Poranek maklerów – Europa z przytupem

Po środowym posiedzeniu Fedu Europa ruszyła z kopyta i notowała duże wzrosty.

Publikacja: 03.11.2023 08:54

Poranek maklerów – Europa z przytupem

Foto: Nathan Laine/Bloomberg

DAX na przykład zyskał 1,5 proc., a CAC 40 wzrósł o 1,9 proc. FTSE 250 dodał 3,4 proc. (to również pokłosie braku podwyżki stóp w W. Brytanii). A Warszawa? Nie na to chyba liczyli inwestorzy krajowi. WIG20 wypadł słabo zyskując 0,4 proc. i na dodatek byki w ciągu dnia utraciły kontrolę nad rynkiem i wskaźnik spadł poniżej pułapu zamknięcia z wtorku. Jeszcze mniejsze zwyżki zanotowały pozostałe dwa główne indeksy. Obroty spadły tylko o 65 mln do 1,407 mld zł.

Tymczasem w USA kontynuowano zakupy. S&P 500 zyskał 1,9 proc., a Nasdaq Composite 1,8 proc.

Dzisiaj w Azji również zwyżki, Tokio było nieczynne.

W piątek poznamy - o 13.30 - dane z amerykańskiego rynku pracy za październik.

Zazieleniło się

Piotr Neidek, BM mBanku

Powrót indeksu DAX nad poziom 15000 punktów odbył się z przytupem. Luka hossy a wraz z nią wyspa odwrotu, stanowią oznakę determinacji byków i wskazują na gotowość do obrony październikowego denka. Niemiecki benchmark największych spółek odbił się od dolnego ograniczenia kanału a tym samym jego górna część może ściągać DAX na północ. Aby jednak obawy związane z formowaniem się nowej fali bessy w długim terminie zostały zneutralizowane, do wybicia jest jeszcze kilka oporów. W okolicy 15600 pkt przebiega ostatni szczyt oraz średnia dwustusesyjna. Opór ten znajduje się wewnątrz rozszerzającego się trójkąta, którego negacja byłaby kolejnym argumentem na korzyść byków. Mocno odbijają także małe i średnie spółki, ale do przełomu wciąż jest daleka droga.

Trwająca od poniedziałku kontra popytu na Wall Street sprawia, że rosną oczekiwania co do powrotu byków na parkiet na dłużej, niż na kilka sesji. DJIA w kilka dni odrobił całe straty z poprzedniego miesiąca. Wczoraj powrócił nawet nad średnią dwustusesyjną. Teraz kluczowym zadaniem dla byków będzie utrzymanie tego statusu, czyli obrona 33800 pkt. W 2022 r. indeks wielokrotnie wracał nad ruchomy opór w podobnym stylu co ostatnio, jednakże w ten sposób wyznaczał szczyt. Największym argumentem po stronie byków jest ten, że długość obecnego podbicia jest największa od lipca. To sprawia, że zwolennicy hossy ponownie mogą doszukiwać się na wykresach pozytywnych sygnałów. Jednakże S&P 500 wciąż tkwi pod dolnym ograniczeniem kanału, a odczyt tygodniowego wskaźnika RSI nie napawa optymizmem.

Na rynku walutowym wciąż nie widać przełomu. Zarówno EUR/USD jak i PLN_Index tkwią w konsolidacji. Ostatnio podejmowanych jest wiele prób wydostania się z tego marazmu, ale wciąż bezskutecznie. EUR/PLN pozostaje powyżej sierpniowego denka oraz utrzymuje się na wysokości dolnego ograniczenia kanału wzrostowego. W podobnej sytuacji polska waluta znajdowała się w I połowie 2018 r. oraz na początku 2020 r. Wówczas nie udało się przebić wsparcia, co skutkowało późniejszą słabością złotego. A w konsekwencji wyprzedażą akcji na GPW. Dlatego też dalsze wydarzenia na rynku walutowym mogą okazać się kluczowe w prognozowaniu tego, w którym kierunku podąży WIG w nadchodzących tygodniach czy miesiącach.

Nieśmiała zwyżka mWIG40 oraz sWIG80 nie przekreśla jeszcze szans na rozwinięcie okazałego impulsu wzrostowego ww. indeksów. mDAX czy Russel 2000 mocno ostatnio zyskały na wartości. Druga i trzecia linia Deutsche Boerse jak i Wall Street mogą okazać się wzorem dla GPW. Obecnie nad Wisłą liczy się każdy gest byków, które wydają się być lekko zmęczone wyciąganiem największych spółek na północ. WIG20USD nie zdołał wczoraj pokonać wtorkowego szczytu. Jak na razie za wcześnie jest na wnioski, gdyż po czwartkowej sesji w USA oczekiwania co do dzisiejszych wzrostów są spore. Jednakże spadająca gwiazda ostrzega o gasnącym popycie.

Ostatnie denko zostało zrobione w akompaniamencie rosnącego wskaźnika RSI. Obecnie ten sam indykator wysyła negatywny sygnał. Szczyt w wykonaniu WIG20USD nie jest potwierdzony. Dzisiaj stan ten może się zmienić, dlatego też byki nie muszą się zamartwiać ww. sytuacją, która ma prawo okazać się jedynie lokalną aberracją. Jednakże niedomknięta luka hossy nie pozwala o sobie zapomnieć. Jak pokazuje historia, jej domknięcie to prawdopodobnie tylko kwestia czasu.

Ciekawie wygląda połączenie zniesienia Fibonacciego zwyżki do tegorocznych szczytów z poziomami obrony. Gdyby WIG20USD kontynuował wzrosty w kierunku lipcowego sufitu (551), mógłby później wykonać korektę do strefy wsparcia. Strefy, w której krzyżowałyby się takie elementy jak Fibo 61,8%, luka (GAP) oraz średnia dwustusesyjna MA200.  Tego typu scenariusz to jedynie przedmiot akademickich rozważań, ale z technicznego punktu widzenia możliwy do wykonania. 

Silne odbicie, ale Apple go nie wesprze

Kamil Cisowski, DI Xelion

Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, sesja w Europie, która rozpoczęła się od dość wyraźnych wzrostów, zamieniła się w bardzo solidne odreagowanie, na większości giełd kontynentu najlepszy dzień od lipca. Główne indeksy rosły od 1,42% (FTSE 100) do 2,04% (IBEX). Kurs EUR/USD przekroczył 1,0660 nim zaczął się korygować, ale i tak kończył dzień zauważalną zwyżką. Mimo takiego osłabienia dolara nie drożało złoto, ropa w europejskim handlu nawet spadała, mieliśmy do czynienia z niezwykle szerokim spadkiem awersji do ryzyka.

Nie miało to wczoraj znaczenia, ale dla formalności warto mimo wszystko zapisać, że niezwykle słabo wyglądały PMI z Włoch i Hiszpanii. W pierwszym przypadku zobaczyliśmy spadek z 47,7 pkt. do 45,1 pkt. (prognozy: 47,1 pkt.), w drugim z 46,8 pkt. do 44,9 pkt. (prognozy: 46,3 pkt.). Rynek pozostawał pod wpływem sytuacji w USA, natomiast sytuacja gospodarcza na Starym Kontynencie nie tylko jest zła, ale się pogarsza.

WIG20 wzrósł o 0,40%, mWIG40 o 0,11%, a sWIG80 o 0,22%. W takim otoczeniu zewnętrznym nie są to oczywiście dobre wyniki, ale trudno oczekiwać, by po niewiarygodnym październiku (w ujęciu relatywnym na tle S&P 500 najlepszym miesiącu od 20 lat) każda sesja zachwycała. Obroty były bardzo wysokie, sięgały 1,4 mld zł. Ewidentnie widzieliśmy realizację zysków z poprzedniego miesiąca, ale jej wpływ może napawać optymizmem, przeceny najbardziej aktywnych spółek (Orlen, Dino, PZU) nie przekraczały 1%. Polski PMI był zbieżny z prognozami, ujrzeliśmy wzrost z 43,9 pkt. do 44,5 pkt., co jest dobrym wynikiem na tle reszty kontynentu.

W USA S&P 500 wzrósł o 1,89%, a Nasdaq Coposite o 1,78%, potężny spadek zobaczyliśmy na wykresie VIX. Rentowności obligacji 10-letnich znalazły dno dopiero poniżej 4,65%. W naszej ocenie amerykański dług długoterminowy okaże się jedną z najlepszych inwestycji przyszłego roku, ale środowe posiedzenie Fedu wydaje się chwilowo w pełni zdyskontowane. Wczoraj drożało praktycznie wszystko, tylko 54 spółki z S&P 500 zamknęły się na minusie.

W godzinach porannych silnie rosną rynki azjatyckie i kontrakty na indeksy europejskie, ale te na S&P 500 i Nasdaqa robią sobie przerwę. Akcje Apple’a spadały o 3,39% po publikacji raportu wyników, w naszej ocenie najsłabszego z całego FAAMG. Spółka pobiła oficjalne oczekiwania zysków i przychodów, ale na poziomie tych drugich różnica była marginalna, odnotowały one też czwarty spadek z rzędu. Co więcej, podczas konferencji wynikowej zasygnalizowano, że możemy nie zobaczyć powrotu do wzrostów także w kolejnym, świątecznym kwartale (na przeszkodzie stanie m.in. gorszy układ kalendarza). Rynek pozostaje rozgrzany, ale w godzinach porannych zobaczyliśmy kolejne słabe dane z Chin (Caixin PMI w usługach wzrósł z 50,2 pkt. do 50,4 pkt. przy prognozach 51 pkt.). Wydaje się, że czeka nas pełna zmienności sesja, której ostateczny przebieg będzie zależał od danych z amerykańskiego rynku pracy i tego, czy scementują one oczekiwania na zakończenie cyklu podwyżek w USA.

Pepco górą

Dominik Osowski, BM BNP Paribas Bank Polska

W czwartek zmienność na warszawskim parkiecie nie była duża. WIG20 na początku handlu wyraźnie wzrósł, wyznaczając dzienny szczyt 2181 pkt, jednak w kolejnych godzinach notowania poruszały się w wąskim zakresie punktowym. Indeks największych spółek zamknął się na poziomie 2158 pkt, co oznacza wzrost o 0,4 %. Najmocniejszym komponentem było Pepco, którego notowania wzrosły o 4,69%. Z kolei na dole tabeli znalazło się PZU z wynikiem -0,95%.

Wczoraj poznaliśmy także dane PMI z polskiego przemysłu. Październikowy odczyt był lepszy od rynkowych prognoz i wyniósł 44,5 pkt, wobec 43,9 pkt we wrześniu. Jak wskazali autorzy raportu, w poprzednim miesiącu warunki prowadzenia działalności gospodarczej przez polskich producentów nadal gwałtownie się pogarszały. Drugi miesiąc z rzędu ogólny spadek koniunktury był jednak łagodniejszy, co wynikało przede wszystkim z mniej ostrego spadku liczby nowych zamówień oraz zatrudnienia. Pozytywny jest jednak fakt, że pierwszy raz od początku 2023 r. wskaźnik PMI wzrósł w kolejno następujących po sobie okresach, osiągając najwyższy poziom od czterech miesięcy.

Na zagranicznych parkietach optymizm był znacznie większy niż w Warszawie. Niemiecki DAX wzrósł o 1,48%, a francuski CAC 40 zyskał 1,85%. Na Wall Street, S&P 500 zyskał 1,89%. Wynikami pochwaliło się wczoraj m.in. Apple, największa pod względem kapitalizacji spółka na świecie. W czwartym kwartale roku fiskalnego zysk na akcję (EPS) wyniósł 1,46 USD, a rynek szacował go na 1,39 USD. Zysk netto wyniósł 22,96 mld USD, a rok temu sięgnął 20,72 mld USD. W handlu przedsesyjnym notowania Apple spadają jednak o ponad 3%.

Kluczowymi odczytem w dzisiejszym kalendarzu makroekonomicznym będą dane o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w Stanach Zjednoczonych. We wrześniu dodano 336 tys. miejsc pracy, jednak rynek spodziewa się, że październikowe dane będą znacznie słabsze i pokażą zmianę zatrudnienia na poziomie 190 tys.

Giełda
WIG20 wraca w rejon 2300 pkt.
Giełda
GPW nadrabia wczorajszą wyprzedaż. Chińskie spółki na fali nowego programu pożyczek
Giełda
Test wsparcia na 2260 pkt. może być znów w grze
Giełda
GPW otrząsa się po czwartkowych spadkach. Uwagę ściąga Żabka
Giełda
Netflix powyżej oczekiwań w trzecim kwartale, abonament z reklamami strzałem w dziesiątkę
Giełda
Żabka nie pomogła. Ucieczka kapitału z GPW