Podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy nie mogło więc zabraknąć panelu dyskusyjnego, w trakcie którego eksperci zastanawiali się, jakie są szanse i zagrożenia dla naszym rynku. Dyskusję poprowadził Andrzej Stec, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej" oraz redaktor naczelny Gazety Giełdy i Inwestorów „Parkiet".
Paneliści, którzy wzięli udział w dyskusji, byli zgodni, że rynek kapitałowy przeżywa w ostatnim czasie trudne chwile. W sześciostopniowej skali oceniającej kondycję rynku większość ekspertów wystawiła mu ocenę 2. I chociaż w historii rynku mieliśmy już do czynienia z różnymi okresami, to zdaniem Wiesława Rozłuckiego, pierwszego prezesa GPW, obecna sytuacja jest bardzo specyficzna. – Mogę powiedzieć, że kiedyś było gorzej. Kiedy giełda startowała, obawiałem się, że lekki płomyk, który się ledwo żarzy, szybko zgaśnie – mówił Rozłucki. Jak jednak dodał, dzisiaj największym problem jest to, że na rynku brakuje nadziei i zaufania. – W przeszłości rynek przeżywał ciężkie chwile, ale była nadzieja, że będzie lepiej. Dzisiaj nawet tego nie ma. Trzeba się skupić na odbudowaniu zaufania – apelował Rozłucki.
– Obecny poziom aktywności rynku kapitałowego jest nieadekwatny do potrzeb polskiej gospodarki. Musimy postawić na rozwój gospodarki opartej na wiedzy i innowacji, a głównym źródłem finansowania innowacji jest rynek kapitałowy. Wchodząc w szczegóły, problemem jest m.in. niska aktywność lokalnego kapitału. W ciągu pół roku 800 mln zł odpłynęło z funduszy akcji polskich. Dodatkowo firmy nie szukają dzisiaj kapitału na giełdzie. Ważna jest również kwestia przestrzegania zasad ładu korporacyjnego. Skarb Państwa powinien w tym zakresie być liderem – mówił Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich.
I chociaż rynek ma swoje problemy, które powszechnie są dobrze znane, to podczas dyskusji nie zabrakło również bardziej optymistycznych wątków. – Patrzymy na kondycję rynku trochę też przez pryzmat koniunktury giełdowa. Gdybyśmy się spotkali w połowie 2017 r., to nastroje byłyby zupełnie inne. Dostrzegalibyśmy problemy strukturalne, ale nie ocenialibyśmy kondycji rynku tak słabo – mówił Filip Paszke, członek rady nadzorczej GPW. – Przez ostatnie dwa lata, patrząc przez pryzmat zachowania indeksu giełdowego, polska giełda ma się źle. Warto jednak też zauważyć, że w tym czasie spadł również indeks MSCI EM. Nie jesteśmy więc osamotnieni. W tym kontekście nie ma się co dziwić, że nie ma IPO, a obroty spadły. Patrząc jednak na obecne wyceny to widać, że dyskonto na polskim rynku jest dosyć istotne, stopy dywidendy są atrakcyjne, stopy procentowe są wysokie, wzrost gospodarczy wydaje się, że się unormuje i też będzie pochodził z rynków wschodzących. Jesteśmy w niskim punkcie cyklu i mamy zaburzone długoterminowe oceny, tym że mamy krótkoterminową złą koniunkturę giełdową – podkreślał Paszke.