Inwestycje w nowe fermy zarodowe (zapewniające zaopatrzenie dla powstających w ramach programu Gobarto 500 ferm tuczowych) oraz w biogazownie, które mają być ich nieodłącznym elementem, to część długofalowej strategii rozwoju Gobarto. Na ten rok firma zapowiada rozpoczęcie jednej z tego typu inwestycji. – Chcielibyśmy w tym roku rozpocząć budowę dużej, istotnej dla spółki, fermy macierzystej (zarodowej) oraz z biogazowni – poinformował podczas konferencji prezentującej wyniki spółki Marcin Śliwiński, prezes zarządu Gobarto.
Inwestując we własne fermy zarodowe, a także rozwijając program Gobarto 500 (skierowany do rolników, którzy przy wsparciu spółki mogą rozwijać hodowlę trzody – prowadzić fermy tuczne), firma chce zwiększyć swoją niezależność od wahań cen żywca obserwowanych na rynku. – Chcemy rozwijać tę bazę, ponieważ dzisiaj firmy ubojowe takie jak my, posiadające również własną dystrybucję i zaplecze surowcowe, są bardziej stabilne – powiedział Rafał Oleszak, wiceprezes zarządu i dyrektor finansowy Gobarto.
Czy celem firmy jest osiągnięcie samowystarczalności? – Nie, ale chcemy, aby większość ubijanych przez nas zwierząt pochodziła ona z własnych ferm – odpowiedział Śliwiński.
Większościowym udziałowcem Gobarto jest spółka Cedrob. W ubiegłym roku, posiadając 86,43 proc. udziałów w tej firmie, Cedrob ogłosił wezwanie do sprzedaży pozostałych akcji. Początkowo oferował 7,25 zł za akcję, potem zdecydował się na przedłużenie terminu przyjmowania zapisów i podniósł cenę do 8 zł. Wezwanie zakończyło się nabyciem przez Cedrob 670 857 akcji Gobarto S.A. Cedrob zwiększył swoje udziały w spółce do 88,84 proc. .
Czy w tym roku można spodziewać się kolejnego wezwania? I czy z punktu widzenia interesów spółki korzystniejsze byłoby pozostanie na giełdzie, czy posiadanie jednego właściciela? – Nie możemy odpowiedzieć na pytanie dotyczące planów większościowego udziałowca, natomiast jeśli chodzi o kwestie zejścia z giełdy lub pozostania na niej – trudno o jednoznaczne stanowisko – odpowiedział Rafał Oleszak. – Z jednej strony, z punktu widzenia możliwości pozyskania kapitału, jeśli rynki finansowe by odżyły, i jeśli główny akcjonariusz byłby skłonny zmniejszyć swój udział, to pozostanie na giełdzie miałoby sens. Jednak w ostatnich trzech, nawet pięciu latach, takie firmy jak nasza nie miały szans na pozyskanie kapitału. Z drugiej strony posiadanie jednego właściciela, który sam generuje dobre wyniki, daje nam także możliwość dokapitalizowania.