Dług publiczny i prywatny na świecie sięgał (nie licząc sektora finansowego) na koniec 2015 r. 152 bln USD – mówią wyliczenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ta rekordowa góra zadłużenia stanowi aż 225 proc. światowego PKB. Jeszcze w 2002 r. wynosiła 200 proc. PKB.
Skala problemu
Około dwóch trzecich tego długu to zadłużenie sektora prywatnego. Dług publiczny wszystkich państw świata stanowi natomiast 85 proc. globalnego PKB, gdy na początku zeszłej dekady był mniejszy niż 70 proc. PKB.
– Nadmierny prywatny dług jest silnym „przeciwnym wiatrem" działającym na niekorzyść światowego ożywienia gospodarczego i ryzykiem dla stabilności systemu finansowego. Historia pokazała, że niezwykle łatwo nie doceniać ryzyka związanego z długiem prywatnym w momentach lepszej koniunktury – twierdzi Vitor Gaspar, dyrektor ds. fiskalnych w MFW.
Analitycy Funduszu wskazują, że większość zadłużenia prywatnego została zaciągnięta w latach przedkryzysowego boomu. Po 2008 r. gospodarstwa domowe i spółki w gospodarkach rozwiniętych musiały się zmierzyć z problemem zmniejszania swych długów, ale to delewarowanie okazało się długotrwałym i trudnym procesem, który w niektórych państwach prowadził do... zwiększenia się poziomu zadłużenia. Do tego doszedł problem wzrostu złych długów w bankowych portfelach (mierzą się z tym np. Włochy).
Tymczasem pokryzysowe obniżki stóp procentowych do bardzo niskich poziomów skłoniły wiele firm z rynków wschodzących do silniejszego zadłużania się. Dług prywatny zaczął lawinowo rosnąć w takich krajach jak Chiny czy Brazylia.