Internet staje się zjawiskiem coraz bardziej powszechnym, przenikającym wszelkie sfery życia społecznego. Uniwersalność nowego medium jest w dużej mierze wypadkową jego podstawowych zalet ? globalnego zasięgu, coraz łatwiejszego dostępu i przede wszystkim niskich kosztów eksploatacji.Świadomi tego zdają się być przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy coraz częściej decydują się na wykorzystanie sieci w działalności gospodarczej. Niezależnie jednak od wykorzystania w sferze e-commerce, internet jest przede wszystkim fenomenem z zakresu szeroko pojętej komunikacji społecznej i jako taki wywiera ogromny wpływ na kształt współczesnych mediów. Obok internetowych edycji dzienników i czasopism ukazujących się w formie drukowanej, pojawiają się także tzw. e-ziny (skrót od electronic magazine) funkcjonujące jedynie w wersji elektronicznej.Dotyczy to również znanych stacji radiowych i telewizyjnych, których strony www, poza tym, że zawierają informacje o samej stacji i o jej aktualnej ofercie programowej, wykorzystywane są często do transmisji via internet. Obecność tradycyjnych mediów w sieci internetowej rodzi oczywiście wiele pytań natury prawnej. Zagadnienie jest na tyle obszerne, że jego wyczerpująca analiza wymagałaby poważnego opracowania monograficznego. Dlatego z konieczności trzeba ograniczyć się do kwestii związanych z wydaniami on-line prasy drukowanej oraz do periodyków rozpowszechnianych wyłącznie w internecie. Potraktowanie ich na równi z prasą tradycyjną oznacza poddanie ich reżimowi prawa prasowego wraz z wszelkimi typowymi dla tej dziedziny prawa rozwiązaniami. Dotyczy to takich przykładowo kwestii jak: konieczność rejestracji pisma internetowego, stosowania przepisów o sprostowaniu czy też dopuszczalności ustawowych licencji dla prasy z zakresu prawa autorskiego.Elektroniczna prasaw świetle art. 7 ust. 2 pkt 1prawa prasowegoRozważając charakter prawny prasy elektronicznej należy odwołać się do definicji prasy zawartej w ustawie z dnia 26 stycznia 1984 roku ? prawo prasowe. Zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt. 1 tej ustawy, przez prasę należy rozumieć publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości, ukazujące się nie rzadziej niż raz w roku, opatrzone stałym tytułem albo nazwą, numerem bieżącym i datą. Ustawa przykładowo wymienia dzienniki, czasopisma, serwisy agencyjne, stałe przekazy tekstowe, biuletyny, programy radiowe i telewizyjne oraz kroniki filmowe.Ze względu na rozważaną kwestię, na szczególną uwagę zasługuje druga część definicji, według której prasą są także wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, w tym także rozgłośnie oraz tele- i radiowęzły zakładowe, upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania. Pojęcie prasy obejmuje również zespoły ludzi i poszczególne osoby zajmujące się działalnością dziennikarską.Analizując treść powyższej definicji, istotnego znaczenia nabiera kwestia możliwości potraktowania internetu jako środka masowego przekazu. Prawo prasowe, aczkolwiek posługuje się tym terminem, nie wyjaśnia jego desygnatu, przez co konieczne staje się odwołanie do powszechnie przyjętego znaczenia. Pod pojęciem środki masowego przekazu (mass media, masowe środki oddziaływania społecznego) rozumie się urządzenia, instytucje, za pomocą których kieruje się pewne treści do bardzo licznej i zróżnicowanej publiczności. Decydującym wyróżnikiem jest ponadregionalny, zmierzający do globalnego charakter, co wiąże się bezpośrednio z szerokim upowszechnieniem, możliwym dzięki wysokiemu poziomowi techniki. Jako przykłady podaje się zwykle wysokonakładową prasę, radio, telewizję, fonografię, szeroko dystrybuowane filmy kinowe, wideokasety. Jednakże uznanie internetu wyłącznie za środek komunikacji masowej może budzić pewne wątpliwości.Jak traktować internet?Stawianie internetu na równi z tradycyjnymi środkami komunikowania, zdaje się nie uwzględniać jego specyfiki, wynikającej głównie z dużego zróżnicowania dostępnych form komunikacji. Nie ulega bowiem wątpliwości, że sieć komputerowa umożliwia komunikację masową, lecz równocześnie nie można zapominać o możliwościach komunikacji indywidualnej (poczta elektroniczna, on-line chat) lub też różnych postaciach komunikacji grupowej. W nauce proponuje się używanie w stosunku do internetu określenia ?poszerzona komunikacja indywidualna? (J. Barta, R. Markiewicz, Internet a prawo, Kraków 1998, str. 34). Większą aprobatą doktryny cieszy się uznanie informacji udostępnionych w internecie za informacje ?podane do publicznej wiadomości?, o ile taka przesłanka stanowi element hipotezy konkretnych norm prawnych.Powstrzymując się od ostatecznego rozstrzygnięcia tej kwestii, wypadałoby zwrócić uwagę na fakt, że w dużej mierze źródłem kontrowersji w tym zakresie jest traktowanie internetu jako całości i odnoszenie go jako takiego do funkcjonujących definicji mediów masowych. Tymczasem, o wiele przydatniejsze dla celów analizy prawniczej wydaje się ujęcie funkcjonalne, zgodnie z którym internet jest jedynie środkiem wykorzystywanym do różnych form komunikacji (w tym m.in. komunikacji masowej). O ile więc generalne postrzeganie internetu jako medium masowego podawane jest w wątpliwość, to pewne sfery jego wykorzystania (np. World Wide Web) mogą zostać uznane za przejaw komunikacji masowej.Ma to zasadnicze znaczenie z punktu widzenia interesującej nas definicji prasy. Definicja ta w świetle art. 7 ust. 2 pkt. 1 prawa prasowego ma charakter otwarty, ustawodawca świadomy był bowiem, że regulacja mass mediów powinna uwzględniać dynamiczny postęp techniczny.

Oznacza to, że pojawienie się nieznanych dotąd form przekazu nie wyklucza z góry możliwości stosowania przepisów prawa prasowego do materiałów rozpowszechnianych przy ich wykorzystaniu. Poza tym, bardzo często charakter publikacji internetowych pod względem ich treści nie odbiega daleko od charakteru tradycyjnej prasy; różnice dotyczą więc jedynie sfery technicznej. Dotyczy to zarówno elektronicznych wersji gazet drukowanych, jak i e-zinów, funkcjonujących jedynie on-line. W przypadku jednak tych ostatnich, różnice względem prasy tradycyjnej są zasadnicze. Z reguły rozpoczęcie wydawania periodyku, chociażby o zasięgu regionalnym, wymaga współpracy grupy ludzi z właściwym wykształceniem i doświadczeniem, ujętej w jakieś organizacyjne ramy. Potrzebne jest poza tym odpowiednie wyposażenie techniczne, znajomość rynku wydawniczego, kontakty zawodowe, wszystko to zaś wiąże się z koniecznością posiadania odpowiedniego kapitału. Prasa pełni w procesie kształtowania świadomości społecznej rolę na tyle istotną, że pożądane jest, aby uprawianiem dziennikarstwa zajmowali się profesjonaliści, a nie ludzie zupełnie przypadkowi. Tymczasem, praktycznie każdy, kto ma dostęp do sieci i dysponuje podstawową wiedzą z zakresu kształtowania własnych stron www, może podjąć się wydawania własnego e-zinu, który już na samym starcie dysponuje zasięgiem globalnym.Internetowe tytuły prasowePomimo tych różnic doktryna skłania się raczej ku poglądowi, zgodnie z którym nie ma powodów, dla których należałoby różnego rodzaju czasopismom lub dziennikom elektronicznym odmawiać przymiotu tytułu prasowego. Fakt, że rozpowszechniane są one za pośrednictwem internetu, nie przesądza jeszcze o ich ?nieprasowym? charakterze. Pogląd taki można uzasadnić również względami historycznymi. Początków masowych mediów należy doszukiwać się w dziewiętnastowiecznej prasie. W dwudziestym wieku, wraz z rozwojem technicznym, pojęcie to poszerzało się kolejno o film, radio (lata trzydzieste) i w końcu o telewizję. W literaturze prawniczej zastrzega się jednak, że media te mogą zostać potraktowane jako prasa w zakresie, w jakim przekazują informację prasową i publicystykę (?Internet ? prasa ? prawo?, Maciąg, Stanisławska, ZNUJ PWiOWI 1997, z. 68). Analogiczny zabieg można przeprowadzić odnośnie do internetu i przyjąć, że, w zakresie, w jakim jest wykorzystywany jako środekmasowego przekazu, oraz o ile służy on upowszechnianiu publikacji periodycznych, może być uznany za prasę w rozumieniu przepisów prawa prasowego. W zależności od tego, jak często będzie się ukazywać nowe wydanie, będzie chodzić o dziennik (częściej niż raz w tygodniu) albo czasopismo (nie częściej niż raz w tygodniu, nie rzadziej niż raz w roku), art. 7 ust. 2 pkt 2 i 3 prawa prasowego.Na tym jednak nie kończą się wątpliwości związane z dziennikami i czasopismami rozpowszechnianymi w internecie. Ze względu na szerokie ujęcie prasy w polskim prawie, mogą się pojawić wątpliwości, czy prasa w sieci jest po prostu unowocześnioną postacią prasy drukowanej, czy też, wobec faktu, że mamy tu do czynienia z przepływem informacji za pośrednictwem fal elektromagnetycznych, powinno się raczej stosować rozwiązania prawne typowe dla radia lub telewizji. Kwestia ta, ze względu na odrębności w zakresie regulacji prawnej obu grup mediów, nie ma jedynie teoretycznego charakteru. Poza tym, elektroniczne wydania prasy tradycyjnej zazwyczaj różnią się od swoich drukowanych pierwowzorów, co jest po prostu efektem wykorzystania technicznych możliwości internetu. Dlatego też często treść wersji internetowych wzbogacana jest o dostęp do archiwum wszelkich artykułów, które się w danym periodyku ukazały i na bieżąco uaktualnianych serwisów informacyjnych, czy też wzbogacana o możliwość wzięcia udziału w dyskusji pomiędzy czytelnikami. Nieraz więc pojawić się mogą wątpliwości, na ile sieciowa wersja może być potraktowana jako byt samoistny, a na ile stanowi jedynie elektroniczne ?przedłużenie? wydania tradycyjnego.Konsekwencje poddania internetowejprasy reżimowi prawa prasowegoW rezultacie, uznanie periodyków wydawanych w systemie on-line za prasę, oznacza, że znajdzie do nich zastosowanie wiele typowych dla prawa prasowego instytucji. Zgodnie z art. 20 ust. 1 prawa prasowego, wydawanie dziennika lub czasopisma wymaga rejestracji w sądzie okręgowym właściwym miejscowo dla siedziby wydawcy. W doktrynie wyrażano pogląd, zgodnie z którym obowiązek ten dotyczy także prasy elektronicznej, funkcjonującej wyłącznie w internecie (Ustawa o prawie prasowym. Komentarz, J. Sobczak, Warszawa 1999, str. 272).Oznacza to, że prowadzenie działalności polegającej na redagowaniu i ?wydawaniu? e-zinu, wymaga rejestracji we właściwym, ze względu na siedzibę wydawcy, sądzie okręgowym. Wniosek o rejestrację powinien, zgodnie z art. 20 ust. 2 prawa prasowego, zawierać tytuł dziennika lub czasopisma, siedzibę i dokładny adres redakcji, dane osobowe redaktora naczelnego, określenie wydawcy, jego siedzibę i dokładny adres oraz częstotliwość ukazywania się rejestrowanego periodyku. Przepisy prawa nie wyjaśniają pojęcia ?tytuł prasowy?. Przyjmuje się, że chodzi po prostu o nazwę własną dziennika lub czasopisma. Zgodnie z art. 21 prawa prasowego, należy odmówić rejestracji, jeżeli wniosek nie zawiera wymaganych prawem danych oraz jeżeli jej udzielenie stanowiłoby naruszenie prawa do ochrony już istniejącego tytułu prasowego. Z treścią tego przepisu koresponduje § 4 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 9 lipca 1990 roku w sprawie rejestru dzienników i czasopism, zgodnie z którym przed wydaniem postanowienia o zarejestrowaniu sąd zasięga informacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie, czy nazwa dziennika lub czasopisma nie jest zbieżna z istniejącym już tytułem prasowym. Oznacza to więc, że sąd okręgowy powinien odmówić rejestracji tytułu prasowego, jeśli stwierdzi, że jest on identyczny z tytułem przysługującym innemu dziennikowi lub czasopismu, nawet jeżeli ukazywałyby się one jedynie w wersji elektronicznej. Ratio legis tej regulacji polega przede wszystkim na zapobieganiu kolizji z już istniejącymi tytułami prasowymi, niemniej jednak należy pamiętać, że chodzi również o właściwą transparencję działalności polegającej na wydawaniu dziennika czy czasopisma. Wiąże się to z konkretnymi instytucjami prawnymi z zakresu prawa prasowego (np. sprostowanie). Zgodnie z art. 45 prawa prasowego, niespełnienie obowiązku rejestracji stanowi przestępstwo, zagrożone grzywną albo karą ograniczenia wolności.Trudności ze sprostowaniemJednakże zastosowanie do prasy elektronicznej rozwiązań funkcjonujących dotychczas w odniesieniu do prasy drukowanej często będzie się wiązać z pewnymi trudnościami. Przykładem będzie instytucja sprostowania i odpowiedzi, której przeniesienie na grunt internetu może budzić pewne wątpliwości. Art. 31 prawa prasowego stanowi, że na wniosek osoby fizycznej, prawnej lub innej jednostki organizacyjnej redaktor naczelny redakcji właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie wiadomości nieścisłej, jak też rzeczową odpowiedź na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym.Ustawa prawo prasowe określa szczegółowo zasady, zgodnie z którymi sprostowania i odpowiedzi powinny być publikowane w dziennikach (w ciągu siedmiu dni od otrzymania sprostowania lub odpowiedzi), czasopismach (w najbliższym lub jednym z dwóch następujących po nim przygotowanych do druku numerów) lub innych niż dzienniki przekazach za pomocą dźwięku oraz obrazu i dźwięku (w najbliższym analogicznym przekazie, nie później jednak niż 14 dni od otrzymania sprostowania lub odpowiedzi).Wątpliwości mogą pojawić się w przypadku tych internetowych publikacji prasowych, które towarzyszą wydaniom tradycyjnym. Nie jest bowiem do końca jasne, czy obowiązek opublikowania sprostowania lub odpowiedzi rozciąga się również na edycję elektroniczną. Jak wyżej podkreślano, wydanie on-line nie musi być do końca zbieżne z edycją drukowaną, często pomiędzy dwoma wersjami zaś zachodzą istotne różnice. Wydaje się, że obowiązek publikacji powinien dotyczyć również wersji internetowej, zwłaszcza w sytuacji, gdy nieścisła lub nieprawdziwa wiadomość, czy też stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym ukazały się również w wydaniach on-line. Konsekwentnie należałoby uznać, że publikacja sprostowania tylko w wydaniu internetowym (np. ze względu na fakt, że prostowana wiadomość dostępna była jedynie w internecie), nie zwalnia redaktora naczelnego od jego publikacji w wersji drukowanej periodyku. Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w przypadku komunikatów oraz ogłoszeń, pochodzących od naczelnych i centralnych organów państwowych lub terenowych organów władzy i administracji państwowej. Zgodnie z art. 34 prawa prasowego, komunikaty i ogłoszenia właściwych władz publikowane są nieodpłatnie, w miejscu i czasie odpowiednim ze względu na tematykę i charakter publikacji. To samo dotyczy prawomocnych wyroków sądowych, orzeczeń zawierających klauzulę o opublikowaniu, a także ogłoszeń sądu lub innego organu państwowego. Należy przyjąć, że obowiązek publikacji z art. 34 prawa prasowego będzie również dotyczyć redaktora naczelnego internetowego dziennika lub czasopisma, w przypadku periodyków drukowanych zaś, obowiązek ten będzie się rozciągał także na ich wersje on-line.Ustawowe licencje dla prasyRównocześnie koncepcja zawarcia w definicji prasy również periodyków internetowych wywołuje istotne konsekwencje z zakresu prawa autorskiego. Wykorzystanie materiału o twórczym charakterze w elektronicznym wydaniu danego dziennika lub czasopisma będzie mogło zostać potraktowane jako przypadek tzw. dozwolonego użytku chronionych utworów. Art. 25 ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej prawo autorskie) stanowi, że wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji sprawozdania o aktualnych wydarzeniach, artykuły na tematy polityczne lub religijne, chyba że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione, aktualne wypowiedzi i fotografie reporterskie, o ile materiały te zostały już wcześniej rozpowszechnione. Poza tym, dozwolonym użytkiem objęto rozpowszechnianie krótkich wyciągów z wyżej wymienionych sprawozdań i artykułów, a także przeglądy publikacji i utworów rozpowszechnionych, mowy wygłoszone na publicznych zebraniach i rozprawach (nie upoważnia to do publikacji zbiorów jednej osoby) oraz krótkie streszczenia rozpowszechnionych utworów.Warto zwrócić uwagę, że nie do końca jasne jest, czy w ramach prawa przedruku można wykorzystywać w e-zinach materiały, które pojawiły się jedynie w sieci, tzn. czy można uznać, że nastąpiło już ich prawem wymagane rozpowszechnienie. Jest to kwestia wykraczająca nieco poza temat niniejszego artykułu, niemniej jednak należy podkreślić, że o ile można mówić w takiej sytuacji o rozpowszechnieniu, to raczej wątpliwe jest, czy materiał udostępniony tą drogą został opublikowany w myśl art. 6 pkt 1 prawa autorskiego (J. Barta, R. Markiewicz, Prawo a internet, str. 154). Pogląd ten z pewnością jest trafny w odniesieniu do sytuacji, gdy np. dany artykuł został umieszczony na prywatnej stronie www. W przypadku jednak wykorzystania takiego artykułu w internetowym periodyku, należałoby jednak zbadać, czy został on opublikowany w rozumieniu przepisów prawa autorskiego.Oprócz ustawowego prawa przedruku prawo autorskie upoważnia do przytaczania w sprawozdaniach o aktualnych wydarzeniach fragmentów utworów udostępnionych podczas tych wydarzeń, jednak w granicach uzasadnionych celem informacji. Wydaje się, że przepis ten, z wyjątkiem rozpowszechniania utworów fotograficznych, większe znaczenie będzie miał dla prasy internetowej niż tej wydawanej w postaci drukowanej. Chodzi o to, że wydania elektroniczne nie są ograniczone przeszkodami natury technicznej, typowymi dla prasy tradycyjnej, więc ich treść może zostać wzbogacona np. o fragmenty utworów muzycznych lub o sekwencje filmowe znanych filmów (tzw. trailer). Jeśli umieszczenie ich na stronie internetowego dziennika lub czasopisma nie przekracza granic wyznaczonych celem informacji, nie będzie miało miejsca naruszenie praw autorskich.Reklama w internetowej prasieDla większości elektronicznych czasopism i dzienników reklama jest głównym, bo często jedynym, źródłem dochodów. Dlatego też poruszenie kwestii związanych z prawną regulacją reklamy wydaje się jak najbardziej uzasadnione. Przyznanie różnorakim e-zinom statusu tytułu prasowego oznacza, że będą one podlegać takim samym prawnym ograniczeniom i zakazom odnośnie publikacji materiałów promocyjnych, jak tradycyjna prasa drukowana. Całkowity zakaz dotyczy reklam napojów alkoholowych.Szczególnej regulacji poddane zostało prowadzenie reklamy dotyczącej środków i materiałów medycznych. W tym kontekście istotnego znaczenia nabiera rozróżnienie pomiędzy prasą drukowaną a radiem i telewizją. Zgodnie bowiem z ustawą z dnia 9 listopada 1999 roku o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, produkty te nie mogą być reklamowane w telewizji, radiu, prasie młodzieżowej i dziecięcej. Przyjmując więc, że internetowe periodyki są nową postacią prasy drukowanej, zakaz ten nie dotyczyłby e-zinów skierowanych do czytelników dorosłych. W tym jednak przypadku, kwestia ta przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie wraz z wejściem w życie nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Z dniem 4 grudnia 2000 roku zakaz ten będzie się bowiem rozciągał również na prasę nie wymienioną wyraźnie w ustawie. Wspominany podział nadal będzie decydować o stosowaniu ograniczeń wynikających z ustawy z 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji. Ustawa zakazuje m.in.: nadawania reklam skierowanych do małoletnich, a polegających na bezpośrednim nawoływaniu do nabywania produktów lub usług oraz reklam wykorzystujących zaufanie małoletnich, jakie pokładają oni w rodzicach i nauczycielach. Zabronione są również reklamy oddziałujące w sposób ukryty na podświadomość, reklama naruszająca godność ludzką lub zawierająca treści dyskryminujące ze względu na płeć, rasę, czy narodowość, jak też reklama sprzyjająca zachowaniom zagrażającym zdrowiu, bezpieczeństwu lub ochronie środowiska. Wydaje się, że e-ziny wykazują więcej analogii do prasy drukowanej aniżeli do radia lub telewizji. Do poglądu takiego skłania przede wszystkim fakt, że o ile informacje przesyłane są drogą fal elektromagnetycznych, to już sama percepcja przekazywanych informacji przez czytelników elektronicznych periodyków odbywa się na zasadzie odbioru słowa pisanego, a więc tak jak przy prasie tradycyjnej. Oznacza to, że do prasy on-line nie należałoby stosować ograniczeń w zakresie reklamy wynikających z ustawy o radiofonii i telewizji.Warto również zwrócić uwagę na wątpliwości, jakie mogą się pojawić w sytuacjach, gdy przedsiębiorca zawiera umowę o umieszczanie przez ściśle określony czas jego reklamy w konkretnym dzienniku lub czasopiśmie. Podstawowe pytanie, jakie może się pojawić, to czy przedsiębiorca ten może żądać umieszczenia materiału promocyjnego również w wydaniu internetowym (zakładając, że w umowie nie rozstrzygnięto wyraźnie tej kwestii). Należy również pamiętać o przepisach ustawy z 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, dotyczących zagadnień związanych z niedozwoloną reklamą. Wydaje się, że w internecie o wiele łatwiej jest przedstawiać materiał promocyjny pod pozorem neutralnej informacji, co stanowi, zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, delikt nieuczciwej konkurencji, powszechnie nazywany reklamą ukrytą. Nowym zagadnieniem jest także kwestia traktowania różnego rodzaju odesłań do innych stron internetowych (np. znanego przedsiębiorcy) w formie linków lub hyperlinków, jako kryptoreklamy.Jak sobieradzą sąsiedziSzukając właściwych rozwiązań dla problemów związanych z elektroniczną prasą na gruncie regulacji krajowej, warto przyjrzeć się, jak do tego zagadnienia podchodzi doktryna niemiecka. Bliższe poznanie alternatywnych modeli regulacji prasy internetowej z pewnością pozwala na lepsze zrozumienie istoty problemu, którego charakter, bez względu na obowiązujący system prawa, jest w zasadzie taki sam. Poza tym, pomijając oczywiste różnice, jakie wynikają z funkcjonowania w Niemczech systemu federacyjnego, nie sposób pewnym spostrzeżeniom nauki niemieckiej odmówić charakteru bardziej uniwersalnego. Dotyczy to przede wszystkim wątpliwości związanych z takimi podstawowymi kwestiami, jak dopuszczalność zaliczenia internetowych periodyków do prasy drukowanej, czy też możliwość stosowania do nich przepisów o sprostowaniu. Porównanie to uzasadnione jest również z uwagi na fakt, że stopień powszechności internetu w Niemczech jest wyższy niż w Polsce. Pewne problemy mogą więc pojawiać się wcześniej i na szerszą skalę, co również skłania do korzystania z prawniczego dorobku zachodnich sąsiadów.Prawo niemieckie, inaczej niż w Polsce, nie definiuje pojęcia prasa, aczkolwiek posługuje się tym terminem. Bliższe jego określenie stało się więc jednym z zadań doktryny i judykatury. Generalnie, nauka niemiecka konsekwentnie przeprowadza podział pomiędzy mediami masowymi, które przekazują informacje akustycznie lub optycznie, wykorzystując przy tym w szczególności fale elektromagnetyczne, a więc radio, telewizja, film (?körperlosen? Massenmedien), oraz takimi, które przekazują informacje poprzez masowe zwielokrotnienia w formie materialnej, których przykładem mogą być dzienniki i czasopisma (?körperhaften? Massenmedien).W rozumieniu doktryny niemieckiej pojęcie prasa oznacza więc tylko prasę drukowaną. Rozróżnienie to jest zasadnicze ze względu na to, że te dwie grupy mediów masowych poddane są różnym regulacjom. W myśl art. 70 ust. 1 ustawy zasadniczej RFN, kwestie związane z prasą drukowaną należą w pierwszej linii do kompetencji ustawodawczej krajów związkowych. Federacja ustala jednak, zgodnie z art. 75 ust. 1 ustawy zasadniczej RFN, przepisy ramowe dla ustawodawstwa landów w tym zakresie. Z kompetencji tej do tej pory jeszcze nie skorzystano, właściwe są więc ustawy prasowe poszczególnych krajów związkowych. W żadnej z nich nie ma ustawowej definicji prasy, aczkolwiek znaleźć można określenia pojęć pokrewnych, takich jak materiał drukowany (Druckwerk, § 7 ust. 1 Brandenburgisches Pressegesetz, § 7 Landespressegesetz [Baden-Württemberg]) lub periodyczny materiał drukowany (periodisches Druckwerk, § 6 ust. 2 Bayerisches Pressegesetz).Jest to jedna z podstawowych różnic względem regulacji polskiej, opierającej się na szerokim i elastycznym pojęciu prasy, obejmującym oprócz pewnych aspektów działalności radia i telewizji, także nowe pod względem technicznym środki masowego przekazu. Zgodnie bowiem z klasycznym poglądem doktryny niemieckiej, pojęcie prasy zakłada istnienie materialnego nośnika, zwielokrotnianego na skalę masową. Oznaczałoby to, że nawet te periodyki elektroniczne, które ukazują się w internecie obok wydań tradycyjnych, nie mieszczą się w pojęciu prasy. Trudno zaś polemizować z tym poglądem ze względu na fakt, że prasa elektroniczna rzeczywiście funkcjonuje jedynie jako zapis cyfrowy, a więc bez materialnego substratu. Dlatego też postuluje się w nauce niemieckiej odejście od tradycyjnego pojęcia prasy i rozciągnięcia go także na prasę ukazującą się on-line (Janusz-Alexander Lerch, Der Gegendarstellungsanspruch im Internet, CR 5/1997, s. 267). Wobec dynamicznego postępu technicznego ścisły rozdział mediów ?materialnych? i tych przekazywanych drogą fal elektromagnetycznych traci bowiem rację bytu.Podkreśla się, że przełom w tym zakresie byłby pożądany również w świetle art. 5 ust. 1 zd. 2 ustawy zasadniczej RFN, traktującym o wolności prasy. Proponuje się, aby traktować elektroniczną prasę nie jako nowy rodzaj medium, lecz jako nowoczesny sposób kolportażu, będący po prostu etapem postępu technologicznego w zakresie prasy w ogóle. W tym kierunku wydaje się podążać również praktyka. Niemiecka Rada Prasowa, będąca organem dobrowolnej samokontroli w zakresie mediów drukowanych, postanowiła rozpatrywać skargi na media rozpowszechniające materiały o charakterze prasowym także w postaci zdigitalizowanej. W dyskusji tej zwraca się uwagę na fakt, że całościowe potraktowanie internetu jako prasy jest niemożliwe i dlatego należy odrębnie rozpatrywać poszczególne grupy usług oferowanych on-line.Rozstrzygnięcie kwestii charakteru elektronicznej prasy ma, oczywiście, szereg istotnych konsekwencji natury prawnej. Przede wszystkim dotyczy to podstawy prawnej, na której można oprzeć żądania sprostowania. Zasadnicze znaczenie mają tutaj postanowienia umowy pomiędzy krajami związkowymi o usługach medialnych (?umowa związkowa?), zawartej 1 sierpnia 1997 roku (Staatsvertrag über Mediendienste). Umowa związkowa posługuje się pojęciem usługa medialna jako terminem nadrzędnym, obejmującym usługi informacyjne i komunikacyjne. Zgodnie z § 2 ust. 1 powyższej umowy związkowej, przedmiotem jej regulacji jest oferowanie i korzystanie z usług skierowanych do ogółu, wyrażanych tekstem, dźwiękiem lub obrazem, rozpowszechnianych zarówno za pośrednictwem fal elektromagnetycznych, bezprzewodowo, jak i z wykorzystaniem instalacji przewodowej.Jako przykład usługi medialnej umowa związkowa wymienia usługi informacyjne lub komunikacyjne, polegające na przekazywaniu do korzystania z elektronicznych zasobów, na żądanie, tekstu, dźwięku lub obrazu. Według wyjaśnień zawartych w uzasadnieniu do umowy związkowej, do tej grupy można zaliczyć również prasę elektroniczną, bez względu na to, czy ukazuje się jedynie on-line, czy też związana jest z dziennikami lub czasopismami tradycyjnymi. Do takiej konkluzji skłania również analiza § 6 ust. 2 umowy związkowej, zgodnie z którym podmioty oferujące materiały prasowe, zawierające częściowo lub w pełni treści periodyków drukowanych, a także takie, które rozpowszechniają periodycznie teksty o charakterze prasowym, oprócz pozostałych niezbędnych oznaczeń, muszą podać dodatkowo imię i nazwisko oraz adres osoby odpowiedzialnej.Oznaczałoby to, że osobie dotkniętej treścią informacji, która ukazała się w internetowym magazynie, przysługiwałoby żądanie sprostowania, zgodnie z postanowieniem § 10 umowy związkowej. Przed wejściem w życie umowy związkowej kwestia ta była przedmiotem wielu kontrowersji. O ile w przypadku internetowych edycji prasy tradycyjnej proponowano stosowanie przepisów o sprostowaniu zawartych we właściwych ustawach prasowych poszczególnych landów, o tyle w przypadku e-zinów dostępnych wyłącznie w sieci analogiczny wymóg budził wiele wątpliwości. W takich sytuacjach żądanie sprostowania konstruowano w oparciu o przepisy o czynach niedozwolonych (§ 823 BGB w związku z art. 2 i art. 1 ust. 2 ustawy zasadniczej RFN), a także odwołując się w drodze analogii do przepisów określających roszczenia właściciela (§ 1004 BGB).Co dalej?Internetowa prasa jest w Polsce zjawiskiem relatywnie nowym, należy się jednak spodziewać, że wraz z szerszym dostępem do internetu, fenomen ten będzie zyskiwać na popularności. Niemniej jednak prognozy przewidujące całkowite wyparcie prasy tradycyjnej przez czasopisma i dzienniki, ukazujące się wyłącznie w sieci, są nieco przedwczesne. Pomimo wszelkich zalet jakie wiążą się wykorzystaniem w tym zakresie interentu, e-ziny długo jeszcze nie będą w stanie całkowicie zastąpić edycji drukowanych. Wydaje się również, że na tym etapie nie ma jeszcze potrzeby ich odrębnej regulacji. Szerokie pojęcie prasy w ustawie prawo prasowe pozwala na potraktowanie periodyków elektronicznych na równi z prasą drukowaną i takie rozwiązanie jest najwłaściwsze. Oczywiście, w praktyce stosowanie rozwiązań prawnych typowych dla prawa prasowego może budzić wiele pytań i wątpliwości, jednak trudnościom tym można zaradzić w drodze właściwej wykładni obowiązującego prawa.

Przemysław Walasekprawnik, Kancelaria Prawna Wierzbowski & Szubielska,członek Landwell, sieci międzynarodowychfirm prawniczych współpracujących z PricewaterhouseCoopers