Rynki ostrożnie oceniły szczyt Trumpa i Kima

Singapurskie spotkanie było wydarzeniem bez precedensu, ale inwestorzy podeszli do jego wyników bardzo powściągliwie. Euforii nie było.

Publikacja: 13.06.2018 05:01

Zarówno amerykański prezydent Donald Trump, jak i przywódca Korei Płn. Kim Dżong Un podkreślali, że

Zarówno amerykański prezydent Donald Trump, jak i przywódca Korei Płn. Kim Dżong Un podkreślali, że szczyt w Singapurze był udany.

Foto: Archiwum

Rynki przyjęły bardzo ostrożnie wyniki singapurskiego szczytu między amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem a przywódcą Korei Płn. Kim Dżong Unem. Chiński indeks Shanghai Composite zamknął się 0,9 proc. na plusie, japoński Nikkei 225 wzrósł w ciągu sesji o 0,3 proc., ale południowokoreański Kospi spadł o 0,05 proc. Większość europejskich indeksów giełdowych lekko zaś zyskiwała w ciągu dnia. Zniknął (przynajmniej na jakiś czas) jeden z głównych czynników niepewności na rynkach, ale nie było z tego powodu euforii wśród inwestorów.

Diabeł tkwi w szczegółach

Już samo spotkanie prezydenta USA z przywódcą Korei Płn. to wydarzenie bezprecedensowe. Na zakończenie szczytu obaj przywódcy przedstawiali je jako przełomowy krok ku zakończeniu konfliktu trwającego od blisko 70 lat.

– Dzisiaj odbyliśmy historyczne spotkanie i zdecydowaliśmy się zostawić przeszłość za nami. Świat zobaczy wielką zmianę – mówił Kim Dżong Un.

Podpisali oni dokument, w którym zadeklarowali: początek nowych relacji między Koreą Płn. i USA opartych na „dążeniu narodów obydwu krajów do życia w pokoju i dobrobycie" i wspólne budowanie pokoju na Półwyspie Koreańskim. Korea Płn. zobowiązała się pracować nad pozbyciem się broni jądrowej i umożliwić Amerykanom repatriację szczątków jeńców i zaginionych żołnierzy z czasów wojny koreańskiej. Deklarację tę pozytywnie oceniły m.in.: Korea Płd., Japonia i Chiny. Wielu ekspertów uważa jednak jej treść za zbyt ogólnikową. Problemy z jej interpretacją mogą wywołać w przyszłości nowe napięcia między USA a Koreą Płn. i co za tym idzie potencjalne nowe wstrząsy na rynkach.

– Obie strony różni to, co znaczy denuklearyzacja. Dla USA oznacza, że Korea Płn. musi ją przeprowadzić w sposób kompletny, weryfikowalny i nieodwracalny. Dla Kima oznacza ona zawieszenie testów nuklearnych i rakietowych w zamian za duże koncesje gospodarcze i wycofanie się przez USA z przywództwa w Azji – twierdzi Sue Trinh, analityczka RBC.

Część analityków wskazuje, że dla rynków ważniejsze od rozwiązania problemu Korei Płn. stały się spory handlowe USA z Europą i Kanadą. – Wygląda na to, że amerykański prezydent ma lepsze relacje z przywódcą Korei Płn. niż z premierem Kanady. Rynki nie przejmują się już Koreą Płn. Przejmują się za to relacjami USA z Kanadą – uważa Paul Donovan, analityk z banku UBS.

Mobius widzi okazje

Mark Mobius, guru rynków wschodzących, były szef Templeton Emerging Markets Group widzi już jednak „niesamowite możliwości inwestycyjne" w Korei Płn. Jeśli ten kraj szerzej się otworzy, to jego zdaniem inwestorzy mogą na tym dobrze zarobić. Widzi on okazje m.in. w północnokoreańskim sektorze górniczym i przemyśle.

– To oznacza o wiele większy rynek. Dla mnie najbardziej ekscytującą rzeczą jest możliwość stworzenia pomostu pomiędzy Koreą Płd., Chinami i Rosją. Przez Koreę Płn. będą mogły przejść szlaki kolejowe i drogi łączące te kraje – prognozuje Mobius.

Gospodarka światowa
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Gospodarka światowa
Przewodniczący SEC Gary Gensler rezygnuje ze stanowiska
Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz