Dzieło sztuki pod ochroną

W Paryżu spłonęła V hala wystawowa w okolicach Luwru. Nie są jeszcze znane przyczyny pożaru, ale straty wstępnie szacowane są na kilkaset milionów franków. W hali wystawiane były fajerwerki. Prawdopodobnie wybuch jednego z nich spowodował pożar. Jeżeli okaże się, że eksponaty były niewłaściwie zabezpieczone, towarzystwo może odmówić wypłaty odszkodowania.

Publikacja: 29.01.2002 08:57

W Polsce jeszcze nikt nie wpadł na to, by zorganizować wystawę fajerwerków, a gdyby nawet się zdecydował, mógłby mieć kłopot z ubezpieczeniem swoich eksponatów. Oczywiście, na pewno znalazłoby się towarzystwo, które zdecydowałoby się na ubezpieczenie takiej wystawy, ale zażądałoby bardzo wysokiej składki, w porównaniu z sumą ubezpieczania. I miałoby rację - bo fajerwerki to duże ryzyko.

Jak na możliwości polskich towarzystw, wysokie ryzyko stwarza również ubezpieczanie cennych dzieł sztuki. Z drugiej strony, dla ubezpieczycieli to szansa dużego zarobku. Wiadomo przecież, że np. Muzeum Narodowe zrobi wszystko - a tym bardziej zastosuje się do zaleceń ubezpieczyciela - by zabezpieczyć cenne dzieła sztuki sprowadzane z zagranicy. Ubezpieczenie takich eksponatów może więc okazać się bardzo atrakcyjne dla towarzystw. Ekspozycje zagraniczne mają zazwyczaj gwarancje rządowe, a to powoduje zdjęcie części odpowiedzialności z ubezpieczycieli. Poza tym, zakres ochrony wypożyczanych z zagranicy dzieł sztuki jest bardzo duży. Przy tym nierzadko łączy się z wizytą obcych specjalistów ubezpieczeniowych w Polsce i opracowywaniem specjalnych raportów na temat wymogów dotyczących ochrony danej wystawy. Zdarzały się przypadki, że wymagania co do ochrony w polskich muzeach były większe niż stawiane w kraju pochodzenia. Dzięki temu ryzyko kradzieży czy uszkodzenia eksponatu było znacznie mniejsze.

Sponsor z polisą

Towarzystwa ubezpieczeniowe zdają sobie jednak sprawę z tego, że rynek ubezpieczeń eksponatów wystawowych jest bardzo wąski. Muzea państwowe, dysponując skromnymi budżetami, decydują się tylko na ubezpieczenie najcenniejszych dzieł. Z drugiej strony, na ubezpieczenie dużego ryzyka mogą sobie pozwolić w zasadzie tylko większe towarzystwa. Niemniej muzea mogą liczyć na to, że jeżeli przygotują wystawę, która będzie się cieszyć dużym zainteresowaniem, to znajdzie się też sponsor, który sfinansuje jej ubezpieczenie. Tak było np. z wystawą "Od Moneta do Gauguina", prezentowaną w Muzeum Narodowym w Warszawie, którą odwiedziło prawie 200 tys. osób.

Małe zainteresowanie ubezpieczaniem wystaw powoduje, że większość towarzystw nie ma przygotowanych ogólnych warunków takich polis (tzw. OWU). Dopiero, gdy znajdzie się bogaty sponsor albo samo muzeum zdecyduje się na ubezpieczenie wystawianych dzieł, towarzystwo przygotowuje indywidualne warunki ubezpieczenia. Wyjątkiem jest PZU, które ma gotowe ogólne warunki ubezpieczania eksponatów wystawowych i targowych. Gdyby jednak ktoś chciał ubezpieczyć wystawę w innym towarzystwie, oczywiście może to zrobić - ubezpieczyciele mogą bowiem przygotować ofertę dostosowaną do wymagań pojedynczego klienta. W takich przypadkach OWU nie są więc konieczne. Wystarczy złożyć wniosek do dowolnego towarzystwa z listą potrzeb. Towarzystwo przygotuje specjalną ofertę, wyliczy składkę i sumę ubezpieczenia. Pozostanie tylko wynegocjować korzystną wysokość składki tak, aby była odpowiednia do sumy ubezpieczenia. Oferta ubezpieczeniowa zależy więc od tego, jaką składkę zgodzi się zapłacić wystawca. Od składki zaś zależy suma ubezpieczenia. Trzeba pamiętać, że im większe ryzyko, czyli cenniejsze eksponaty wystawowe, tym wyższa powinna być suma ubezpieczenia, a co się z tym łączy - wyższa składka.

Ubezpieczenie,

ale pod warunkiem...

PZU zapewnia, że ogólne warunki ubezpieczenia mogą być zmodyfikowane w zależności od potrzeb klienta. Ubezpieczenie oferowane przez PZU obejmuje eksponaty muzealne, wystawowe i targowe. Firma może ubezpieczyć eksponaty wystawowe podczas transportu, składowania ekspozycji oraz powrotnego transportu z wystawy. Przy czym, jak zastrzega towarzystwo, dzieła musi transportować przewoźnik trudniący się tym zawodowo. Jeśli ten warunek nie będzie spełniony, ubezpieczenie nie działa.

Jeżeli transport dzieł sztuki trwa kilka dni, najlepiej na czas postoju znaleźć dla samochodu garaż czy hangar, w którym można go zamknąć. W najgorszym przypadku, trzeba szukać zamkniętego i strzeżonego parkingu. Oczywiste jest, że mimo tych zabezpieczeń, żadne towarzystwo nie wypłaci odszkodowania, jeżeli okaże się, że np. samochód z eksponatami został skradziony, bo kierowca zostawił w nim kluczyki.

Towarzystwo może zażądać też zastosowania dodatkowych środków bezpieczeństwa, jeżeli uzna, że transportowana jest szczególnie cenna wystawa. Dotyczy to np. przewożenia wyrobów ze złota, srebra czy pereł. Za dodatkową składkę PZU ubezpiecza dzieła sztuki podczas załadunku i rozładunku.

Oczywiście, jeżeli ktoś liczy na odszkodowanie, musi najpierw spełnić warunki bezpieczeństwa postawione przez towarzystwo. Jeżeli więc któryś z pracowników zapomni zamknąć okno i złodziej to wykorzysta, ubezpieczony nie ma co liczyć na wypłatę odszkodowania. Towarzystwo nie zgodzi się też na ubezpieczenie budynku, w którym drzwi nie mają właściwych, atestowanych zamków (zazwyczaj ubezpieczyciel wskazuje kilka rodzajów takich zamków, które spełniają jego wymogi). Zawsze dodatkowym atutem zwiększającym bezpieczeństwo wystawy i eksponatów jest instalacja alarmowa, także zalecana przez towarzystwo ubezpieczeniowe. Tymczasem pod tym względem statystyki nie są optymistyczne. Z danych Ośrodka Ochrony i Konserwacji Zabytków wynika, że tylko nieco ponad 40% placówek wystawowych ma systemy alarmowe. Stan tych systemów też nie jest budujący. Około 30-40% z nich kwalifikuje się do modernizacji. Nie dziwi więc, że towarzystwa ostrożnie podchodzą do ubezpieczania eksponatów w takich placówkach.

Zawierając umowę ubezpieczenia towarzystwa zaznaczają też, za jakie ryzyka nie ponoszą odpowiedzialności. Są to tzw. wyłączenia. Przykładowo, PZU nie odpowiada za szkody:

- nie przekraczające równowartości 30 dolarów,

- powstałe wskutek wady ukrytej mienia, naturalnego procesu jego starzenia się oraz stopniowego obniżenia wartości,

- powstałe wskutek naturalnej właściwości mienia, np.: zepsucia, samozapalenia, braku miary lub wagi w granicach norm naturalnego ubytku,

- spowodowane działaniem deszczu, mrozu, upału, śniegu, gradu lub innych wpływów atmosferycznych, chyba że szkoda z tego powodu powstała w bezpośrednim następstwie wypadku, jakiemu uległ środek transportu,

- powstałe wskutek niewłaściwego załadowania mienia na środek transportu lub opakowania niezgodnego z obowiązującymi normami czy zwyczajami bądź braku takiego opakowania,

- powstałe wskutek wypadku środka transportu należącego do ubezpieczającego lub przez niego wynajętego, jeżeli wypadek został spowodowany złym stanem technicznym tego pojazdu lub w przypadku gdy kierowca był pod wpływem alkoholu, narkotyków lub innych środków odurzających,

- powstałe z winy nadawcy lub odbiorcy.

Jeżeli towarzystwo ubezpieczeniowe uzna, że są podstawy do wypłacenia odszkodowania, wówczas zastrzega sobie, że może to zrobić w ciągu 30 dni od daty zgłoszenia szkody. Gdyby jednak okazało się, że już po wypłaceniu odszkodowania np. skradzione eksponaty odnalazły się, wówczas wystawca ma obowiązek zwrócić towarzystwu kwotę odszkodowania lub pozostawić ubezpieczycielowi odnalezione eksponaty.

Niespodziewane przypadki

Muzea i budynki, w których odbywają się wernisaże i wystawy, standardowo ubezpieczone są od ognia czy zalania. Podobnie eksponaty, choć na osobnych warunkach niż budynki. Ale co zrobić np. z fotografiami filmowymi, przedstawiającymi znanego polskiego aktora Daniela Olbrychskiego w mundurze nazisty, który widząc je wystawiane w warszawskiej Galerii Sztuki Zachęta, uznał, że obrażają go i zniszczył je? Jeśli nie były one ubezpieczone od aktu wandalizmu, najlepiej wypromować je jako dzieła dotknięte nie tylko ręką twórcy, ale i ich bohatera i zaprezentować je jeszcze raz. Jeśli zaś eksponaty były ubezpieczone na wypadek takiej sytuacji, ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie.

Możliwość ubezpieczenia eksponatów wystawowych na wypadek zniszczenia przez zwiedzających istnieje np. w ofercie PZU. Trzeba jednak pamiętać, że towarzystwo nie weźmie na siebie odpowiedzialności, jeżeli zniszczenie nastąpi np. z winy organizatora, który nie dopilnował wystawy czy nie zapewnił jej należytej ochrony. W przypadku pana Olbrychskiego przydałaby się także polisa odpowiedzialności cywilnej, która gwarantuje między innymi wypłatę odszkodowania za naruszenie dóbr osobistych. W powyższej sytuacji firma ubezpieczeniowa wypłaciłaby odszkodowanie z takiej polisy autorowi zdjęć i wystawcy.

Towarzystwa zapewniają też, że mogą ubezpieczyć organizatora wystawy na wypadek, gdyby któryś ze zwiedzających np. skaleczył się. Jest to tzw. ubezpieczenie OC deliktowe, czyli ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego