Sygnity nie zamierza pozbywać się Winuela

Bogdan i Andrzej Kosturkowie, wiceprezesi Sygnity, nagle pożegnali się z firmą. Stracili również stanowiska w Winuelu. Konkurencja nie ukrywa, że spróbuje wykorzystać tę okazję i przejąć Winuel – najcenniejszą spółkę grupy

Publikacja: 05.09.2009 11:11

Sygnity nie zamierza pozbywać się Winuela

Foto: GG Parkiet

Rada nadzorcza Sygnity odwołała w czwartek Bogdana Kosturka z funkcji wiceprezesa zarządu spółki. W reakcji na tę decyzję nadzoru Andrzej Kosturek, brat Bogdana, również wiceprezes Sygnity, podał się do dymisji.

Kadrowa zawierucha objęła również zarządzany przez Kosturków Winuel (Kosturkowie przed laty zakładali tę firmę i byli bardzo mocno utożsamiani z jej sukcesami). Nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Winuela, w 100 proc. zależnego od Sygnity, w nocy z czwartku na piątek wymieniło całą radę nadzorczą. Odwołało Bodgana Kosturka z funkcji wiceprezesa. Andrzej Kosturek, kierujący firmą, został zawieszony. Obowiązki szefa Winuela przejął tymczasowo Piotr Kardach, prezes Sygnity.

[srodtytul]Założyciele poza burtą[/srodtytul]

Zmiany kadrowe w Sygnity i Winuelu były olbrzymią niespodzianką. Do tej pory na rynek nie docierały żadne sygnały, że w zarządzie giełdowej firmy tli się konflikt.

Dymisje były tym bardziej zaskakujące, że piony zarządzane przez braci Kosturków wyróżniały się na tle pozostałych swoimi osiągnięciami. Bogdan Kosturek odpowiadał za sprawy technologiczne i realizacyjne. Andrzej nadzorował sprzedaż dla sektora użyteczności publicznej (utilities). Pion, jako jedyny w Sygnity, miał w pierwszych sześciu miesiącach większą sprzedaż niż rok wcześniej. Obroty wyniosły 54 mln zł i były prawie dwa razy wyższe niż w I półroczu 2008 r.

Przedstawiciele Sygnity liczą, że zmiany kadrowe nie osłabią pozycji firmy w sektorze utilities. – Nie widzimy powodów, dla których ostatnie wydarzenia miałyby się przełożyć na liczbę pozyskiwanych kontraktów. Doceniając rolę panów Kosturków, proszę pamiętać, że w grupie Sygnity na rzecz branży energetycznej pracuje 400 osób, które bardzo dobrze wykonują swoje zadania – mówi Piotr Kardach, prezes Sygnity.

W piątek spotkał się z kadrą zarządzającą Winuela i pracownikami. – Oczywiście, że wyczuwa się żal i pewne zaskoczenie tym, co się stało. Myślę jednak, że załoga Winuela zrozumiała i zaakceptowała moje wyjaśnienia na temat zmian w zarządzie. Nie widzę ryzyka odpływu pracowników, dlatego nasi klienci w tym sektorze nie powinni mieć żadnych obaw o bezpieczeństwo realizowanych dla nich projektów – mówi Kardach.

[srodtytul]Znaczna różnica zdań[/srodtytul]

Z naszych informacji wynika, że przyczyną konfliktu były różnice w kwestiach dotyczących restrukturyzacji Sygnity. Informatyczna firma kilka dni temu opublikowała fatalne wyniki finansowe za I półrocze. Strata netto przekroczyła 92 mln zł. Wyniki obciążyła rezerwa (przeszło 66 mln zł) na nierentowne kontrakty, przeterminowane należności i kary umowne. Zarząd zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni przedstawi założenia nowej strategii, której skuteczne wdrożenie postawi spółkę na nogi. Warto przypomnieć, że Sygnity już raz, dwa lata temu, zawiązało olbrzymie rezerwy restrukturyzacyjne. Przedstawiciele spółki zapowiadali wówczas, że nie będzie kolejnych takich rezerw.

Kosturkowie mieli być niezadowoleni, że zarząd dopiero teraz zdecydował się tak gruntownie wyczyścić bilans. Twierdzili, że cięcia kosztów powinny być znacznie głębsze i zrobione wcześniej – już dwa lata temu – a tak długie ukrywanie kłopotów tylko szkodzi firmie. Być może poszło też o kwestie finansowe. Elementami zapowiadanej restrukturyzacji mają być zamrożenie pensji i premii oraz zwolnienia pracowników. Redukcje mają objąć również piony nadzorowane przez Kosturków, które przez ostatnie kwartały wyróżniały się na tle pozostałych dobrymi wynikami, co oznacza, że zarabiały na całą grupę. [srodtytul]Konkurencja chce wykorzystać potknięcie[/srodtytul]

Analitycy, z którymi rozmawiał „Parkiet”, nie ukrywają zaskoczenia zmianami kadrowymi. Przypominają, że byli wiceprezesi zakładali Winuel, przez lata nim kierowali i byli w pełni z nim utożsamiani. – Sukcesy Sygnity w branży energetycznej to tak naprawdę sukcesy panów Kosturków – mówi jeden ze specjalistów.

Pod skrzydłami braci Winuel wyrósł na lidera, jeśli chodzi o obsługę firm z sektora użyteczności publicznej. W 2008 r. przychody Winuela z tego źródła wyniosły 84 mln zł. ABG, z grupy Asseco Poland – główny konkurent Winuela – miał z tego segmentu 68 mln zł przychodów.Grupa Asseco od dawna ma chrapkę na Winuela. – Kilkakrotnie składaliśmy ofertę zakupu tej spółki – przyznaje Paweł Piwowar, I wiceprezes ABG, a już wkrótce wiceprezes Asseco Poland (obie spółki mają się połączyć z końcem roku). – Otrzymywaliśmy takie propozycje, ale konsekwentnie odmawiamy – potwierdza Kardach.

Piwowar nie ukrywa zaskoczenia zmianami kadrowymi w Winuelu. – Jestem zaniepokojony tym, co się dzieje w tej firmie – mówi. Przypomina, że Winuel to perła w koronie Sygnity. – Firma ma olbrzymi potencjał intelektualny, doskonałe referencje i kontakty w branży energetycznej – wyjaśnia. Zaznaczając, iż życzy konkurencji jak najlepiej, nie ukrywa, że grupa Asseco będzie chciała wykorzystać nadarzającą się okazję i wzmocnić teraz pozycję w sektorze użyteczności publicznej. Spróbuje również wykonać kolejne podejście do zakupu Winuela.– Winuel nie był, nie jest i nie będzie na sprzedaż – odpowiada na taką ofertę Kardach.

[ramka][b]Piotr Janik - analityk KBC Securities

Sygnity może być trudniej[/b]

Odejście panów Kosturków z władz Sygnity i Winuela odbieram negatywnie. Jest to bowiem niewątpliwie osłabienie grupy, szczególnie w sektorze użyteczności publicznej. Wydaje mi się, że jako wieloletni nadzorcy Winuela w dużej mierze stanowili o znaczeniu tej części Sygnity. Bez nich pozycja Winuela może ulec osłabieniu. Sytuacja Sygnity wyglądałaby jeszcze mniej ciekawie, gdyby Kosturkowie zdecydowali się założyć własny biznes. Mając doskonałe kontakty w branży, mogliby stanowić konkurencję dla i tak już osłabionego Winuela. Jednak nie można zapominać, że o sile Winuela stanowią jego produkty i silna marka. Odejście Kosturków nie oznacza przecież, że Sygnity nie będzie mogło kontynuować sprzedaży flagowych rozwiązań Winuela.

[b]Dariusz Wolak - parkiet

W firmie dzieje się zbyt wiele[/b]

To, co się dzieje w Sygnity, jest w ciągu ostatnich kilkunastu dni jednym z głównym tematów rozmów inwestorów giełdowych. Najpierw spółka negatywnie zaskoczyła rynek wysokością utworzonych rezerw restrukturyzacyjnych i, co za tym idzie, wyjątkowo słabymi wynikami za I półrocze 2009 r. Teraz, bez wyjaśnienia powodów, sucho poinformowała o znaczących dymisjach w zarządzie. Dla postronnych obserwatorów to czytelny sygnał, że w firmie źle się dzieje. Zarząd Sygnity uspokaja, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a spółka wkrótce stanie na nogi. Takie obietnice rynek słyszy już jednak od kilku lat. Najwyższy czas, by akcjonariusze zobaczyli wreszcie, że nie są to słowa rzucane na wiatr.[/ramka]

Firmy
Woda i ścieki wymagają większej uwagi
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Firmy
Korekta zamiast hossy. Te spółki popadły w niełaskę
Firmy
Inwestorzy nie są zadowoleni z ubiegłorocznych wyników Mo-Bruku
Firmy
Grupa Kęty chce umocnić swoją pozycję poza Polską
Firmy
Doradcy podatkowi. Sprawdzamy, które firmy rozdają karty na giełdzie
Firmy
Akcje Boryszewa kontynuują rajd