Na parkietach w Londynie i Frankfurcie straty na zamknięciu wyniosły 0,4 i 0,6 proc., chociaż z rana indeksy w Europie nawet rosły. Od lekkich spadków rozpoczął handel Nowy Jork, kończąc dzień minimalnie na plusie.

Inwestorów zniechęciły do zakupów papierów m.in. doniesienia z Niemiec, których rząd nie zgadza się na połączenie funduszu stabilizacyjnego strefy euro – EFSF, z nowym mechanizmem ESM, mającym obowiązywać od 2013 r.

Rano o możliwości połączenia obu mechanizmów – działając jednocześnie, miałyby większe możliwości skupowania obligacji państw zagrożonych bankructwem – napisał „Financial Times", wskazując, że jest to jedna ze spraw do dyskusji na szczycie poświęconym strefie euro, który rozpoczyna się dziś i kończy jutro. Ma to być przełomowy szczyt dla strefy, ale jak widać, tradycyjnie już przed jego początkiem pojawiły się problemy.

Ważne dla strefy euro jest też dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Najprawdopodobniej znów zetnie on stopy procentowe, ale to, czy w końcu zdecyduje się na uruchomienie ilościowego luzowania polityki pieniężnej (skupu obligacji za „dodrukowane pieniądze), jest bardzo wątpliwe.

Na rynkach surowcowych również przeważały wczoraj spadki. Ropa naftowa w Nowym Jorku taniała o 0,8 proc. i kosztowała 100,5 USD za baryłkę.