Kiedy rok temu bankrutował Lehman Brothers w oczy zajrzało ryzyko rozsypania się całego systemu bankowego. Dziś o takiej ewentualności niewielu wspomina. Rzeczywiście, udało się złagodzić problemy z wymogami kapitałowymi oraz dostępem do kapitału. Zniknęły trudności związane ze spadkiem wartości instrumentów finansowych, co wcześniej przysporzyło bankom na świecie miliardów dolarów strat. Amerykański Departament Skarbu myśli nawet o pozbyciu się udziałów w Citigroup, które znalazły się w jego posiadaniu w efekcie ratowania tego podmiotu przed bankructwem. Wciąż natomiast nie widać jeszcze ożywienia akcji kredytowej w najbardziej dotkniętych kryzysem częściach świata. To zaś pokazuje, że nie odszedł on ostatecznie do przeszłości. Jest szansa na to, że tak się stanie w kolejnych miesiącach, ale wcześniej globalna gospodarka i inwestorzy na rynkach finansowych będą musieli się jeszcze zmierzyć z poważnymi wyzwaniami.
1. Przegrzanie chińskiej gospodarki – wymowne jest to, że najlepszym rynkiem akcji na świecie w ostatnich 12 miesiącach jest giełda Państwa Środka. Zyskała 45%. Tak silne zwyżki to pochodna utrzymania wysokiego tempa wzrostu przez tamtejszą gospodarkę i stopniowe przyspieszanie od II kwartału. Zostało to jednak okupione potężnym wzrostem akcji kredytowej, która niesie ze sobą ryzyko finansowania nierentownych projektów. Na dłuższą metę niesie więc ze sobą ryzyko wzrostu złych długów w bankach.
2. Poszukiwanie dróg odejścia od programów stymulacyjnych – przypadek chińskiej gospodarki jest przykładem w skali globalnej, jak działać mogą programy stymulacyjne i jakie mogą nieść ze sobą zagrożenia. O ile jednak w chińskiej gospodarce widać efekty podejmowanych działań, to w skali światowej wciąż na nie czekamy. Pojawiły się natomiast w przypadku sektora finansowego, który działania banków centralnych i władz postawiły na nogi. Wciąż jednak nie wiemy, jak gospodarki będą funkcjonować bez dodatkowego wsparcia.
3. Niepewność związana z konsekwencjami zmasowanej pomocy dla gospodarek – oprócz obaw o to, jak wyglądać będzie koniunktura gospodarcza po odłączeniu kroplówki z prawie darmowym pieniądzem oraz dodatkowymi wydatkami budżetowymi, wciąż niewiadomą są konsekwencje poluzowania polityki monetarnej i fiskalnej. Wiadomo na pewno, że trzeba będzie trzeba spłacać rachunki w postaci obsługi większego długu publicznego, ale otwartym pytaniem jest to, czy do tego dojdą konsekwencje dla społeczeństwa związane z nadmierną rentą inflacyjną.
4. Brak popytu na kredyty – sama poprawa kondycji banków na świecie okazuje się niewystarczająca do tego, by ożywić akcję kredytową i wspierać w ten sposób gospodarki. W Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii mamy wręcz do czynienia ze spadkiem wartości kredytów konsumpcyjnych. Proces delewarowania gospodarstw domowych najwyraźniej zaczął się na dobre. To będzie odbijać się niekorzystnie na skali ożywienia gospodarczego.