Mimo kiepskich nastrojów na warszawskiej giełdzie nie brakuje spółek, których kursy biją rekordy notowań. Pod lupę wzięliśmy te, których ceny akcji wspięły się na szczyty w ostatnich miesiącach.
– Nieliczne spółki, których akcje rosną mimo niesprzyjającej koniunktury, mają generalnie wspólny mianownik: ich wyniki finansowe się poprawiają. Ta obserwacja powinna nam przypomnieć, że na giełdzie liczą się przede wszystkim fundamenty. Poprawa fundamentów może sprawić, że ceny akcji mogą rosnąć nawet podczas giełdowych spadków. Spółki, które w ostatnich latach czy kwartałach powiększały zyski – i których kursy akcji rosły – są naturalnymi kandydatami do znalezienia się w tej grupie. Warto się też zastanowić, czy ostatnie spadki cen akcji nie dotknęły również spółek, których fundamenty pozostają silne. Być może właśnie wśród tych spółek – niesłusznie, lub przesadnie, ukaranych przez bezlitosny ostatnio rynek – znajdziemy liderów zwyżek kursów w najbliższych kwartałach – mówi Adam Łukojć, zarządzający portfelami w Allianz TFI.
Ulubieńcy inwestorów
Jedną z pozytywnie wyróżniających się na rynku firm jest Lotos, którego notowania w ramach trwającego od wielu miesięcy trendu wzrostowego biły kolejne rekordy. Z uwagi na sprzyjające otoczenie zewnętrzne pozytywny trend w notowaniach może być kontynuowany w nadchodzącym roku.
– W ostatnich miesiącach inwestorom mogły się podobać dobre wyniki finansowe Lotosu. Dodatkowo rynek dyskontuje też potencjalnie pozytywny wpływ wejścia w życie od 2020 r. tzw. norm IMO (spodziewana jest poprawa marż ze średnich destylatów ze względu na konieczność wykorzystania czystszych paliw w żegludze morskiej), co zbiega się w czasie z finalizacją rozbudowy mocy gdańskiej rafinerii (projekt EFRA). Obecnie podejście wielu uczestników rynku do wyników spółki w przynajmniej kolejnych dwóch latach jest bardzo pozytywne. Przyjmowane są przy tym jednak założenia, że wszystko przebiegnie już bez większych perturbacji, a tradycyjny rynek diesla (przy jego relatywnie wyższych cenach) nie będzie się od niego szybciej odwracał – wskazuje Krzysztof Pado, analityk DM BDM. – Warto pamiętać, że historycznie otoczenie makroekonomiczne w rafinerii jest bardzo zmienne, a dodatkowo wycena spółki zależy też od poziomu kursu USD/PLN. Niewiadomą pozostaje wciąż także wiele kwestii związanych z przejęciem Lotosu przez Orlen (sam proces może się skomplikować przez kalendarz polityczny w 2019 r. zarówno w Polsce, jak i w Europie) – dodaje ekspert.
Systematyczna poprawa wyników finansowych, będąca efektem dynamicznego wzrostu organicznego i wzrostu marż, napędzała w 2018 r. notowania Dino. Krzysztof Radojewski, analityk Noble Securities, zwraca uwagę, że dynamika sprzedaży porównywalnej właściciela sieci supermarketów w ostatnich kwartałach się zmniejszała, dlatego przyszły rok może być bardziej wymagający dla tej sieci marketów. – Wśród potencjalnych zagrożeń widzimy dalszą presję po stronie wynagrodzeń i zmniejszenie dynamiki wzrostu sprzedaży porównywalnej oraz ryzyko mniejszej efektywności nowych sklepów – uważa Radojewski. Rynek najwyraźniej zdaje sobie sprawę z tych zagrożeń, bo w ostatnich miesiącach kurs Dino złapał zadyszkę.