Na światowych rynkach nasila się panika

Po wtorkowym odbiciu na Wall Street, gdzie inwestorom otuchy dodał Fed, wczoraj rano poprawiły się nastroje także na innych rynkach. W Azji indeksy podskoczyły po 1–2 proc. i na plusach zaczął się handel na giełdach europejskich.

Aktualizacja: 26.02.2017 17:31 Publikacja: 11.08.2011 01:20

Tomasz Goss-Strzelecki

Tomasz Goss-Strzelecki

Foto: Archiwum

Sielanka trwała, dopóki nie obudzili się Amerykanie. Gdy po notowaniach kontraktów terminowych dostrzeżono, że nie ma szans, by amerykańskie giełdy otworzyły się na plusie, indeksy zaczęły szybko zmierzać na południe. Po otwarciu na Wall Street, gdzie na dzień dobry giełdy straciły po około 2 proc., spadki w Europie Zachodniej przyspieszyły. Na niektórych rynkach, m.in. w Mediolanie, przekroczyły 5 proc., a?na innych były niewiele mniejsze.

Na koniec sesji giełdy w Paryżu, Frankfurcie i Madrycie straciły od 5,1 proc. do 5,5 proc. Stratę 3 proc. zanotował londyński FTSE-100. Na koniec sesji wskaźniki nowojorskie straciły po około 4,5 proc.

Powód przeceny jest wciąż ten sam – obawy, że strefa euro nie poradzi sobie z rozprzestrzeniającym się kryzysem zadłużenia, oraz że światową gospodarkę czeka ostre spowolnienie, jeśli nie recesja.

Najwięcej traciły wczoraj banki. Rekordzistą był francuski Societe Generale, którego papiery taniały w ciągu dnia nawet o 23 proc. Inni francuscy kredytodawcy też mocno tracili, a powodem były nasilające się spekulacje, że ze względu na wysokie zadłużenie Francja może być kolejnym krajem w kolejce do odebrania mu ratingu AAA. Na Wall Street papiery Bank of America i Citigroup straciły po ponad 9 proc.

Na większości rynków akcje spółek są już najtańsze co najmniej od jesieni, a na niektórych nawet od dwóch lat. Niemiecki DAX zbliżył się już do 5500 pkt, poziomu z początku zeszłego roku, a francuski CAC 40 do 3000 pkt, na którym to pułapie był ostatnio w lipcu 2009 r.

Rynek surowcowy zachował się wczoraj zupełnie odmiennie od rynku akcji i większość notowanych na nim towarów zdrożała. Kolejny rekord ustanowiły ceny złota.

Rynek kruszcu zareagował zarówno na zapowiedzi Fedu dotyczące luźnej polityki monetarnej (może to osłabiać w długim terminie dolara), jak i dalszy wzrost obaw o strefę euro. W efekcie ceny złota poszły wczoraj w górę o około 2,6 proc., do 1797 USD za uncję na rynku nowojorskim. To nowy rekord. Co ciekawe, złoto było w dniu wczorajszym droższe od platyny, która kosztowała 1770 USD za uncję.

Do drożejących surowców zaliczała się też wczoraj ropa naftowa, która odreagowywała wcześniejsze spadki do poziomu najniższego od 10 miesięcy. Na rynku nowojorskim za notowaną tam ropę WTI płacono po ok. 82,3 USD za baryłkę, około 2 proc. więcej niż we wtorek. Do 106,8 USD zdrożała też ropa Brent w Londynie.

Wśród drożejących towarów były także m.in. nikiel, bawełna i zboża. Taniała natomiast miedź, której nie sprzyja spodziewane spowolnienie wzrostu na świecie. W Londynie spadek ceny wynosił 1,5 proc., do 8595 USD za tonę metalu.

Giełda
Tempo wspinaczki indeksów osłabło, ale WIG z kolejnym rekordem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Giełda
Erste rozważa zakup 49% Santander Polska, mocne wyniki PlayWay i Ryvu
Giełda
Rynki w zawieszeniu
Giełda
Giełdy w cieniu niepewności (Komentarz tygodniowy)
Giełda
Stutysięcznik zdobyty
Giełda
Niezapomniane dni na warszawskiej giełdzie