Najwyraźniej inwestorów zaniepokoił komunikat spółki, w którym wskazała, że na koniec 2012 r. jej zobowiązania wynoszą ponad 111 mln zł. Podała też, że ta informacja ma związek z planowaną emisją obligacji zamiennych na akcje. Jednocześnie zaznaczyła, że do momentu wykupu obligacji istnieje prawdopodobieństwo zaciągnięcia nowych zobowiązań, ze względu na planowany rozwój sieci restauracji.
– Zaakceptowana przez walne zgromadzenie maksymalna nominalna wartość emisji obligacji to 35 mln zł. Emisja będzie przeprowadzana w ramach oferty prywatnej, dlatego o szczegółach będziemy mogli poinformować po jej zakończeniu – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinksa. Wskazuje, że na mocy porozumień z bankami spółka jest zobligowana do pozyskania dofinansowania w wysokości 6 mln zł i obligacje są rozważane jako jeden z instrumentów wypełnienia tego warunku. Kto obejmie obligacje? Tego restauracyjna spółka nie ujawnia.
Sfinks ma w portfelu marki Sphinx, Wook i Chłopskie Jadło. Już od kilku lat boryka się z głębokimi problemami. Prowadzona restrukturyzacja zaczyna przynosić pozytywne efekty. W wynikach za IV kwartał minionego roku pojawił się wreszcie zysk netto. Cacek obiecuje, że poprawa wyników jest trwałą tendencją.