Droga do socjalizmu

"Jeśli instytucja nie jest starannie zaprogramowana jako prawicowa - z biegiem czasu staje się lewicowa"

Publikacja: 03.02.2004 09:28

W książce "Historia i Zmiana", która miała cztery wydania "podziemne" - i nie wiem właściwie, dlaczego nie wydałem jej obecnie oficjalnie - pokazałem taki schemacik, jak kapitalizm (miliony małych gospodarstw rodzinnych) przechodzi w kapitalizm skolektywizowany (setki tysięcy "spółek akcyjnych") potem w kapitalizm uspołeczniony (spółki uzyskują status "spółdzielni"), aż wreszcie pojawia się jeden, ale za to całkowicie uspołeczniony, pracodawca: państwo. Jakie są tego skutki gospodarcze? Zastój i demoralizacja.

Kapitalista ma jeden cel: ZYSK. Dzięki temu firma jest drapieżna i doskonale się rozwija. Wyrzuca z pracy ludzi niepotrzebnych i leniwych (dzięki czemu inni kapitaliści mają kogo zatrudnić - i to zatrudniają ludzi lepiej nauczonych, że jak będziesz leniwy lub niedbały, to wylądujesz na bruku...). Kapitalista zarabia pieniądze - i potem przeznacza je na panienki, na rodzinę, na budowę statku kosmicznego, na stypendia dla młodych zdolnych, na ratowanie środowiska; innymi słowy: na co chce. Rzecz prosta wydawane przez kapitalistę pieniądze "same" tworzą miejsca pracy - dzięki czemu w czasach, gdy w USA panował "dziki, drapieżny" kapitalizm nie tylko nie było bezrobocia, ale pracę znajdywały miliony przybyłe z Europy.

Powtórzmy to: firma kapitalistyczna musi być nastawiona na zysk. I tylko na zysk. Natomiast zarówno kapitalista, jak i jego pracownicy, mogą sobie po pracy wydawać pieniądze na co chcą. Ale nie wolno mieszać tych dwóch spraw. Podobnie katolicy mogą w razie potrzeby chwytać za broń - ale gdyby zaczęto powoływać "bataliony parafialne", byłoby to zaprzeczeniem idei Kościoła.

Dziś obserwujemy zanik kapitalizmu. Zamiast firm prywatnych, mamy rozmaite instytucje kolektywne - umownie: spółki akcyjne - którymi nie rządzą kapitaliści, tylko menedżerowie. Celem menedżera nie jest ZYSK - tylko maksymalizacja szansy, że zostanie nadal równie dobrze, lub jeszcze lepiej, płatnym menedżerem.

W tym celu menedżerowie - z pieniędzy firmy ("Dobry Antek z cudzej torby"...) - fundują to i owo, pomagają bezrobotnym, są mecenasami artystów - czyli zajmują się wydawaniem pieniędzy na swoje cele. Gdy szef wielkiego koncernu wręcza czek na 100 000 dolarów, to ON stoi w blasku jupiterów i na niego spada chwała - a tysiące akcjonariuszy mają mniej pieniędzy (które zapewne wydaliby bardziej sensownie niż nagrodzony artysta).

Co gorsza: taki menedżer daje nieraz pieniądze na jakichś bezrobotnych - czyli zamiast wspierać pracowitość, wspiera nieróbstwo!! Jest to jawne i absolutne zanegowanie kapitalizmu.

W efekcie tempo rozwoju kraju spada z 15% (a przy dzisiejszej technice mogłoby to zapewne być 25%) na minus jeden. Albo, w pomyślnych latach, plus jeden. Szerzy się bieda i bezrobocie - ale menedżerowie nadal robią swoje...

Ktoś spyta: a dlaczego rady nadzorcze nie wywalą tych menedżerów na bruk? Stary Ford by wywalił... Nie robią tego, bo obowiązuje słynne Prawo O?Sullivana: "Jeśli instytucja nie jest starannie zaprogramowana jako prawicowa - z biegiem czasu staje się lewicowa" Opanowywana jest bowiem przez intelektualistów i pięknoduchów. Ford, Carnegie, Mellonowie na pewno w grobach się przewracają - bo ich fundacjami kierują dziś jawni i zaprzysięgli wrogowie kapitalizmu!

Jak to się dzieje? Zaprasza się do rady nadzorczej firmy jednego profesora (koniecznie "nastawionego prospołecznie"), potem drugiego... no, i firma przestaje być kapitalistyczna...

Staje się elementem welfare state, czyli państwa socjalistycznego.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego