Frekwencja w referendum 58,85%, 'za' 77,45% głosów wg ostatecznych danych PKW

Warszawa, 09.06.2003 (ISB) -- Frekwencja w referendum akcesyjnym 7-8 czerwca w Polsce wyniosła 58,85%, czyli przekroczyła wymagany przez prawo próg 50,000%, aby referendum było uznane za ważne, poinformował w poniedziałek przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) Ferdynand Rymarz. W dwudniowym referendum 77,45% głosujących opowiedziało się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej (UE) 1 maja 2004 roku na warunkach wynegocjowanych w ub. roku w Kopenhadze.

Publikacja: 09.06.2003 12:42

"To są nieoficjalne dane tylko dlatego, że pochodzą ze źródeł elektronicznych" - powiedział Rymarz na konferencji prasowej prezentując dane ze wszystkich 25.165 obwodów wyborczych.

Uroczystość oficjalnego ogłoszenia wyników referendum odbędzie się w poniedziałek o godz. 20:00 na Zamku Królewskim z udziałem prezydenta, premiera i marszałków obu izb parlamentu.

"Zdarzyła się rzecz wielka. (...) Możemy pełnym głosem powiedzieć: wracamy do wielkiej europejskiej rodziny" - powiedział Prezydent Aleksander Kwaśniewski w przemówieniu wygłoszonym w Pałacu Prezydenckim w chwilę po ogłoszeniu kilka minut po godz. 20:00 w niedzielę sondażu PBS.

Było to pierwsze w historii Polski dwudniowe referendum. 29,7 mln uprawnionych Polaków mogło głosować w sobotę i w niedzielę od 6:00 do 20:00.

Właśnie frekwencja była największym znakiem zapytania w przeddzień głosowania przesądzającego o wejściu Polski do UE. Według ostatnich sondaży ponad 70% osób wybierających się do urn deklarowało, że będzie głosować za wejściem do Unii. Mimo, że deklarowana frekwencja również zbliżała się już do, a w niektórych sondażach nawet przekraczała, 70%, socjologowie zachowywali ostrożność - np. instytut Pentor szacował, że rzeczywista frekwencja wyniesie ok. 54% (przy 80% deklaracji udziału w głosowaniu). Zwykle bowiem wynik pokazywany przez sondaże jest o kilkanaście punktów zawyżony w porównaniu z późniejszym rzeczywistym rezultatem.

Jeżeli frekwencja nie przekroczyłaby 50%, a większość głosów oddano by na "tak", wówczas obie izby parlamentu, zdominowanego przez zwolenników integracji z UE, podejmowałyby decyzję, czy upoważnić prezydenta do ratyfikacji traktatu akcesyjnego. I mimo, że ścieżka wejścia Polski do Unii Europejskiej nie uległaby w takim przypadku zmianie, rynki podeszłyby do takiego wyniku nieufnie.

OD PONIEDZIAŁKU ROZMOWY O PRZYSZŁOŚCI RZĄDU I PRZYGOTOWANIACH DO WEJŚCIA DO UE

Prezydent, który rozpoczął w poniedziałek rano rundę rozmów z przedstawicielami rządu i największych partii w Polsce, zapowiedział, że jest gotów rozmawiać o zmianach personalnych, jeśli okaże się to niezbędnym warunkiem w dyskusji z rządem i ugrupowaniami politycznymi o przygotowaniach do wejścia do UE i o tworzeniu większościowej koalicji w obecnym parlamencie.

O godz. 10:00 Kwaśniewski spotkał się z wicepremierem i ministrem finansów Grzegorzem Kołodką, a po 11:00 rozpoczęło się spotkanie z wicepremierem i ministrem infrastruktury Markiem Polem. Na godz. 22:00 zaplanowano spotkanie prezydenta z Premierem Leszkiem Millerem.

Kołodko powiedział telewizji TVN 24 po spotkaniu, że prezydent poprał jego program naprawy finansów publicznych.

Według wcześniejszych zapowiedzi rząd ma podjąć decyzje co do przygotowanego przez wicepremiera i ministra finansów "Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej" na posiedzeniu w najbliższy wtorek.

W wywiadzie dla TVP w niedzielę wieczorem Aleksander Kwaśniewski podkreślił, że chce pilnie omawiać m.in. kwestię naprawy finansów, ponieważ ?nie ma już czasu na błędy". W rozmowie z TVN 24 przyznał, że w programie Kołodki ?w niektórych sprawach należałoby pójść głębiej".

Do przyjęcia reformy finansów publicznych - w obecnym jej kształcie czy też po kolejnych modyfikacjach - potrzebna jest jednak większość w Sejmie. Obecnemu mniejszościowemu rządowi SLD-UP dotychczas udawało się wygrać wszystkie ważne głosowania, co jednak nie musi się powtórzyć w przypadku prawodawstwa związanego z reformą finansową oraz w przypadku przyszłorocznego budżetu. Dlatego prezydent chce rozmawiać z partiami tzw. ?frontu proeuropejskiego" o możliwości stworzenia nowej większości w obecnym parlamencie, co zapowiadał wielokrotnie przed referendum.

?Pytanie jest przede wszystkim o to, czy jest możliwość stworzenia większości" - powiedział Kwaśniewski w wywiadzie dla TVN 24 w niedzielę, unikając podjęcia dyskusji na temat spraw personalnych, o których jego zdaniem należy rozstrzygać na końcu.

W wysłanym niedługo przed referendum liście do prezydenta, marszałków obu izb parlamentu i szefów ugrupowań politycznych przewodniczący PSL Jarosław Kalinowski zaproponował rozmowy o stworzeniu nowej większościowej koalicji, ale bez Leszka Millera na czele rządu.

Prezydent zapowiedział, że spotka się m.in. Z Kołodką (w poniedziałek o godz. 10:00), z wicepremierem i ministrem infrastruktury Markiem Polem, a także - po posiedzeniu Rady Krajowej SLD - z Leszkiem Millerem (o godz. 22:00 w poniedziałek).

JAK REAGUJĄ RYNKI?

Złoty nie powinien się bardziej umacniać w poniedziałek po porannych zakupach polskiej waluty przez inwestorów zagranicznych operujących z Londynu, uważają dealerzy. Przez pierwszą godzinę złoty umocnił się o ok. 0,5% wobec koszyka walut.

Wbrew oczekiwaniom analityków, którzy oczekiwali wzrostów indeksów nawet o 1% w poniedziałek na otwarciu, indeks dużych spółek WIG 20 stracił na otwarciu 0,23% i osiągnął poziom 1223.11 punktów. Przed 12:00 indeks tracił już ,47%.

Analitycy ankietowani przez ISB przed referendum spodziewali się, że po wygranym głosowaniu wśród inwestorów powinien dominować optymizm. Będzie on jednak ich zdaniem studzony przez niepewność związaną z kształtowaniem się polskiej sceny politycznej. Po krótkotrwałym umocnieniu się złotego nastąpi więc prawdopodobnie okres ostrożnego i spokojnego wyczekiwania aż do jesieni, kiedy to powinny się ostatecznie wyjaśnić zarówno kwestie polityczne, jak i przyszłość prawdziwej reformy finansów publicznych.

Nawet na giełdzie, na której większość analityków spodziewa się średnioterminowego trendu spadkowego, optymizm po referendum powinien przez jakiś czas wyhamowywać zniżki cen akcji.

Dobry wynik to też szansa dla rządu Leszka Millera na wzmocnienie szyków, ale nie wiadomo, czy także na rzecz niezbędnej reformy finansowej. Jednak nawet ten najlepszy z punktu widzenia rządu wynik nie oznacza, że Leszek Miller zachowa stanowisko premiera.

Od jakiegoś już czasu spekuluje się bowiem w mediach na temat nadchodzących po referendum zmian na scenie politycznej, w tym zmiany rządu. To właśnie niepewność polityczna będzie, zdaniem ekspertów, w dużej mierze kształtować zachowania inwestorów na rynkach finansowych, gdyż od kształtu nowego rządu i jego poparcia w parlamencie będzie zależeć głębokość reformy finansów publicznych i mniej lub bardziej proreformatorska polityka gospodarcza państwa.

W ocenie rozmówców ISB, w przypadku rekonstrukcji polskiej sceny politycznej, która wydaje się obecnie nieuchronna, rząd nie zajmie się już tym programem. Pójdzie on "w zapomnienie".

Dotychczas referendum akcesyjne odbyło się na Malcie, Słowenii, na Węgrzech, Litwie i Słowacji i wszędzie było wiążące, a mieszkańcy tych krajów opowiedzieli się za integracją. (ISB)

tom/mw

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego