Sankcje na Iran zostały zniesione wcześniej, niż się spodziewano. Od 16 stycznia Iran może znów sprzedawać światu swoją ropę, europejskie firmy uzyskały dostęp do inwestowania w irański sektor energetyczny, przemysłowy i turystyczny, odmrożono irańskie aktywa szacowane nawet na 100 mld USD, a banki z państwa ajatollahów zaczęły odzyskiwać dostęp do międzynarodowego systemu rozliczeń SWIFT (na początek przywrócono go dla 12 pożyczkodawców). Iran zaczyna już wielkie zakupy. Ma złożyć zamówienie na 114 samolotów pasażerskich Airbus. Kupione mają zostać również nowe boeingi, które zastąpią wysłużone maszyny państwowych linii lotniczych. Irański prezydent reformator Hassan Rouhani odwiedził w zeszłym tygodniu, wraz z liczącą 120 osób delegacją, Włochy i Francję, gdzie podpisano umowy gospodarcze opiewające na kilkanaście miliardów euro. Tuż przedtem podpisano wiele umów z Chinami, które liczą, że irańsko-chińska wymiana handlowa sięgnie w ciągu dziesięciu lat 600 mld USD. Wielkie mocarstwa już zaczęły podział irańskiego tortu.
Korzyści z handlu z ajatollahami
Tym, co skłoniło Irańczyków do negocjowania z USA i Europą w sprawie swojego programu nuklearnego, był czysty rachunek zysków i strat. Stopniowo nakładane od 2006 r. sankcje ONZ po prostu kosztowały Iran zbyt dużo.
Jeszcze w 2007 r. analitycy Goldman Sachs zaliczali Iran do grupy „Next 11", czyli najbardziej perspektywicznych rynków wschodzących. Irański wzrost gospodarczy przekraczał wówczas 9 proc. Później jednak przyszła stagflacja, czyli połączenie wysokiej inflacji z osłabieniem wzrostu gospodarczego. W 2012 r., najgorszym roku kryzysu gospodarczego w Iranie, PKB spadł o 6,6 proc. W 2014 r. wzrósł o 4,3 proc., ale według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego zwiększył się w 2015 r. o zaledwie 0,8 proc., a średnia inflacja sięgnęła 11,5 proc. (w ostatnich latach zbliżała się do 40 proc.). Analitycy szacują, że gdyby nie sankcje irańska gospodarka byłaby obecnie większa o 15–20 proc. Zniesienie międzynarodowych restrykcji ma sprawić, że irański PKB wzrośnie w tym roku o ponad 4 proc.
Zniesienie sankcji daje Iranowi szansę na rozwój, przyciągnięcie zagranicznych inwestycji i nowoczesnych technologii. Kraj oferuje inwestorom przede wszystkim czwarte pod względem wielkości złoża ropy na świecie i drugie pod względem wielkości złoża gazu, a także kapitał ludzki wysokiej jakości, w tym silne kadry naukowe. Iran znajduje się w pierwszej 15 największych na świecie producentów stali oraz samochodów i w pierwszej piątce największych producentów cementu. W ostatnich latach zaczął rozwijać tak przyszłościowe branże, jak nanotechnologia czy badania nad komórkami macierzystymi. Na irański rynek chcą wkroczyć m.in. francuski koncern naftowy Total i producenci samochodów PSA Peugeot Citroen i Renault. Chęć wejścia do Iranu wykazują również niemieckie koncerny. Władze RFN szacują, że Iran potrzebuje inwestycji sięgających 100 mld dolarów rocznie.
Otwarcie się Iranu na świat jest o tyle korzystne dla USA, że otworzy przed postsowieckimi państwami Azji Środkowej drogę do eksportu ropy i gazu na południe, czyli z pominięciem Rosji. Amerykanie mogą liczyć na to, że kraje te uniezależnią się w ten sposób od Kremla. Uderzeniem w interesy Rosji będą również dostawy irańskiego gazu do Europy. Państwowy koncern National Iranian Gas Export Company zapowiada, że w ciągu dwóch lat może zacząć dostarczać europejskim klientom surowiec poprzez terminale LNG.