Wartość ZA Puławy wzrośnie za 5–7 lat.

Rozmowa z Tomaszem Kalwatem, prezesem grupy Synthos.

Aktualizacja: 19.02.2017 03:41 Publikacja: 02.07.2012 06:00

Tomasz Kalwat, prezes grupy Synthos

Tomasz Kalwat, prezes grupy Synthos

Foto: Archiwum

Synthos w wezwaniu chce kupić co najmniej 80 proc. akcji Zakładów Azotowych Puławy i płaci 102,5 zł za akcję. Ale pojawił się konkurent – Spółka Pracownicza Chemia-Puławy, która może dać co najmniej 105 zł za walor. Czy jesteście gotowi podnieść cenę?

W ogóle nie rozważamy podniesienia ceny. Ceny wyższej niż 102,5 zł, która obowiązywać będzie do 20 lipca, nie będzie. W moim przekonaniu z jednej strony jest ona atrakcyjna dla akcjonariuszy, a z drugiej daje szanse nowemu właścicielowi na dalszy rozwój Zakładów Azotowych Puławy.

Związkowcy Puław dowodzą, że zaoferowana przez Synthos cena nie odzwierciedla realnej wartości grupy, bo nie ma mowy o wchodzących w jej skład gdańskich Fosforach i chorzowskich Azotach Adipol.

Wprost przeciwnie. Tyle tylko, że w naszej opinii 240 mln zł, które Puławy zapłaciły za gdańskie Fosfory, to zbyt dużo. To interes, który opłacił się głównie sprzedającemu, czyli w tym przypadku grupie Ciech. Podobnie cena za Adipol (44,7 mln zł – red.) była najwyższą, jaką ktokolwiek zechciał zapłacić.

Jakie macie plany wobec tych spółek, zakładając, że wezwanie się powiedzie?

Nie mamy zamiaru sprzedać Fosforów Gdańskich. Możemy je wykorzystać na przykład jako centrum logistyczne. Jeśli mowa z kolei o Adipolu, to potencjalne synergie widziałbym po uruchomieniu produkcji stearyny, którą wykorzystywalibyśmy do wytwarzania kauczuku.

Zapowiadacie także po możliwym przejęciu Zakładów Azotowych Puławy dalszą poprawę ich efektywności. Co to w praktyce oznacza?

To samo co w Synthosie. W pierwszej kolejności chcielibyśmy zwiększyć wolumeny sprzedaży, bo uważamy, że puławskie zakłady nadal nie w pełni wykorzystują moce produkcyjne, głównie jeśli chodzi o część nawozową. Aby uciec od sezonowości sprzedaży, chcielibyśmy wejść z ich sprzedażą na rynek azjatycki, który dodatkowo pozwala też generować marże na satysfakcjonującym poziomie.

Po drugie myślimy o skróceniu łańcucha dystrybucji, bo liczba pośredników przy sprzedaży produktów w niektórych przypadkach jest nieuzasadniona. I po trzecie większy nacisk chcemy położyć na inwestycje w segment chemiczny, który odpowiada za 15 proc. wolumenu produkcji, a jeśli chodzi o przychody, daje 35 – 40 proc. Chcemy, by ten ostatni segment stał się dla nas priorytetowy.

Wzrost jakiego typu produkcji byłby dla Synthosu najbardziej interesujący?

Myślimy o dodatkowej instalacji do produkcji tworzyw inżynieryjnych, w tym m.in. poliamidów. I nieprzypadkowo używam liczby mnogiej, bo poliamid 6, który może być wytwarzany w Puławach w oparciu o produkowany już w tym zakładzie kaprolaktam, jest tylko jednym z tworzyw konstrukcyjnych, o których myślimy. Ofertę chcielibyśmy poszerzyć o inne produkty. Jakie? Na tym etapie jest za wcześnie, by o tym mówić.

Jakie lokalizacje bierzecie pod uwagę? Na rynku huczy, że mielibyście wyjść z ich produkcją poza Polskę i Czechy.

Jeśli chodzi o rozpoczęcie produkcji na poliamidzie 6, to naturalne jest, że mówimy o Puławach. Co do innych produktów, to nic nie jest jeszcze przesądzone. Myślimy przede wszystkim o Puławach, ale w grę wchodzą też inne lokalizacje w Europie Środkowej, jeśli transport surowców lub inne kwestie kosztowe okażą się przesądzające.

A będziecie wspierać plan budowy fabryki kaprolaktamu w Azji, nad którą Zakłady Azotowe Puławy wspólnie pracują z Azotami Tarnów?

Tak. W przyszłości, czyli po tym jak uzupełnimy portfolio, w tym także w nawozach, i poszerzymy łańcuch dostaw – weźmiemy ją pod uwagę. Jeśli mowa o nawozach, to w pierwszej kolejności weszlibyśmy w produkcję nowych typów nawozów wieloskładnikowych, w tym tych na bazie siarczanu amonu, który to projekt popierany jest przez zarząd Puław. Myślimy nie o rewolucji, ale o ewolucji.

Mówił pan także o optymalizacji kosztów związanych z zakupem gazu ziemnego...

...tak, a pod uwagę bierzemy wykorzystanie gazu skroplonego z terminalu LNG, który ma powstać w latach 2014 – 2015. Jego zakup powinien być dla nas opłacalny i docelowo chcielibyśmy się nim posiłkować. Za wcześnie jednak mówić o konkretnych ilościach, które chcielibyśmy w ten sposób kupować.

Twarde dane pokazują, że podczas gdy średnia światowa zużycia gazu ziemnego na tonę amoniaku wynosi 1,1 tys. m sześc., to w Puławach po przeprowadzonych inwestycjach jest to tylko 845 m sześc.

Z naszych danych wynika, że dotyczy to instalacji niedawno zmodyfikowanych. W przypadku instalacji starszych wartość ta jest prawdopodobnie o około 20 proc. wyższa.

Jak ocenia pan potencjał Puław, które narastająco po trzech kwartałach roku obrotowego (kończy się w czerwcu) miały blisko 3 mld zł przychodów i 480,7 mln zł zysku netto?

Niżej niż zakładaliśmy to jeszcze tydzień temu, a wynika to z możliwej kolejnej podwyżki cen gazu. Szacujemy, że wartość grupy wzrośnie w perspektywie najbliższych 5 – 7 lat, ale przychody i zysk netto przez trzy kolejne lata będą spadać.

Dodatkowo trzeba brać pod uwagę ogólną sytuację makroekonomiczną.

Możliwy zakup Puław za blisko 2 mld zł planujecie sfinansować długiem. Jak wpłynie to na politykę dywidendową Synthosu?

Synthos nie deklarował polityki dywidendowej na kolejne lata. Ale dziś mogę zapewnić, że zaciągnięcie długu na zakup Puław nie uniemożliwi wypłat dywidendy. Oczekiwania akcjonariuszy są takie, by spółka dzieliła się wypracowanym zyskiem, tym bardziej że przez dwa lata z rzędu dywidenda była wyższa niż rekomendował zarząd.

Chętnych jest dwóch

Synthos jest jednym z największych producentów kauczuku. W minionym roku miał blisko 1 mld zł zysku netto i 5,4 mld zł przychodów ze sprzedaży. Wezwanie na sprzedaż akcji chemicznej grupy ogłosił w czerwcu. Zamierza kupić 100 proc. papierów firmy. Szacowana wartość przejęcia to blisko 2 mld zł. Zapisy będą przyjmowane od 9 lipca do 7 sierpnia. Akcjonariusze, którzy złożą je do 20 lipca, otrzymają 102,50 zł. Po tym terminie będzie to 98,77 zł. Ale o papiery ZA Puławy walczy także Spółka Pracownicza Chemia-Puławy. Złożyła resortowi wstępną ofertę na zakup wszystkich akcji, będących w jego posiadaniu. Oferowana cena ma przewyższyć 105 zł za akcję. W grę wchodzą trzy modele finansowania ewentualnej transakcji: dywidendowy, kredytowy lub wsparcie ze strony inwestora.

Firmy
Mentzen dzień drugi na giełdzie. Euforii ciąg dalszy
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Firmy
Kulisy ataku Hindenburga na imperium Adaniego
Firmy
Oponeo.pl na fali wzrostowej
Firmy
Synthaverse powalczy o rynek francuski
Firmy
Fundusze unijne. Mocne wsparcie dla start-upów
Firmy
Benefit Systems zabił inwestorom ćwieka