Adrian Krawczyk III miejsce w kategorii Kontrakty
Zdobywca trzeciego miejsca na co dzień prowadzi własną działalność gospodarczą w zakresie analizy finansowej. - Moja strategia była prosta. Po przeczytaniu przed sesją wszelkich dostępnych informacji i biorąc pod uwagę zamknięcie na giełdzie nowojorskiej decydowałem, czy danego dnia obstawię długie, czy krótkie pozycje. Przy okazji starałem się łapać pojawiające się dołki i górki. Posiłkowałem się przy tym analizą Fibonacciego - tłumaczy. Przyznaje, że dotychczas nie miał jednak zbyt wiele doświadczeń na rynku kontraktów terminowych. - Brałem co prawda udział w poprzedniej edycji "Parkiet Challenge", ale w kategorii Akcje. Nie poszło mi zresztą wtedy zbyt dobrze. Doświadczenia zdobyte podczas konkursu i osiągnięty rezultat skłoniły mnie jednak do kontynuowania gry na rynku kontraktów terminowych - dodaje.
ROZMOWA "parkietu" z Rafałem Kisielewskim,
zwycięzcą "Parkiet Challenge 2008" w kategorii Akcje
Przydatna okazała się wiedza praktyczna
Czy to pierwszy Pana udział w konkursie "Parkiet Challenge"?
Nie. Brałem udział w obydwu poprzednich edycjach. Zawsze byłem też w czołówce. W "Parkiet Challenge 2006" grałem na kontraktach. Zająłem 15. miejsce. W minionym roku byłem 5. w kategorii Akcje. W tej edycji konkursu udało mi się wygrać. Zwyżka formy jest zatem zauważalna.
Czy ma Pan jakąś strategię, której udoskonalenie zapewniło Panu zwycięstwo?
Moja strategia ewoluuje. Na rynku finansowym obecny jestem od 2000 r. Posiadam już trochę doświadczenia. Droga do mistrzostwa w grze "Parkiet Challenge" polega na tym, by ograć innych. Można stosować bardzo różne strategie. Zawsze gra się jednak o wszystko albo o nic. Prywatnie obieram inną strategię. Tu wybierałem spółki, w przypadku których spodziewałem się dużej amplitudy notowań. Inwestowałem przede wszystkim w spółki spoza indeksu WIG 20. Zaplanowałem bardzo dużo tranCzasem handlowałem nawet kilka razy dziennie. Sytuację starałem się śledzić na bieżąco.
Powiedział Pan, że inwestował Pan w spółki spoza indeksu
WIG20. Które cieszyły się Pana największym uznaniem?
W moim portfelu znalazły się m.in. Mostostal Export, Mostostal Zabrze, Synthos, MCI Management, Bioton.
A w jaki sposób handluje Pan na co dzień?
Inwestycje krótkoterminowe są w moim portfelu wyjątkiem. Średnio trzymam akcje przez trzy miesiące. Konieczność inwestowania w odmienny sposób wynikała jednak z charakteru gry. Chodziło w niej o krótkie wejście i osiągnięcie maksimum zysku. W swoich decyzjach opieram się też raczej na analizie fundamentalnej. W "Parkiet Challenge" skupiałem się zaś na analizie technicznej. Szukałem spółek, których kurs w ostatnim czasie był stabilny, a obroty niewysokie. Wybierałem z nich te, w wypadku których spodziewałem się wzrostu obrotów i kursu. Udało mi się to w przypadku Stalexportu i Mostostalu Export. Inwestycje w te spółki pozwoliły mi wygrać.
Jak doświadczenie giełdowe wykorzystywał Pan w naszym konkursie?
Na giełdzie gram od ponad siedmiu lat. Jestem już
zatem "ograny". Potrafię wyłapywać sytuacje, które pozwalają zarobić. Nie mam wykształcenia ekonomicznego. Jestem
samoukiem. Mam mało wiedzy teoretycznej, ale dużo praktycznej, która, jak widać, okazała się bardzo przydatna.
Czy często udaje się Panu osiągać tak wysokie stopy zwrotu z Pana portfela?
Nie mogę powiedzieć, że regularnie osiągam takie zwroty. Osiągnięty zysk uważam
za bardzo dobry. Tym bardziej że mamy taką, a nie inną sytuację na giełdzie. W ostatnim czasie GPW znajdowała się w trendzie bocznym. Dlatego dziwię się, że udało mi się aż tyle ugrać.
Dziękuję za rozmowę.
ROZMOWA "parkietu" z Dariuszem Majem, zwycięzcą "Parkiet Challenge 2008" w kategorii Kontrakty
Na potrzeby mistrzostw miałem własny system transakcyjny
Jaka była Pańska recepta na sukces?
Kierowałem się radami zawartymi w wywiadzie ze zwycięzcą poprzedniej edycji konkursu. Podpowiedział, że nie należy skupiać się na wynikach osiąganych przez pozostałych zawodników. Rywalizacja "na siłę" nie przynosi dobrych skutków. Obserwacja poczynań pozostałych graczy ograniczała się w moim przypadku do analizy wielkości pozycji, które zajmowali.
Jakie strategie Pan stosował?
Kierowałem się wskazaniami mechanicznych systemów transakcyjnych i analizą techniczną, w zakresie badania trendu i ciągów liczb Fibonacciego. Ważną rolę odgrywała także analiza rynków światowych - przede wszystkim giełd w Stanach Zjednoczonych i w Azji.
Na potrzeby mistrzostw opracowałem i zaprogramowałem własny system transakcyjny. Jest to bardzo szybki program działający w oparciu o interwały pięciominutowe. Na jego stworzenie poświęciłem cały styczeń, wobec czego nie miałem zbyt wiele czasu na testy.
Obserwowałem także ogólne nastroje na rynku, co pomagało mi przy zawieraniu dodatkowych transakcji w trakcie notowań. Taki day-trading przynosił zazwyczaj dodatkowe kilka punktów na sesję.
Czym zajmuje się Pan zawodowo? Czy ma to związek z inwestowaniem na giełdzie?
Jestem studentem piątego roku cybernetyki ekonomicznej na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, więc nauka z pewnością przydała mi się do udziału w konkursie. Na giełdzie inwestuję od 2004 roku, ale na poważnie zająłem się tym od grudnia 2006 r. Większe doświadczenie mam na rynku akcji. Jeśli chodzi o rynek kontraktów, to z pewnością nie określiłbym siebie jako doświadczonego gracza. Poza tym dotychczas zawierałem transakcje z myślą o dłuższym horyzoncie inwestycyjnym.
Okres, w którym trwał "Parkiet Challenge", charakteryzował się niewielką zmiennością i pozostawaniem notowań indeksu WIG20 w trendzie horyzontalnym. Jak Pan sobie radził z taką sytuacją?
Sytuacja na giełdzie w tym roku była dla mnie nowa. Po raz pierwszy doświadczyłem prawdziwej bessy. Niewielkie obroty i zmienność notowań utrudniały podejmowanie decyzji. Jednak moja strategia sprawdziła się także w tej trudnej sytuacji.
Jak często zawierał Pan transakcje? Czy grał Pan za wszystkie dostępne pieniądze?
Starałem się na koniec dnia zamykać co najmniej 75 proc. pozycji otwartych rano. Pozostała część zostawała do kolejnej sesji. Na początku inwestowałem za całość posiadanych środków. Dopiero po osiągnięciu progu 80 tys. zł zacząłem grać bardziej ostrożnie, dostosowując wielkość pozycji do sytuacji na rynku. Czasem wykorzystywałem 90 proc. środków, czasem stałem poza rynkiem.
Czy uczestniczył Pan w poprzedniej edycji mistrzostw?
Nie - po raz pierwszy brałem udział w "Parkiet Challenge".
Czy w związku z osiągniętym wynikiem zamierza Pan nadal grać na rynku kontraktów terminowych?
Tak - na razie będę konty- nuować inwestycje w kontrakty. Nie wiem jednak, jak długo, bo kosztuje to zbyt wiele nerwów.
Dziękuję za rozmowę.