Poniżej ceny emisyjnej są jedynie kursy papierów dwóch najdłużej obecnych na rynku spółek – Bestu (w tym wypadku decydujący jest minimalny udział walorów w wolnym obrocie) i Cash Flow (tu od dłuższego czasu trwa konflikt między dwoma twórcami firmy).
Specjaliści podkreślają, że branża windykacyjna ma charakter antycykliczny – popyt na usługi takich firm rośnie, gdy w gospodarce pojawiają się problemy.
Jak się jednak okazuje, kryzys finansowy i jego konsekwencje dla naszej gospodarki wcale nie oznaczają, że notowania firm wierzytelnościowych różnią się na korzyść od kursów akcji na szerokim rynku. Skonstruowany przez „Parkiet” indeks spółek windykacyjnych pokazuje, że ich notowania rosną – szczególnie w ostatnim okresie. W perspektywie niemal dwóch i pół roku indeks windykatorów daje jednak niższą stopę zwrotu niż WIG. Decyduje o tym przede wszystkim jego słabsze zachowanie tuż po wyjściu przez giełdę z dołka bessy – w 2009 r.
– Liczymy na dalszy wzrost notowań ze względu na systematyczne powiększanie udziału w rynku wierzytelności kupionych. Nabywamy portfele wierzytelności charakteryzujące się wysoką jakością, co gwarantuje solidny zysk z inwestycji – mówi Mariusz Pawłowski, prezes spółki e-Kancelaria.
O atrakcyjności inwestycji w spółki windykacyjne mówi także Tomasz Boduszek, prezes Pragmy Inkaso. – Szczególnie dotyczy to firm, które oferują usługi zarówno na czas koniunktury, jak i na okres spowolnienia gospodarczego. Wierzytelności przeterminowane generują znaczne zyski, ale obarczone są wyższym ryzykiem. Sprawdzają się głównie wtedy, gdy rynki są w dobrej kondycji – wyjaśnia Boduszek.