Deprecjację amerykańskiej waluty wspierają ostatnie dobre dane makro z USA. Pozytywnie rynek zaskoczyły dane o wydatkach Amerykanów, które w listopadzie wzrosły o 0,6 proc. m./m., o 0,1 pp. więcej, niż oczekiwano. To sugeruje utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostu gospodarczego za oceanem. W III kwartale 2017 r. PKB powiększył się o 3,2 proc., co było najlepszym osiągnięciem od I kwartału 2015 r. Co więcej, preferowana przez Fed miara inflacji – deflator PCE – wzrosła w ujęciu rok do roku w listopadzie o 1,8 proc. wobec 1,6 proc. miesiąc wcześniej. Jest to najwyższy poziom od marca br. Jeśli presja inflacyjna będzie mocniej narastać, to Fed może silniej skorygować w górę ścieżkę stóp procentowych w przyszłym roku. Obecnie rynek wycenia zaledwie dwie podwyżki stóp, tymczasem może się okazać, że Fed zdecyduje się na cztery korekty stóp procentowych. W takiej sytuacji uważam, że dolar ma otwartą furtkę do 3,48 PLN. W świetle zachodzących zmian w polityce monetarnej EBC złoty powinien zyskiwać również w relacji do euro. W tym przypadku oczekuję kontynuacji trendu spadkowego w rejon 4,14. Jeśli surowcowa hossa bardziej się rozpędzi w najbliższych miesiącach za sprawą globalnego wzrostu, to złoty znajdujący się w koszyku walut emerging markets powinien nadal zyskiwać na wartości. Za dalszym umocnieniem złotego przemawiają fundamenty makro, w tym coraz lepsze perspektywy krajowej gospodarki.