Zaczęło się w czwartek wieczorem od przeceny akcji w USA – indeks Dow Jones Industrial zamknął się 1,7 proc. na minusie. Później przecena przetoczyła się przez Azję i Europę. Japoński indeks Nikkei 225 stracił 2,5 proc. Silna przecena dotknęła japońskich producentów stali, a także firmy motoryzacyjne. Cena akcji Kobe Steel spadła o 2,7 proc., Hondy o 3,8 proc. a Toyoty o 2,7 proc. Koreański indeks Kospi stracił w trakcie piątkowej sesji 1 proc. Kurs Hyundai Steel zniżkował o 3 proc., Hyundai Motor o 3,4 proc., Samsung Electronics o 2,2 proc. Wśród europejskich indeksów negatywnie wyróżniał się niemiecki DAX. Tracił w piątek po południu 2,3 proc. i spadł do najniższego poziomu od pół roku. Ceny papierów Volkswagena i koncernu hutniczego ThyssenKrupp spadały po ponad 2 proc.
Do obaw inwestorów dotyczących polityki pieniężnej w USA dołączył strach przed globalną wojną handlową. Inwestorzy obawiają się, że Chiny, UE oraz inne kraje sięgną po handlowe retorsje. – Rynek jest zaniepokojony, że może to być początek wymiany ciosów pomiędzy USA a ich partnerami handlowymi. Nie sądzę, by same cła były wielką sprawą. Dużo większym problem od nich jest niepewność, którą one wytworzyły – twierdzi David Lefkowitz, strateg z UBS Wealth Management.
Protekcjonistyczne posunięcia administracji Trumpa mogą dodatkowo podsycić obawy inwestorów dotyczące inflacji oraz polityki pieniężnej w USA. „O ile niektórzy mogą skorzystać z tych działań (producenci metali), o tyle konsumenci (przemysł oraz budownictwo) będą zmagać się z wyższymi kosztami zakupów. Co więcej, nawet jeśli to będzie tylko przejściowe, cła importowe mogą wzmóc presję na amerykańską inflację w nadchodzących miesiącach" – piszą analitycy Rabobanku.
Wprowadzenie ceł na stal i aluminium jest spełnieniem jednej z głównych obietnic wyborczych Trumpa. Zapowiadał on w trakcie kampanii, że może ukarać kraje, które mają nieuczciwą przewagę handlową nad USA. Obietnice mówiące o ochronie amerykańskiego przemysłu dały mu zwycięstwo wyborcze w kilku kluczowych stanach. Samo podwyższenie ceł na stal i aluminium jest zaś oficjalnie uzasadnione względami bezpieczeństwa narodowego. Skoro USA chcą rozbudować swoją flotę, to nie mogą być uzależnione od zagranicznej stali.
Taka argumentacja wywołała jednak ostre protesty partnerów handlowych USA. Komisja Europejska zapowiada, że wystąpi przeciwko amerykańskim cłom do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Swój niepokój wyrazili już przedstawiciele rządów: Niemiec, Kanady, Australii, Japonii, Rosji i Chin. – Import stali i aluminium z Japonii, która jest amerykańskim sojusznikiem, nie wpływa w żaden sposób na bezpieczeństwo narodowe USA – stwierdził Hiroshige Seko, japoński minister handlu.