Restauracyjna spółka raczej nie zachwyci wynikami za pierwszy kwartał. – Nie był to łatwy okres, ale po wynikach w marcu już widać ożywienie – zaznacza Mariola Krawiec-Rzeszotek, prezes Sfinksa. Dodaje, że jednym z celów dla grupy na ten rok jest utrzymanie przychodów ze sprzedaży na ubiegłorocznym poziomie. Wtedy wyniosły ok. 174 mln zł, a strata przekroczyła 45 mln zł.
W sprawie tegorocznych wyników finansowych zarząd nie chce się wypowiadać. Jednak można się spodziewać, że zyski pojawią się dopiero w przyszłym roku. Wtedy, zdaniem analityków, powinny być w pełni widoczne efekty przeprowadzonej restrukturyzacji.
[srodtytul]Oferta będzie szersza[/srodtytul]
Do poprawy wyników grupy ma się też przyczynić realizacja opublikowanej niedawno strategii, zakładającej m.in. wejście w segment fast foodu.Kolejny z elementów to rozpoczęcie świadczenia usług cateringowych. – Będzie to uzupełnienie naszej podstawowej działalności. Chcemy bardziej efektywnie wykorzystywać nasze zaplecze i zasoby – mówi szefowa Sfinksa.Żeby skuteczniej walczyć z konkurencją, firma rozważa też uruchomienie sprzedaży przez telefon. – Właśnie testujemy taki system, oparty na jednym centralnym numerze telefonu. Na razie próby trwają we Wrocławiu i w Warszawie. W maju „dołożymy” kolejne restauracje – zapowiada prezes spółki.
[srodtytul]Emisja akcji jedną z opcji[/srodtytul]