Region ma dość obiecującą przyszłość

Rozmowa z Ingo Bleierem, szefem bankowości inwestycyjnej Erste Group

Aktualizacja: 18.02.2017 12:50 Publikacja: 28.05.2012 06:00

Ingo Bleier, szef bankowości inwestycyjnej Erste Group fot. Piotr Nowak

Ingo Bleier, szef bankowości inwestycyjnej Erste Group fot. Piotr Nowak

Foto: Archiwum

Jaki wpływ na rynki Europy Środkowo-Wschodniej może mieć potencjalne wyjście Grecji ze strefy euro?

W następstwie takiego kroku na pewno zobaczymy na rynku wiele nerwowości. Biorąc pod uwagę, że wiele gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej nie należy do strefy euro, jest bardzo trudno przewidzieć skutki takiego zdarzenia dla regionu jako całości. Trzeba patrzeć na indywidualne przypadki krajów, ich atuty i słabości. W regionie jest sporo państw z dobrymi ratingami klasy inwestycyjnej m. in.: Polska, Czechy i Słowacja, mają finanse publiczne w dosyć stabilnej kondycji. Trudniejsza sytuacja pod tym względem jest np. w Rumunii. Reakcje będą więc się różnić w przypadku każdego kraju, w końcu jednak inwestorzy zorientują się, że prawdziwy potencjał dla wzrostu jest w gospodarkach wschodzących Europy. Ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro byłoby więc dużo większym problemem dla krajów strefy euro, takich jak Portugalia i Hiszpania niż dla państw Europy Środkowo-Wschodniej.

Mówi pan o dobrych prognozach wzrostu dla państw Europy Środkowo-Wschodniej. Większość prognoz przewiduje jednak słaby wzrost w tym roku w większości krajów regionu i recesji w przypadku krajów takich jak Węgry czy Rumunia. Czy państwa długoterminowe prognozy są na tyle dobre, by uzasadniały spodziewany wzrost zainteresowania inwestorów Europą Środkowo-Wschodnią?

Jedynymi dwoma krajami, które według naszych prognoz wpadną w tym roku w lekką recesję, są Węgry i Chorwacja. W przypadku Rumunii oczekujemy wzrostu na poziomie powyżej 1 proc. Nasze prognozy mówią też o 2,8 proc. wzrostu gospodarczego w Polsce w 2012 r. i poniżej 1 proc. w Czechach. To wygląda nadal lepiej niż w przypadku państw Europy Zachodniej, ze strefą euro wpadającą w techniczną recesję. W długim terminie na wzrost gospodarczy bardzo pozytywny wpływ będą miały w regionie wydatki na infrastrukturę. Dla nas kluczową kwestią jest, jak szybko poszczególne kraje będą w stanie uruchamiać fundusze na infrastrukturę. Mamy bowiem dużą praktykę uczestnictwa w projektach finansowania infrastruktury. Region ma pod tym względem dosyć obiecującą przyszłość, na co również wskazujemy naszym klientom.

Mówi pan o dobrej przyszłości czekającej region w związku z rozwojem infrastruktury. Pięć lat temu wszyscy spodziewali się, że Euro 2012 będzie pod tym względem awansem dla Polski. Tymczasem realizacja inwestycji infrastrukturalnych na Euro okazała się jak dotąd bardzo rozczarowująca, zwłaszcza jeśli chodzi o budowę autostrad. Skąd więc ma pan tyle optymizmu, jeśli chodzi o rozwój infrastruktury w Polsce oraz innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej?

Obecnie jest pod tym względem dużo opóźnień i rozczarowań, ale w długim terminie sytuacja się poprawi. Imprezy takie jak Euro 2012 mają pozytywny wpływ na część infrastruktury. Mówimy tutaj jednak o rozwoju całej infrastruktury. Dużo się poprawiło w ostatnich latach przypadku lotnisk, ale również jeśli chodzi o telekomunikację. Wiele też się wydarzy w sektorze energetycznym, m.in. w związku z wydobyciem gazu w Polsce. Siły rynkowe będą przyciągały inwestycje w infrastrukturę energetyczną. Jeśli chodzi o drogi i koleje, to są to zawsze projekty, którym towarzyszą polityczne dyskusje dotyczące m.in. partnerstwa publiczno-prywatnego. Nawet w Austrii mieliśmy wiele sporów dotyczących budowy konkretnych dróg i tuneli. W końcu powstaje jednak konsensus i jeśli nawet opóźnienie trwa kilka lat, to projekty mające sens zostają w końcu zrealizowane.

Które rynki Europy Środkowo-Wschodniej są najbardziej atrakcyjne dla bankowości inwestycyjnej?

To zależy od produktu. Jeśli chodzi o akcje, Polska pozostaje kluczowym miejscem. Ma najbardziej dynamiczny rynek akcji w regionie. Nawet jeśli spadła ilość i wartość ofert publicznych na warszawskiej giełdzie, to i tak polski parkiet jest pod tym względem najbardziej dynamicznym, a także największym rynkiem wśród wschodzących gospodarek Europy. Warto też zwrócić uwagę na Bukareszt. Rumuński rząd, pod presją Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zaczął prywatyzować państwowe spółki poprzez giełdę. To dobry pomysł, gdyż oznacza on większą przejrzystość procesu prywatyzacji. Ostatnio wzięliśmy tam udział w prywatyzacji firmy Transelectrica, operatora rumuńskiej sieci energetycznej. Wyróżnić może się również Chorwacja. Spodziewamy się, że nowy rząd rozpocznie tam wielką debatę dotyczącą finansów publicznych. Musi więc dojść do szeregu nowych prywatyzacji, w tym poprzez giełdę. Jeżeli chodzi o transakcje w sektorze private equity, czyli o wykupywanie firm, to Polska i Czechy należą do najbardziej aktywnych rynków. Jeśli chodzi o rynek długu, jesteśmy pozytywnie nastawieni do całego regionu. Zarówno państwa jak i spółki emitujące euroobligacje spotkają się z otwartym rynkiem.

Jaką rolę w tym obrazie odgrywają Węgry? Czy uważa pan, że węgierski rząd zdoła porozumieć się z MFW w ciągu następnych sześciu miesięcy? Czy też kryzys na Węgrzech znowu przypomni o sobie inwestorom?

Relacje węgierskiego rządu z MFW nie są łatwym dialogiem. Widzimy, że węgierski rząd wprowadza nowe podatki, co do których wyraziliśmy już swoją krytykę. MFW nie spieszy się, by wspomóc Węgry, a władze w Budapeszcie są od dawna bardzo krytyczne wobec tej organizacji. Wierzymy jednak, że w końcu zostanie zawarte porozumienie. Spodziewaliśmy się już wcześniej tej umowy, teraz wygląda na to, że jej zawarcie zajmie nieco więcej czasu, niż myśleliśmy. Pamiętajmy o znaczeniu Węgier. To kraj w sercu Europy, który w latach 90. jako jeden z pierwszych w regionie przeprowadził prywatyzację. To państwo zrobiło w długim okresie wiele dobrych rzeczy. Mimo że nasz bank poniósł straty na Węgrzech, uważamy, że sytuacja zmieni się tam w końcu na lepsze. I dlatego pozostajemy na Węgrzech.

Co czeka w nadchodzących miesiącach giełdy Europy Środkowo-Wschodniej?

Rynek wszedł w trend boczny. Jeszcze niedawno, gdy kończyliśmy przygotowania do prywatyzacji rumuńskiej firmy Transelectrica, rynek rósł. Później przyszła korekta. W trudnych okresach rynki z dużą kapitalizacją i płynnością zwykle radzą sobie lepiej od reszty, więc jesteśmy rozsądnymi optymistami wobec polskiego rynku.

Czy myślą państwo o rozszerzeniu działalności w Polsce?

W ostatnim raporcie rocznym piszemy, że chcemy w średnim terminie rozszerzyć naszą działalność bankową, także w Polsce. Nasza bankowość inwestycyjna jest obecna tutaj od 1995 r. Chcielibyśmy, by nieco została zasypana dość znacząca przepaść pomiędzy wyceną banków w Polsce, a wycenami w innych krajach Europy Wschodzącej. Rozszerzenie działalności to też kwestia okazji. Jesteśmy silną grupą w sektorze bankowości detalicznej, skupiamy się więc na okazjach nabycia mocnych i znaczących operacji w bankowości detalicznej. Nie ma zbyt wielu okazji tego typu. Ponadto w krótkim terminie jesteśmy mocno skoncentrowani na wzmacnianiu naszego kapitału i spełnianiu wymogów regulacyjnych reguł takich jak Bazylea III i EBA. Tak więc w długim i średnim terminie jesteśmy zainteresowani rozszerzaniem działalności w Polsce, ale w krótkim terminie nie spodziewam się żadnych kroków w tym kierunku.

[email protected]

Erste Group – regionalna potęga

Austriacki Erste Group, założony w 1817 r., jest jednym z największych banków Europy Środkowo-Wschodniej. Na koniec zeszłego roku miał aktywa wynoszące 210 mld euro. Ma blisko 17 mln klientów, 3190 oddziałów i ponad 50 tys. pracowników. Działa na rynku bankowości detalicznej w?Austrii, Czechach, na Słowacji, na Węgrzech, w Chorwacji, Serbii, Rumunii i na Ukrainie. Jest właścicielem m.in. banku Ceska Sporitelna. W Polsce należy do niego dom inwestycyjny Erste Securities.

Zysk operacyjny Erste Group za 2011 r. wyniósł 3,63 mld euro, ale bank zakończył rok ze stratą netto 718,9 mln euro. Sam IV kwartał był jednak zyskowny – grupa zarobiła w nim na czysto 254,1 mln euro. Jej własne prognozy mówią o wzroście zysku operacyjnego w tym roku.

Erste jest notowany od 1997 r. na Wiener Boerse, od 2002 r. na praskiej giełdzie, a od 2008 r. również na giełdzie w Budapeszcie. Prezesem grupy jest Andreas Treichl.

Ingo Bleier jest szefem bankowości inwestycyjnej Erste Group. Skończył Wydział Ekonomii Wiedeńskiego Uniwersytetu Ekonomicznego oraz Wiedeńską Szkołę Prawa. Karierę w bankowości rozpoczął w 1994 r. od pracy w Creditanstalt (później pracował m.in. w HVB Group i Unicredit Group). Od 2007 r. pracuje w bankowości inwestycyjnej Erste Group.

Gospodarka światowa
Amerykańskie taryfy to największy szok handlowy w historii
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Czy Powell nie musi bać się o stanowisko?
Gospodarka światowa
Chiny twierdzą, że nie prowadzą żadnych rozmów handlowych z USA
Gospodarka światowa
Niemcy przewidują stagnację gospodarki w 2025 r.
Gospodarka światowa
Musk obiecał mocniej zajmować się Teslą
Gospodarka światowa
Kakao będzie drożeć jeszcze latami