Omawiano na nim również kwestię globalnej nierównowagi gospodarczej, wojen walutowych czy ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej w USA (QE). Rozmowy przyniosły jednak niewielkie rezultaty.
Deklaracja przyjęta na koniec koreańskiego szczytu mówi o stworzeniu systemu wskaźników mierzącego w różnych aspektach globalną nierównowagę gospodarczą. Zestaw ten ma zostać stworzony przez ministrów finansów państw G20 dopiero w I połowie przyszłego roku. O stworzeniu mechanizmu ograniczającego nierównowagę nic w komunikacie końcowym nawet nie wspomniano.
Przejawem globalnej nierównowagi jest choćby to, że jedne państwa (na czele z Chinami) dużo oszczędzają i mają znaczne nadwyżki handlowe, w czasie gdy inne (np. USA) mają duży deficyt w handlu zagranicznym i skupiają się bardziej na konsumpcji niż na oszczędzaniu. Sytuacja ta może grozić w przyszłości wybuchem kolejnego światowego kryzysu.
Komunikat końcowy szczytu potwierdza, że zrobiono niewiele, jeśli chodzi o znalezienie rozwiązania tej kwestii. – Nierówny wzrost gospodarczy i zwiększająca się nierównowaga ekonomiczna na świecie nasilają pokusę odejścia od globalnych rozwiązań do nieskoordynowanej polityki gospodarczej. Nieskoordynowana polityka zaszkodzi jednak wszystkim – głosi oświadczenie przywódców państw G20.
Niewiele ustalono też w sprawie zakończenia tzw. wojen walutowych. Państwa G20 wezwały do urynkowienia kursów walutowych i zobowiązały się do unikania dewaluacji walut w celu poprawy konkurencyjności eksportu. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że zastosują się do własnych zaleceń. Co ciekawe, komunikat wskazał, że czasem zasadne jest wprowadzanie ograniczeń dla napływu kapitału na rynki.