Próchnik – zmierzch legendy?

Niestety Próchnik w swojej komunikacji zbliżył się za bardzo do komunikacji Rage Age. Postawił na efekt finalny, zapominając o DNA marki

Publikacja: 16.04.2018 09:01

Elżbieta Wojtczak, CEO Communication Unlimited

Elżbieta Wojtczak, CEO Communication Unlimited

Foto: materiały prasowe

Choć Próchnik w przeszłości trochę rozmydlił swoją tożsamość, to wydaje się, że nadal tkwi w tej marce potencjał, na którym można byłoby budować przewagi konkurencyjne. Niewiele marek może się pochwalić taką przeszłością i latami doświadczenia, które w takiej kategorii jak krawiectwo są szczególnie istotne. Poza małymi konceptami butikowymi nie mamy wielu masowych marek, które korzystałyby z dobrodziejstwa rzemieślnictwa, fachu, tradycji, a nawet ręcznej roboty. A te wartości są szczególnie w cenie nie tylko w odzieży. Widzimy ich renesans w żywności, piwach, cukiernictwie etc. Przykładem jest Okocim, który w swojej komunikacji z powodzeniem odnosi się do kunsztu piwowarskiego, tradycji, a w swojej ofercie posiada popularne obecnie rodzaje piw.

Rynek odzieży formalnej w Polsce jest konkurencyjny i podatny na wszystkie mechanizmy rynkowe charakterystyczne dla innych kategorii. Nie wyklucza to również wojen cenowych, ciągłych promocji, czy też wyprzedaży sezonowych. W takie gry grają również najwięksi – z powodzeniem stosowali strategię sprzedaży 1+1.

Jednak wiele innym polskich marek odzieżowych udowodniło, że przemyślany koncept marketingowy marki oraz konsekwentna polityka komunikacji pozwalają budować silną pozycję rynkową i konkurować inaczej niż tylko ceną. Vistula w swojej komunikacji wykorzystuje wizerunek Lewandowskiego, budując wizerunek marki polskiej, która osiąga światowe sukcesy. Chce być synonimem polskiego sukcesu.

Z kolei marka Lancerto udowodniła, że sukces to utrzymanie równowagi między preferencjami klientów (a w Polsce jest to nadal rynek konserwatywny) a napędzanym przez nowości rynkiem mody. Pozycjonuje się w segmencie premium, ale oferuje przystępne ceny za wysoką jakość produktów. Dodatkowo wprowadziła możliwość komponowania np. marynarek z różnymi kolorami spodni, które można ze sobą swobodnie mieszać.

Próchnik założony w 1948 r. w Łodzi – oazie kunsztu krawieckiego – jak najbardziej mógłby pretendować do miana marki, która jest wierna najlepszym tradycjom, dbaniu o jakość oraz szczegóły, arkana sztuki krawieckiej. I patrząc na inne marki z innych kategorii wiemy, że nie przeszkadza to być na czasie, oferować nowoczesne modele i korzystać z nowoczesnych rozwiązań. Wręcz przeciwnie. Przykładem może być Bytom, który perfekcyjnie łączy świat klasycznego krawiectwa męskiego z polskim malarstwem. Wprowadził wyjątkową, inspirowaną sztuką współczesną, kolekcję „Ultra Black", opartą na twórczości Rafała Bujanowskiego.

Niestety Próchnik w swojej komunikacji zbliżył się za bardzo do komunikacji Rage Age (ten sam właściciel). Postawił na efekt finalny, zapominając o DNA marki.

A przecież polskość, lokalność to wartości, które są w cenie. I warto o nie walczyć, bo budują wartość dodaną i są obiektem pożądania wielu grup docelowych.

Felietony
Chińczycy trzymają się słabo
Felietony
Coraz dłuższy dzień inwestora
Felietony
Tak, to będą życzenia
Felietony
To może być dobra wiadomość!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. wyróżniony Złotym Godłem Quality International 2024
Felietony
Paradoks komunikacyjny
Felietony
Bądź gotowy do rozliczeń