PKN Orlen z siecią stacji paliw liczącą ok. 2,8 tys. obiektów zlokalizowanych w Polsce, Niemczech, Czechach i na Litwie znajduje się na ósmym miejscu w Europie – wynika z danych pozyskanych przez „Parkiet". Nawet jeśli płocki koncern przejmie placówki należące do Lotosu, jego pozycja na Starym Kontynencie nie ulegnie zmianie. Nadal do bezpośrednio wyprzedzającego go włoskiego Eni, z 4,3 tys. stacji, będzie stosunkowo daleko.
Orlen mocno oddali się jednak od depczącej mu po piętach kanadyjskiej sieci Circle K, a jeszcze bardziej od regionalnych konkurentów, czyli węgierskiego koncernu MOL i austriackiego OMV.
Wskazane przejęcia
– Fuzja Orlenu z Lotosem powinna przynieść korzyści obu koncernem również w segmencie detalicznej sprzedaży paliw, chociaż zapewne nie będą one tak duże jak na rynku hurtowym i w obszarze logistyki. Czy i kiedy dojdzie do scalenia obu sieci, na razie nie wiadomo, gdyż nie podano, w jaki sposób będzie przeprowadzana transakcja połączenia obu firm – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Niezależnie od tego Orlen powinien rozwijać detal, m.in. poprzez akwizycje. Przejęcia są wskazane na rynkach ościennych, ale nie za wszelką cenę.
O przejęciach mówi również sam Orlen. – Na bieżąco analizujemy sytuację i przyglądamy się trendom zachodzącym na rynku oraz potencjalnym możliwościom akwizycyjnym. Jako spółka giełdowa nie komunikujemy jednak możliwości, ale podjęte i konkretne decyzje – podaje biuro prasowe Orlenu.
Rośnie jakość i ilość
Dziś największą siecią na Starym Kontynencie dysponuje francuski Total. Liczy ona 8,2 tys. obiektów i mocno deklasuje pozostałe placówki. Na podium zalazły się jeszcze brytyjskie BP z 6,6 tys. stacji i amerykańskie Esso z 6,1 tys. obiektów.