W przypadku gdy dodajemy trzecią - nieatrakcyjną - możliwość, proces analizy przebiega trochę inaczej. Otóż wariant A zbiera dwa plusy (za lepszą jakość od sześciopaku C i niższą cenę od sześciopaku B) oraz jednego minusa (za gorszą jakość od piwa B). Z dwóch plusów i jednego minusa dostajemy w podsumowaniu jednego plusa. Wariant B natomiast zbiera dwa plusy (za lepszą jakość piwa niż w wariantach A i C) oraz dwa minusy (za wyższą cenź od obu konkurentów). Otrzymane w ten sposób dwa plusy i dwa minusy równoważą się.
Przeprowadzając podświadomie tego typu analizę porównawczą, dochodzimy do wniosku, że wariant A oceniony na jednego plusa jest lepszy od wariantuWnioski z przeprowadzonego podświadomie rozumowania są jasne: sześciopak A jest lepszy od sześciopaka B. Tak na marginesie dodam, że wariant C w tego typu analizie porównawczej otrzymuje ocenę minus jeden.
Z dotychczasowych rozważań na temat ludzkich wad oraz czyhających na inwestora pułapek mentalnych dość jednoznacznie wynikało, że najlepszym sposobem uchronienia się przed nimi jest stosowanie żelaznej logiki oraz racjonalizmu. Właściwie przeciwko większości wad opisanych w poprzednich artykułach (nadmierny optymizm, iluzoryczne poczucie kontroli, wpływ grupy, tendencyjność w doborze danych, nadmierna pewność osądów) należało wytoczyć działa zimnej krwi oraz racjonalizmu. Niemniej czasem...
Logika płata figle
Przykład z sześciopakami pokazuje, że choć logika przy niektórych naszych skłonnościach zubażających portfele była dobrym rozwiązaniem, to sporadycznie może być przyczyną podejmowania bezsensownych decyzji. Przeprowadzenie z pozoru logicznej analizy porównawczej prowadzi czasem, jak widać, do nie do końca racjonalnych wniosków.
Psychologia rzadko kiedy daje proste odpowiedzi. Jeśli ktoś szuka złotej recepty na inwestowanie, to wyniki badań przeprowadzanych przez psychologów zajmujących się giełdą na pewno takiej recepty nie dostarczą. Naukowcy jedynie mogą wskazać obszary, w których jako inwestorzy powinniśmy być ostrożni.
Trudno wskazać sposób, dzięki któremu ustrzeżemy się przed bezsensem naszego racjonalizmu. Psychologia to nie matematyka. Giełda chyba też nie do końca oparta jest na matematycznych regułach. W logice wszystko jest konkretne i stałe, a cząstką człowieka jest zmienność. Czasami mamy ochotę na herbatę, czasami na miętę. Tak już jest. Zamiast na to narzekać, warto spojrzeć na naszą zmienność jak na elastyczność. Elastyczność pozwala nam przetrwać lub odnaleźć się w najróżniejszych i najtrudniejszych sytuacjach.
Podobnie w przypadku giełdy. Choć w kontekście wielu ludzkich przypadłości najlepszym lekiem jest rozum, to jednak lekarstwo to ma też wady. Nam, inwestorom, potrzeba odpowiedniej elastyczności. Musimy czuć lub wiedzieć, kiedy nasze postępowanie jest przeintelektualizowane i kiedy zdać się na chłopski rozum. Proste i nieskomplikowane myślenie podparte przeczuciami też ma rację bytu na giełdzie.
Nie tłumacz się
Badanie Simonsona doczekało się licznych powtórzeń. Wersje z wyborem przeróżnych towarów (w tym akcji) potwierdziły poczynione przez Simonsona spostrzeżenia. Niektórzy naśladowcy rozwinęli trochę zaproponowany schemat doświadczenia. Ciekawym rozszerzeniem eksperymentu jest wersja, w której uczestnicy proszeni są o uzasadnienie swojego wyboru. Chodzi o to, że badani mają nie tylko wybrać wariant, ale podać także powody, dla których podejmują daną decyzję.
Dla pierwszego etapu, w którym są dwa sześciopaki do wyboru, rozbudowanie doświadczenia nie spowodowało zmian. Nadal gusta osób badanych rozkładały się mniej więcej równomiernie. Zauważalna zmiana pojawiła się w drugim etapie, czyli w tym, w którym osoby stawały przed wyborem trzech produktów. Konieczność uzasadnienia wyboru spowodowała, że jeszcze więcej badanych decydowało się na piwo A, natomiast sześciopak B cieszył się już bardzo nikłym powodzeniem. Wariant C nadal nie był wybierany.
Można na tej podstawie spróbować wyciągnąć dość ryzykowny wniosek. Otóż, jeśli w niejednoznacznej sytuacji nakłaniamy kogoś do dokonania wyboru i uzasadnienia go w sposób świadomy i racjonalny, możemy spowodować, że podjęta decyzja będzie mniej racjonalna. Chcąc usystematyzować i zracjonalizować działanie, osiągamy odwrotny efekt.
Opisany mechanizm jest chyba znany większości z nas. Jeden z brytyjskich analityków napisał kiedyś, że w momencie w którym w jego firmie wprowadzono wymóg pisemnego uzasadniania podejmowanych decyzji inwestycyjnych, zupełnie zmieniły się stosowane strategie i preferencje. Podejmowanie decyzji "na czuja" nie miało już racji bytu. Firma dość szybko wycofała się Jedynym ich efektem było kupowanie tych akcji, których wybór łatwiej było uzasadnić, a nie tych papierów, które przynosiły większe zyski. Zasada maksymalizacji zysku poległa w boju z obawy przed publicznym bronieniem swoich racji.
Ach jak
mądrze wybrałem
Jako ciekawostkę warto dodać, że w licznych późniejszych badaniach okazało się, że ważny jest moment, w którym dowiadujemy się, że mamy podać powody podjęcia danej decyzji. Jeśli przed dokonaniem jakiegoś wyboru zostajemy poinformowani, że będziemy musieli go uzasadnić, to podawane przez nas argumenty będą zazwyczaj wyważone i w miarę obiektywnie dobrane. Jeśli zaś podejmiemy już jakąś decyzję i dopiero po fakcie zostaniemy poproszeni o jej umotywowanie, to możemy mieć problem z rzetelnym i obiektywnym uzasadnianiem.
Okazuje się, że w tym drugim przypadku zdecydowanie bardziej staramy się udowodnić, że nasza decyzja była słuszna. Zapominamy o wątpliwościach, jakie mieliśmy przed podjęciem decyzji. Choć często jest tak, że w momencie dokonywania wyboru nie jesteśmy pewni, co zrobić, to chwilę po podjęciu decyzji nasze przekonanie o słuszności dokonanego wyboru wzrasta.
Opisane zachowanie wydaje się bez sensu. Jednak większość ludzi tak postępuje. Warto więc zdać sobie sprawę, że tak prawdopodobnie jest też z nami, i czasami zastanowić się, czy obiektywnie patrzę w przeszłość.
Wicher silne
drzewa głaszcze
Podsumujmy rozważania. Po pierwsze, nie zawsze warto pędzić za każdym newsem. Dużo nie znaczy lepiej. Wydawałoby się, że dodatkowe dane podnoszą jakość podjętej przez nas decyzji. Niestety, czasami jest wręcz odwrotnie. Zdarza się, że dodatkowe informacje zaburzają racjonalny tok rozumowania.
Po drugie, w niepewnych sytuacjach, a więc na przykład w środowisku giełdowym, większa ilość dostępnych informacji zwiększa zaufanie do podjętej decyzji. Wydaje się nam, że podejmując decyzję w oparciu o dużą liczbę danych, robimy to lepiej, niż gdybyśmy mieli ich mniej. Otóż prawda jest taka, że wzrasta nasza pewność, ale trafność decyzji niekoniecznie.
Trzecia sprawa dotyczy uzasadniania dokonanych wyborów. Jeśli już musimy to robić (choć na giełdzie nie zawsze jest to najlepszy pomysł), to starajmy się przygotować rzetelne argumenty przed podjęciem decyzji. Po fakcie będzie znacznie trudniej obiektywnie uargumentować podjętą decyzję.
W normalnym niegiełdowym życiu na pewno czujemy się lepiej, mając duży zasób wiedzy. Świat dzięki temu wydaje się mieć więcej sensu. Na giełdzie warto jednak czasem do zdobywania informacji nabrać dystansu. Niekoniecznie musimy biegać za każdą nowinką i codziennie spędzać pół dnia na rozszyfrowywaniu depesz napływających z agencji informacyjnych. To może mijać się z celem, którym na giełdzie jest maksymalizacja zysku.
Większość błędów postępowania, które w toku ewolucji wykształciły się w człowieku, da się złagodzić racjonalnym podejściem oraz trzymaniem emocji na wodzy. Jednak w przypadku cechującego nas pędu za informacją, dobrze jest zdać sobie sprawę z jednej ważnej rzeczy. Rozum nie jest w stanie efektywnie przetworzyć wszystkich danych, które moglibyśmy zdobyć. Lepiej czasami pozwolić dojść do głosu emocjom i intuicji.
Nadmiernie sztywne trzymanie się reguł logiki obniża nasze zyski. Każdy inwestor powinien znaleźć w sobie pewną elastyczność. Dzięki niej w odpowiednim momencie powinniśmy zdać sobie sprawę, że rozum zaczyna zawodzić i trzeba posłuchać intuicji. Niestety, nie ma prostej reguły, która podpowiedziałaby nam, kiedy rozum powinien przekazać stery uczuciom.
Warto czasem posłuchać doskonałego polskiego bluesmana Tadeusza Nalepy, który śpiewa:
"... wicher wieje, wicher słabe drzewa łamie, hej
wicher wieje, wicher silne drzewa głaszcze..."
Kurczowe trzymanie się reguł logiki, a więc nadmiernie sztywne postępowanie na giełdzie może spowodować, że jakaś "finansowa zawierucha" nas zniszczy. Czasami trzeba umieć być elastycznym i pod naporem wiatr