Bezpośrednią przyczyną złożenia wniosku było niepowodzenie emisji warrantów i akcji ABM Solid, za którą odpowiadał DM IMDSA. Dom maklerski zrezygnował z przeprowadzenia oferty w związku z niesprzyjającymi warunkami rynkowymi i trudną sytuacją branży budowlanej. Powodzenie emisji było podstawowym warunkiem realizacji umowy restrukturyzacyjnej zawartej przez spółkę z jej wierzycielami. Miało również dać spółce pieniądze, które przeznaczyłaby na kapitał obrotowy. Wygaśnięcie umowy restrukturyzacyjnej oznacza, że zobowiązania spółki wobec wierzycieli finansowych stały się wymagalne.

Marek Pawlik, prezes ABM Solid, informuje, że spółka posiada zobowiązania wobec wierzycieli finansowych na kwotę około 100 mln zł. Kolejnych 80 mln zł stanowią zobowiązania handlowe. - Część kwot zabezpieczonych na majątku nie wejdzie do układu, tak więc dokładną wartość, która zostanie objęta układem, określi sąd – zaznacza szef budowlanej firmy. Pawlik informuje, że we wniosku o upadłość układową spółka przedstawiła wstępne propozycje układowe. - Będą one jednak jeszcze przedmiotem konsultacji z wierzycielami. Dlatego nie chciałbym już teraz zdradzać szczegółów propozycji - mówi. - Na tym etapie mogę jednak powiedzieć, że wierzycieli podzieliliśmy na trzy grupy. Podmioty, którym jesteśmy winni do 15 tys. zł, spłacimy w 100 proc. Druga grupa to zobowiązania powyżej 15 tys. zł, ale nie wyższe niż milion złotych. Ostatnia to wierzytelności przekraczające milion złotych. W tych dwóch grupach konieczne będą redukcje. W ostatnim  wariancie zaproponujemy dodatkowo konwersję do 10 proc. wierzytelności na akcje ABM Solid - dodaje.

Pawlik przyznaje, że część zobowiązań ABM Solid jest zabezpieczona na majątku spółki. - Mamy jednak nadzieję, że nasi wierzyciele nie będą prowadzić egzekucji, gdyż wtedy trudno byłoby doprowadzić do układu. W wypadku upadłości likwidacyjnej, ze względu na stosunkowo niewielki majątek spółki, co jest specyfiką branży budowlanej, wierzyciele nie odzyskaliby swoich pieniędzy - podkreśla.

Szef budowlanej spółki liczy się z tym, że część jej podwykonawców wstrzyma prace, co może mieć wpływ na terminy zakończenia wybranych inwestycji. - Już wcześniej przeanalizowaliśmy jednak nasze kontrakty. W części, gdzie dostrzegliśmy ryzyko przekroczenia terminów i naliczenia kar umownych, zawiązaliśmy rezerwy. Liczymy, że będą one wystarczające na pokrycie kar – mówi. - W kilku przypadkach udało się ponadto przesunąć terminy zakończenia prac.  Stan do czasu wydania postanowienia przez sąd będzie niestabilny i może to jeszcze wpływać na naszą sytuację - kończy.