Chińska moda na europejskich rynkach

Działalność chińskich platform to duży problem. Polega on na tym, że chińskie firmy nie płacą ceł, które my musimy płacić za produkty importowane, nie płacą też VAT-u, unikają odpraw celnych – wskazuje Marcin Ochnik, prezes spółki Ochnik.

Publikacja: 10.06.2024 19:02

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z parkietu” był Marcin Ochnik, prezes spółki

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z parkietu” był Marcin Ochnik, prezes spółki Ochnik.

Foto: parkiet.tv

Wiadomością ubiegłego tygodnia w branży mody było planowane wejście platformy Shein na londyńską giełdę. Ta i kilka innych podobnych chińskich platform bardzo się na europejskim rynku rozrosły. Wycena Shein jest szacowana nawet na 50 mld funtów, prospekt ma trafić w czerwcu do brytyjskiego regulatora. Jak pan i ogólnie cała europejska branża odzieżowa ocenia tę wiadomość?

Jeżeli chińska firma będzie działała na takich samych zasadach jak inne polskie czy europejskie marki, to nie widzę w tym problemu. Natomiast w tej chwili problem istnieje. Polega on na tym, że chińskie platformy jak Aliexpress czy Shein działają na trochę innych zasadach, nie odprowadzają podatków w Polsce, nie płacą VAT-u ani cła, korzystają z uproszczonego systemu przesyłek, który jest częściowo dofinansowany przez poczty krajów Unii Europejskiej. Jest to dla mnie osobiście niedopuszczalne, takie wsparcie szkodzi polskiej gospodarce i tym firmom, które zostawiają te wszystkie podatki w krajach, w których działają.

Przedsiębiorcy europejscy buntują się przeciwko wsparciu zagranicznych firm przez zagraniczne rządy, co jest częścią większej rywalizacji handlowej, toczącej się między Chinami a USA, ale też coraz mocniej zauważalnej w Europie. Jak pana spółka i branża odczuła wzrost aktywności platform Shein i Temu w Europie?

Firma Ochnik działa trochę w innym segmencie, kierujemy swoją ofertę do klienta starszego, powyżej 30 lat, w związku z tym ta rywalizacja nas trochę nie dotyczy, ponieważ te platformy działają w segmencie młodszego klienta, zainteresowanego tańszym produktem. Ogólnie jednak jest to bardzo duży problem, o którym rozmawiamy w Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług. Dotyczy on głównie tego, że chińskie firmy nie płacą ceł, które my musimy płacić za produkty importowane. To problem z brakiem VAT-u, brakiem odpraw celnych. Uczestniczyłem w dwóch spotkaniach z Ministerstwem Finansów i z Krajową Administracją Skarbową, które mają świadomość sytuacji, ale jeszcze nie zostały wypracowane żadne mechanizmy, które by wspomniane zjawisko blokowały. Rozmawiamy z polskimi organami, m.in. z UOKiK. Organy informują nas, że dostrzegają problem, że występuje on zarówno w skali polskiej, jak i całej Unii Europejskiej, nikt jednak nie wie, jak szybko mogą zostać wprowadzone regulacje pomagające zdrowej konkurencji.

Czy państwo jesteście obecni na rynku chińskim albo czy macie plany, żeby tam wejść?

Nie rozważaliśmy wchodzenia na rynek odzieżowy w Chinach, ale rozmawialiśmy z kilkoma firmami, które tam działają. Wszystkie mówią, że jest to rynek bardzo trudny, zwłaszcza dlatego, że właśnie dla firm z zagranicy utrudnione są wszelkiego rodzaju procedury administracyjne czy skarbowe. To jest droga przez mękę i jedna z firm nawet planuje rynek chiński wkrótce opuścić. Jeśli więc chcemy mówić o równości traktowania podmiotów na rynku chińskim takiej jak na rynku europejskim, to niestety jej nie ma.

To już druga próba wejścia Shein na zachodnią giełdę. Pierwsze podejście dotyczyło giełdy w USA, ale się nie udało ze względu na rozkręcającą się wojnę handlową między Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Teraz Shein wzięło na cel giełdę w Londynie. Sam debiut rodzi mieszane emocje. Z jednej strony jest to wielka firma z gigantyczną wyceną 50 mld funtów, możliwy debiut oznacza wielkie nadzieje giełdy w Londynie, bo giełda ta zaczęła tracić debiuty na korzyść USA. Z drugiej zaś strony branża odzieżowa w Europie może to odczuć. Fast fashion jest też krytykowana przez ekologów ze względu na opinie, że produkcja Shein jest bardzo obciążająca dla środowiska. Jak państwo zapatrujecie się na kwestię swojego ewentualnego debiutu na giełdzie? I gdzie produkujecie swoją ofertę?

Obecnie jesteśmy firmą rodzinną, w tym roku obchodzimy mały jubileusz 35 lat działalności, ale w najbliższych pięciu latach nie rozważamy wchodzenia na giełdę. Odzież produkujemy w różnych krajach – w zależności od asortymentu są pewne specjalizacje krajów, ale głównie jest to produkcja w Azji – Indie, Chiny, Bangladesz, część w Turcji. Firmy, w których zamawiamy produkcję, z uwagi na to, że nasze siedziby są w Unii Europejskiej, podchodzą do niej bardziej restrykcyjne. Na pewno kontrola podmiotów, które funkcjonują na prawie europejskim, jest zdecydowanie łatwiejsza niż podmiotów, które importują towary z różnych, czasami nietransparentnych źródeł.

Jak pan ocenia dziś kondycję branży odzieżowej i jej perspektywy na ten rok i następne lata? Czy pandemia, wojna w Ukrainie, inflacja bardzo się odbiły na biznesie?

Patrząc na dane statystyczne, sytuacja na rynku odzieży i obuwia jest bardzo trudna, bo mamy spadki w cenach stałych rzędu około 15 proc. i są to faktycznie największe spadki od kilku lat. Ich głębokość zależy od segmentu i od firmy, na jakim etapie rozwoju się znajduje. Trudno powiedzieć, jak długo to będzie trwało. Na pewno rok 2023 był bardzo dobry dla odzieży i obuwia. Baza startowa z zeszłego roku była bardzo wysoka i pierwsze cztery–pięć miesięcy tego roku przyniosło spadki rzędu 15–17 proc., czyli rzeczywiście bardzo istotne.

Jak rynek odzieżowy patrzy na gospodarkę obiegu zamkniętego, która wspiera rozwijanie się drugiego obiegu surowców i towarów, także ubrań? Shein również wprowadza taką platformę do Europy dla swojej odzieży używanej, ale platform sprzedających odzież używaną jest więcej – to chociażby Olx czy Vinted. Czy ma pan pomysły, jak wykorzystać ten trend, albo czy to jest dla państwa firmy obciążenie?

Większość naszych produktów jest produktami wielosezonowymi. Portfele, galanterie, kurtki zazwyczaj są kupowane na kilka sezonów. W związku z tym ja jestem za drugim obiegiem takich produktów, to jest właściwy trend i mam nadzieję, że będzie się umacniał. Mam nadzieję, że do końca roku we wszystkich naszych sklepach ruszą zbiórki rzeczy używanych, które będą później segregowane i albo poddawane utylizacji, albo trafią do ponownej odsprzedaży.

Handel i konsumpcja
Techniczna spółka dnia. Poturbowany Eurocash broni się przy jesiennych dołkach
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Handel i konsumpcja
Marcin Zieliński: Makarony szukają akwizycji
Handel i konsumpcja
Gorąca końcówka pierwszego półrocza dla spółek z WIG-odzież
Handel i konsumpcja
Wittchen ma problem. W turystyce boom, a walizki nie schodzą. Oto dlaczego
Handel i konsumpcja
Inwestorzy fetują zwolnienia w Eurocashu. „Do obietnic podchodzą serio”
Handel i konsumpcja
Czy Żabka ukąsi Dino? Analitycy wskazują słabe punkty