Jest inwestor dla Nysy?

Brytyjska firma Car International Ltd. chce kupić upadłe zakłady Nysa Motor i wznowić produkcję poloneza trucka. Za hale produkcyjne i prawo do marki truck oferuje 10 mln zł. Chce zatrudnić 500 osób z załogi Nysa Motor. Banki wierzyciele Daewoo-FSO, która jest właścicielem nyskiej fabryki, żądają prawdopodobnie co najmniej 30 mln zł.

Publikacja: 15.07.2003 11:34

Brytyjska firma Car International Ltd. na terenie po upadłych zakładach Nysa Motor chce wznowić produkcję dostawczego poloneza trucka oraz wytwarzać całkiem nowy model samochodu terenowego. Początkowo ma zamiar zatrudniać 500 osób. Jeśli przedsięwzięcie się rozwinie, liczba zatrudnionych ma wzrosnąć nawet do tysiąca osób - tyle do niedawna pracowało w fabryce przy produkcji trucka i berlingo. - Przedstawiciel tej firmy kilka razy oglądał hale produkcyjne. Oprócz trucka, na którego wciąż jest duży popyt w Polsce, chce tu produkować samochód terenowy - powiedział nam Piotr Liniewski, główny specjalista ds. rozwoju Urzędu Miasta w Nysie. Jego zdaniem, inwestor zainteresowany jest nabyciem hal produkcyjnych i prawa do marki polonez truck. Nie zdradza jednak, ile brytyjska firma jest w stanie za to zapłacić. - Mówi się o nieoficjalnych kwotach, ale nie chce ich zdradzać ze względu na tajemnice negocjacji. Inwestor złożył już ofertę właścicielowi nyskich zakładów, czyli warszawskiej Daewoo-FSO - powiedział P. Liniewski.

Informacje te potwierdziła rzecznik prasowa fabryki na Żeraniu Krystyna Danilczyk. - Dostaliśmy ofertę brytyjskiej firmy pod koniec czerwca. W tej chwili trwają analizy. Czekamy też na odpowiedź naszych wierzycieli, przede wszystkim banków, którzy muszą wyrazić zgodę na zbycie majątku firmy - powiedziała K. Danilczyk. Dodała, że odpowiedzi banków można się spodziewać pod koniec tego tygodnia.

Banki proponują licytować

Przedstawiciele banków-wierzycieli stoją na stanowisku, że oferta Brytyjczyków była mało szczegółowa. - To była raczej informacja o zainteresowaniu, niż konkretna oferta biznesowa. Majątek nyskich zakładów został wystawiony na licytację. Jednak do tej pory nikt nie chciał go kupić. Proponujemy zatem zainteresowanej firmie, aby wzięła udział w licytacji. To najprostszy sposób, aby stać się właścicielem fabryki w Nysie - powiedział nam Wojciech Kaczorowski, rzecznik Millennium, jednego z banków-wierzycieli Daewoo-FSO. Jego zdaniem, zdobycie zgody wszystkich właścicieli i wierzycieli żerańskich zakładów na inwestycję w Nysie będzie o wiele trudniejsze, niż zakup majątku w drodze licytacji.

Nieoficjalnie mówi się, że Brytyjczycy chcą zapłacić za zakłady w Nysie 10 mln zł. To zdecydowanie nie zadowala banków-wierzycieli, które chciałyby dostać co najmniej 30 mln zł. - Według mnie, jeżeli nawet są rozbieżności, strona polska powinna za wszelką cenę zatrzymać tego inwestora. Boję się jednak, że i tym razem może zabraknąć dobrej woli, głównie ze strony banków - stwierdził Marek Dyżakowski, przewodniczący Związku Zawodowego Inżynierów i Techników Daewoo-FSO. Na inwestycji w Nysie najbardziej zależy władzom tego miasta. - W czerwcu kilkaset osób zwolnionych z fabryki utraciło prawo do zasiłku. Kolejne utracą za kilka miesięcy. To jest prawdziwa tragedia. Inwestor mógłby tę sytuację poprawić - powiedział P. Liniewski.

A Clic zaczyna produkowaćTymczasem na terenie upadłych zakładów w Nysie wkrótce ma zacząć się produkcja małego samochodu o nazwie clic. - W tej chwili trwają ostatnie prace przygotowawcze. Pierwsze pojazdy zjadą z taśmy w sierpniu - powiedział nam Wacław Stewnert, prezes Clic Car Corporation. Firma ta dzierżawi od syndyka masy upadłościowej Nysa Motor halę produkcyjną. Ma zamiar produkować małe, dwu- i trzyosobowe samochody o napędzie elektrycznym i spalinowym. Duża część produkcji będzie przeznaczona na eksport. Projekt wzbudza szczególne zainteresowanie we Włoszech. Nie wiadomo jednak, co stanie się z fabryką, jeżeli zostanie sprzedana nowemu inwestorowi. - Mam nadzieję, że Clic dogada się z nowym inwestorem. Jeżeli nie, jesteśmy w stanie pomóc w znalezieniu nowej lokalizacji dla produkcji małych samochodów - zapewnił P. Liniewski.

Historia Nysy

Do połowy lat 80. Fabryka Samochodów Dostawczych w Nysie funkcjonowała jako samodzielny zakład. Produkowała, wykorzystywane jeszcze do niedawna przez pogotowie ratunkowe i policję, nysy. Później fabrykę wcielono do FSO i stała się filią Żerania. Gdy w połowie lat 90. prywatyzowano FSO, wszystkie jej filie przeszły na własność Daewoo. Taki sam los spotkał także fabrykę w Nysie. Wtedy hale produkcyjne nyskich zakładów opuszczało co roku kilkanaście tysięcy polonezów trucków i montowanych na licencji Citroena dostawczych C15. W 1996 roku w fabryce pracowało 1,4 tys. osób. Dwa lata później zakłady świętowały swoje pięćdziesięciolecie. Uruchomiono nowoczesną lakiernię i nic nie zapowiadało kłopotów. Jednak w 1999 roku Koreańczycy postanowili podzielić fabrykę na dwa zakłady: Zakład Montażu w Nysie i Zakład Produkcji Części w Opolu. Z tych dwóch podmiotów w 2000 roku powstała spółka Nysa Motor. Większość majątku przeszła na własność Daewoo-FSO w Warszawie. Rosły koszty związane ze spłatą budowy lakierni. W 2000 roku, mimo sprzedaży 12,5 tys. aut, strata spółki wyniosła 35 mln zł. W 2002 roku długi Nysa Motor wynosiły 80 mln zł. Majątek, w skład którego zaliczono np. oprogramowanie komputerowe i licencje, oszacowano na 48 mln zł. W czerwcu 2002 roku Sąd Gospodarczy w Opolu ogłosił upadłość Nysa Motor.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego