Odpowiednio o 2,44 proc. i 2,09 proc. Od tegorocznego szczytu WIG spadł do tej pory o 4,8 proc., a WIG20 o 5,7 proc. Tak pokaźnej przeceny nie notowano od dwóch miesięcy. W jej wyniku oba indeksy znalazły się znów poniżej przebitych tydzień temu sierpniowych szczytów. O pogłębianiu się korekty spadkowej decyduje przede wszystkim pogorszenie nastrojów na rynkach wschodzących.
Od kilku dni pojawiają się na nich czynniki napędzające realizację zysków z akcji. Podczas gdy we wtorek inwestorzy zaczęli się niepokoić perspektywą zacieśniania polityki pieniężnej (co zasygnalizował indyjski bank centralny, zaostrzając wymogi wobec banków komercyjnych), to wczoraj reagowano na słabe wyniki kwartalne spółek. Rozczarowała nie tylko polska TP, ale także m.in. południowokoreański potentat SK Energy, którego zysk stopniał o 46 proc. w III kw. Do tego doszła przecena części surowców (m.in. ropy naftowej), która odbiła się czkawką m.in. giełdzie rosyjskiej.
Kursy akcji spadają zresztą nie tylko na rynkach wschodzących. Rozczarowanie danymi gospodarczymi z USA (m.in. spadkiem liczby sprzedanych domów, a we wtorek słabymi nastrojami konsumentów) pogorszyło sytuację także na giełdach w krajach rozwiniętych. Chociaż przecena na świecie i na warszawskim parkiecie staje się coraz głębsza, to zwolennicy analizy technicznej liczą na obronę kluczowego poziomu wsparcia, który w przypadku WIG znajduje się na wysokości wrześniowego dołka (35 784 pkt). Aby do niej dotrzeć, WIG musiałby spaść jeszcze o ponad 7 proc.