Organizatorzy (GPW, GTE, Izba Rozliczeniowa Giełd Towarowych i KOWR) nie muszą się martwić niespełnieniem nadziei, ponieważ sam projekt, jak informuje GPW, nie zakładał żadnych celów ilościowych, lecz jedynie analizę rynku i stworzenie platformy. Pilotaż kończy się z końcem sierpnia. Giełda jednak przedłuża okres bez płatności dla sprzedawców (rolników, skupów, pośredników) do końca września. Jak potem będą wyglądały opłaty, giełdy nadal myślą.

Na małe zainteresowanie platformą złożyły się zdaniem analityków niekorzystny termin rozpoczęcia działania platformy, gdy większość producentów opróżniła już magazyny lub podpisała umowy, początek epidemii Covid-19 w Polsce, rekordowy eksport zboża (2,4 mld euro, o 37 proc. więcej niż przed rokiem) i niska świadomość korzyści płynących z uczestnictwa w handlu na platformie.

Może być lepiej pod koniec roku. – Producenci zbóż zebrali plony z pól i na pewno będą chcieli upłynnić przynajmniej część towaru w celu pozyskania gotówki na bieżącą działalność. Mamy nadzieję, że część podejmie próbę sprzedaży zboża na platformie, a wraz z podażą pojawi się na niej popyt – mówi Krzysztof Sobiec, zastępca dyrektora departamentu obrotu towarami giełdowymi w Noble Securities. Rynek sygnalizuje jednak, że przydałoby się zupełnie inne narzędzie. – Podmioty zainteresowane rynkiem pszenicy przekazują nam, że giełda, aby rozruszać rynek, powinna dodatkowo wprowadzić instrumenty terminowe pozwalające zakontraktować dostawy towaru w przyszłości, by dostawę i rozliczenie pieniężne zrealizować w ciągu najbliższego miesiąca, kwartału, roku czy nawet dwóch lat – mówi Grzegorz Gancarczyk, dyrektor wydziału usług brokerskich na rynkach energii, DM BOŚ. To pozwoliłoby na optymalizację i dokonywanie transakcji w miesiącach, gdy ceny są najatrakcyjniejsze i obroty najwyższe. API