie 5,7 tys. USD za tonę.
Gra popytu i podaży
Z jednej strony na rynek popłynęła informacja o nadwyżce globalnej produkcji czerwonego metalu, szacowanej przez ICSG (Międzynarodowa Grupa Studiów ds. Miedzi) na 165 tys. ton w I kwartale, oraz o spadku światowego zapotrzebowania na surowiec o 3 proc. za sprawą osłabienia popytu w Chinach (spadek sięgnął 6,5 proc.).
Z drugiej strony związkowcy zapowiedzieli przedłużenie do końca lipca strajku w kopalni Grasberg w Indonezji. Co więcej, działacze największych kopalni w Peru zaplanowali protesty na przyszły miesiąc. Peru jest drugim po Chile światowym producentem czerwonego metalu.
Od lutego do maja kurs miedzi na LME spadł o 10 proc., do 5,49 tys. USD, później nastąpiło odbicie. Licząc w naszej walucie, sytuacja wygląda gorzej. Od lutego do czerwca cena miedzi spadła o ponad 15 proc., do 21 tys. zł za tonę, a ostatni wzrost nie jest mocny – sięgnął 3 proc., do 21,6 tys. zł.
Prezes KGHM Radosław Domagalski-Łabędzki powiedział dziennikarzom w kuluarach podczas środowego walnego zgromadzenia, że kurs amerykańskiej waluty na poziomie 3,8–3,9 zł jest dla spółki bardzo korzystny w dłuższej perspektywie. KGHM dobrze ocenia również bieżące ceny miedzi.