Inwestor ma prawo do zmian

Z Romualdem Talarkiem, prezesem Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, rozmawia Renata Dudała, "Miesięcznik Gospodarczy Nowy Przemysł"

Publikacja: 15.03.2005 08:00

Jak długo, Pana zdaniem, utrzyma się hossa na światowym rynku stali?

Raczej dłużej niż krócej. Wskazuje na to wzrost produkcji stali w ostatnich latach i optymistyczne, aczkolwiek umiarkowane, prognozy na przyszłość. Głównym argumentem na obronę takiej tezy jest wysokie tempo rozwoju całej światowej gospodarki. W 2004 r. średni przyrost PKB dla świata przekroczył 4,5% i był największy od 15 lat. To skutkuje wzrostem zapotrzebowania na wyroby stalowe także. Motorem napędowym były i pozostają Chiny, ale nie można nie dostrzegać pozytywnego wpływu krajów Unii Europejskiej czy Ameryki Płn. Nie sądzę, aby boom na stal skończył się razem z inwestycjami olimpijskimi w Chinach. Rozpoczęte już na początku lat 90. lokowanie pieniędzy w Szanghaju i na wschodnim wybrzeżu Chin skutkują nowymi projektami. Chiny to 1,3 mld ludzi. Dynamicznie rozwijają się budownictwo, infrastruktura i przemysł samochodowy oraz branża AGD, czyli sektory generujące wzrost zużycia stali. Nie powinniśmy pomijać Indii, gdzie zużycie wyrobów stalowych wzrosło dwukrotnie w ciągu ostatnich dziesięciu lat, a prognozy są jeszcze bardziej optymistyczne. Akcesja nowych członków do Unii Europejskiej sprawiła, że dzisiejszy Wspólny Rynek jest drugim co do wielkości - po Chinach - producentem i konsumentem wyrobów stalowych. Stal wciąż pozostaje atrakcyjnym i nowoczesnym tworzywem dla rynku.

W ubiegłym roku wzrosło zapotrzebowanie na stal, co spowodowało wzrost cen surowców i wyrobów stalowych, średnio o 60-70%. To wszystko miało też swoje przełożenie na poprawę kondycji sektora stalowego w Polsce.

Po wielu latach strat krajowe hutnictwo nareszcie odnotowało zyski. Przewidywany na poziomie 1 mld zł zysk brutto za 2004 rok to rezultat nie tylko wzrostu cen, ale znacznej redukcji kosztów. W ubiegłym roku krajowe huty wyprodukowały 10,6 mln ton stali surowej (wzrost o 16,3%) i 7,5 mln ton wyrobów walcowanych (wzrost o 10%). Produkcja półwyrobów z COS wyniosła 8,2 mln ton (wzrost o 17,4%), natomiast rur - 375 tys. ton (wzrost o 21,8%). W 2004 roku eksport wyrobów stalowych wyniósł 4,83 mln ton, natomiast import 4,03 mln ton. Zużycie jawne wyrobów stalowych sięgnęło prawie 8,5 mln ton. Nastąpił wzrost zużycia wyrobów płaskich, długich i rur.

Według prognoz ekspertów World Steel Dynamisc w 2015 roku produkcja stali na świecie wyniesie 1,4 mld ton, czyli o ponad 35% więcej niż teraz. Czy wystarczy surowców do wyprodukowania takiej ilości stali?

Przejściowo mogą pojawić się problemy. W dłuższej perspektywie, zważywszy na planowane inwestycje w zakresie wydobycia rudy i produkcji koksu, chyba nie. Wzrost konsumpcji stali na świecie spowoduje z jednej strony sięganie po nowe zasoby surowców, z drugiej - zyskiwać będą na atrakcyjności produkty bezpośredniej redukcji, złagodzi to problem surowców żelazonośnych. Docelowo, nieodzowne będzie jednak sięgnięcie po nowej generacji technologie wytapiania i przetwarzania stali.

Hossa na stalowym rynku spowodowała, że inwestorzy bardziej niż dotąd interesują się polskimi hutami.

Z uwagi na swoją wielkość Polska to atrakcyjny rynek. Większość hut została już wprawdzie sprywatyzowana, ale pozostało jeszcze kilka zakładów, które czekają na inwestora. W tym roku należy spodziewać się prywatyzacji Huty Częstochowa, Walcowni Rur Jedność, Zakładu Metalurgicznego Stalowa Wola. Mittal Steel i Związek Przemysłowy Donbasu złożyły ofertę zakupu częstochowskiej huty. O Walcownię Rur Jedność stara się kilku inwestorów, m.in ukraiński Donbas, polski Złomrex, rosyjski producent rur TMK.

Zgodnie z decyzjami Komisji Europejskiej, inwestorów do 2006 roku obowiązują określone ustalenia dotyczące np. planowanych inwestycji. Co będzie po 2006 roku?

To lepiej wiedzą inwestorzy. Przypuszczam, że będą oni realizować własne strategie za własne pieniądze. Umowę prywatyzacyjną zawierano na przełomie lat 2003/2004. Gdyby podpisywano ją dziś, jej zapisy byłyby inne. Zmienia się rynek i strategia działających na nim koncernów. Coraz większa jest koncentracja producentów, równolegle przenosi się produkcję do krajów, gdzie koszty są niższe. Wiem, tego nie akceptują np. związki zawodowe, ale obawiam się, że protesty niewiele tu zmienią. Czy tego chcemy, czy nie - racja będzie po stronie kapitału. Dlatego też inwestorzy mają prawo inaczej postrzegać potrzeby inwestycyjne dzisiaj niż było to na przykład przed dwoma laty. Ważne jest, żeby je podjęto i realizowano.

Jak ocenia Pan perspektywy branży stalowej?

W hutnictwie mamy do czynienia z postępującą globalizacją. Od chwili powstania pierwszych fuzji hutniczych - lata 90. - procesy te dynamizują się. Konsolidacja zapobiega dublowaniu inwestycji, daje efekty synergii, umożliwia przenoszenie rozwiązań techniczno-technologicznych wewnątrz grupy oraz korzystanie ze wspólnej sieci dystrybucji. Przed dwoma laty dominującą pozycję na światowym rynku miał Arcelor. Ubiegły rok należał do koncernu Mittal Steel. Można przypuszczać, że w tym roku światowy rynek zdominuje nowy podmiot, np. globalny koncern azjatycko-europejski. Dlatego konsolidacja krajowego hutnictwa jest taka istotna.

Zdaniem ekspertów, w latach 2005-2006 utrzyma się wysokie tempo rozwoju krajowej gospodarki. Popyt krajowy będzie głównym motorem rozwoju. Polski rynek wyrobów stalowych staje się coraz bardziej chłonny. Pojawiają się symptomy ożywienia w sektorach konsumujących wyroby stalowe: w budownictwie i w przemyśle samochodowym. Perspektywy krajowego hutnictwa są zatem niezłe.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego