W Polsce jeszcze nikt nie wpadł na to, by zorganizować wystawę fajerwerków, a gdyby nawet się zdecydował, mógłby mieć kłopot z ubezpieczeniem swoich eksponatów. Oczywiście, na pewno znalazłoby się towarzystwo, które zdecydowałoby się na ubezpieczenie takiej wystawy, ale zażądałoby bardzo wysokiej składki, w porównaniu z sumą ubezpieczania. I miałoby rację - bo fajerwerki to duże ryzyko.
Jak na możliwości polskich towarzystw, wysokie ryzyko stwarza również ubezpieczanie cennych dzieł sztuki. Z drugiej strony, dla ubezpieczycieli to szansa dużego zarobku. Wiadomo przecież, że np. Muzeum Narodowe zrobi wszystko - a tym bardziej zastosuje się do zaleceń ubezpieczyciela - by zabezpieczyć cenne dzieła sztuki sprowadzane z zagranicy. Ubezpieczenie takich eksponatów może więc okazać się bardzo atrakcyjne dla towarzystw. Ekspozycje zagraniczne mają zazwyczaj gwarancje rządowe, a to powoduje zdjęcie części odpowiedzialności z ubezpieczycieli. Poza tym, zakres ochrony wypożyczanych z zagranicy dzieł sztuki jest bardzo duży. Przy tym nierzadko łączy się z wizytą obcych specjalistów ubezpieczeniowych w Polsce i opracowywaniem specjalnych raportów na temat wymogów dotyczących ochrony danej wystawy. Zdarzały się przypadki, że wymagania co do ochrony w polskich muzeach były większe niż stawiane w kraju pochodzenia. Dzięki temu ryzyko kradzieży czy uszkodzenia eksponatu było znacznie mniejsze.
Sponsor z polisą
Towarzystwa ubezpieczeniowe zdają sobie jednak sprawę z tego, że rynek ubezpieczeń eksponatów wystawowych jest bardzo wąski. Muzea państwowe, dysponując skromnymi budżetami, decydują się tylko na ubezpieczenie najcenniejszych dzieł. Z drugiej strony, na ubezpieczenie dużego ryzyka mogą sobie pozwolić w zasadzie tylko większe towarzystwa. Niemniej muzea mogą liczyć na to, że jeżeli przygotują wystawę, która będzie się cieszyć dużym zainteresowaniem, to znajdzie się też sponsor, który sfinansuje jej ubezpieczenie. Tak było np. z wystawą "Od Moneta do Gauguina", prezentowaną w Muzeum Narodowym w Warszawie, którą odwiedziło prawie 200 tys. osób.
Małe zainteresowanie ubezpieczaniem wystaw powoduje, że większość towarzystw nie ma przygotowanych ogólnych warunków takich polis (tzw. OWU). Dopiero, gdy znajdzie się bogaty sponsor albo samo muzeum zdecyduje się na ubezpieczenie wystawianych dzieł, towarzystwo przygotowuje indywidualne warunki ubezpieczenia. Wyjątkiem jest PZU, które ma gotowe ogólne warunki ubezpieczania eksponatów wystawowych i targowych. Gdyby jednak ktoś chciał ubezpieczyć wystawę w innym towarzystwie, oczywiście może to zrobić - ubezpieczyciele mogą bowiem przygotować ofertę dostosowaną do wymagań pojedynczego klienta. W takich przypadkach OWU nie są więc konieczne. Wystarczy złożyć wniosek do dowolnego towarzystwa z listą potrzeb. Towarzystwo przygotuje specjalną ofertę, wyliczy składkę i sumę ubezpieczenia. Pozostanie tylko wynegocjować korzystną wysokość składki tak, aby była odpowiednia do sumy ubezpieczenia. Oferta ubezpieczeniowa zależy więc od tego, jaką składkę zgodzi się zapłacić wystawca. Od składki zaś zależy suma ubezpieczenia. Trzeba pamiętać, że im większe ryzyko, czyli cenniejsze eksponaty wystawowe, tym wyższa powinna być suma ubezpieczenia, a co się z tym łączy - wyższa składka.