Giełdowa spółka chce mocniej wejść na tamte rynki po przejęciu spółki Vilniaus Pergale, czołowego producenta słodyczy na Litwie. W kolejnych kwartałach wzrośnie też produkcja w fabrykach w Raciborzu i Wilnie.
– Chcemy sprzedawać więcej, ale nie kosztem zmniejszenia poziomu marży, dlatego dynamikę sprzedaży szacujemy dość ostrożnie. Efekty synergii powinny być widoczne już po pierwszym kwartale tego roku zarówno na poziomie przychodów ze sprzedaży, jak też wyniku EBITDA i zysku netto. Powinniśmy bardzo pozytywnie zaskoczyć wszystkich naszych akcjonariuszy – mówi Marek Malinowski, prezes Mieszka. Ale prognozy nie chce podawać. Ujawnia tylko, że każda ze spółek z osobna w tym roku powinna mieć blisko dwucyfrowe tempo wzrostu.
Mieszko i Vilniaus mają nie tylko uzupełniać się produkcyjnie, ale też lepiej wykorzystać siły dystrybucyjne obu spółek. – Wybrane słodycze produkowane przez Vilniaus Pergale, których nie ma w Polsce, pojawią się w ofercie Mieszka i odwrotnie – nasze unikalne produkty będą sprzedawane na Litwie i w innych krajach bałtyckich – precyzuje Malinowski.
Twierdzi, że obie spółki zyskały też znacznie większą siłę zakupową, co nie jest bez znaczenia w obecnej sytuacji na rynku surowców. – Z trudności związanych z wysokimi cenami surowców, zwłaszcza cukru, wyjdziemy obronną ręką – uważa Malinowski.
Mieszko chce rosnąć w tempie o kilka punktów procentowych szybszym niż rynek, a ten wzrasta o 5–6 proc. rocznie. Dlatego konieczne są inwestycje. – Mieszko zamierza inwestować zarówno w Polsce, jak i na Litwie. Inwestycje związane będą głównie z zakupem nowych technologii – dodaje Malinowski.