Wszystko przez artykuł w dzienniku „Nepszabadsag” mówiący, że chorwacka prokuratura przygotowuje wniosek o ekstradycję prezesa MOL Zsolta Hernadiego. Władze w Zagrzebiu szybko zdementowały te informacje, ale to w niewielkim stopniu uspokoiło inwestorów.
Rynek ma powody do niepokoju. W Chorwacji toczy się śledztwo przeciwko byłemu premierowi Ivo Sanaderowi dotyczące korupcji, a jednym z wątków sprawdzanych przez prokuratorów dotyczy związków Sanadera z przejęciem przez MOL kontroli nad INA, największą chorwacką spółką paliwową. Węgierski koncern kupił 25 proc. INA w 2003 r., a dalsze 22 proc. w 2008 r. MOL sprawuje faktyczną kontrolę nad firmą dzięki porozumieniu?z rządem Sanadera. Według zdementowanego artykułu „Nepszabadsag” prokuratorzy zdobyli niedawno dowody na to, że Hernadi zapłacił w 2008 r. i 2009 r. Sanaderowi 10 mln euro łapówek za umożliwienie MOL zakupu akcji INA.
Równolegle toczy się w Chorwacji inne śledztwo uderzające w węgierski koncern. Prokuratura podejrzewa, że MOL?manipulował w 2011 r. kursem akcji INA, korzystając m.in. z powiązanego ze słowacką mafią cypryjskiego funduszu. MOL konsekwentnie zaprzecza tym zarzutom, a część analityków sugeruje, że nasilające się oskarżenia mają podtekst polityczny. Chorwacki centroprawicowy rząd kierowany przez Jadrankę Kosor dąży bowiem do tego, by odzyskać wpływy w INA. Jedyna droga do tego prowadzi poprzez osłabienie wpływów MOL.
Na początku czerwca Djuro Popijac, chorwacki minister gospodarki, zapowiedział, że jego rząd przyjrzy się zawartym przez ekipę Sanadera porozumieniom dotyczącym sprzedaży akcji INA?Węgrom. Nie wykluczone, że Zagrzeb będzie?próbował zmienić te umowy. Przeszkodą będzie opór Budapesztu, który może nawet zaszkodzić staraniom Chorwacji o wejście do Unii Europejskiej.
– Jako właściciel MOL jasno mówimy, że nie zgodzimy się na jakąkolwiek zmianę umów MOL oraz INA – deklaruje węgierski premier Victor Orban.