Drastyczny spadek sprzedaży mebli – także na eksportowych rynkach, inflacja, drożyzna i znów spór z leśnikami o drożejące drewno, a do tego hojne urzędowe podwyżki minimalnych gaż w okresie przedwyborczym mocno uderzyły w polskie meblarstwo.
Jeszcze zeszłoroczne dane ze sprzedaży polskich mebli nie zapowiadały nieszczęścia: 54 mld zł to wciąż niezły wynik. A 11-proc. wzrost wartości wytworzonych sprzętów w stosunku do 2021 r. świadczyłby, że bronimy się w eksportowym sektorze.
– Nic bardziej mylnego – mówi Maciej Formanowicz szef rady nadzorczej giełdowych Fabryk Mebli Forte. – Już w zeszłym roku ostrzegaliśmy, że sprzedaż w większości kategorii polskich mebli mocno spada, branża słabnie, bo cała gospodarka jest w tarapatach, a nadciągające w naszej eksportowej branży poważne kłopoty wymagają przynajmniej uwagi i wsparcia rządu. Jednak politycy zajęci wyborami nie znaleźli wtedy czasu na poważną rozmowę o gospodarce – narzeka Formanowicz.
Rosną koszty pracy
Gdyby zresztą któryś z decydentów z samej góry naprawdę wsłuchiwał się w głos przedsiębiorców, może udałoby się rozsądnie wyważyć choćby kwestię wysokości ostatnich podwyżek płacy minimalnej. – Nie jestem przeciwnikiem podnoszenia najniższych wynagrodzeń, ale obecnego skoku na poziom 4,3 tys. zł trudno nie nazwać populistycznym: demoluje bilanse i politykę zatrudnienia w firmach, których biznes w znaczącej mierze zależy od kosztów pracy. Tak wysokie podwyżki najniższego wynagrodzenia nie znajdują uzasadnienia we wskaźnikach ekonomicznych, choćby we wzroście wydajności pracy w przedsiębiorstwach – mówi szef rady nadzorczej Forte.
Czytaj więcej
Proponowany w tym roku system sprzedaży drewna z Lasów Państwowych podtrzymuje drożyznę, by zapewnić zyski leśnikom, a ignoruje interesy przemysłu meblowego – zarzucają drzewiarze .