Zgodnie z poprawką do ustawy liberalizującej lokowanie farm wiatrowych na lądzie inwestor będzie udostępniał co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej na rzecz mieszkańców gminy w formule prosumenta wirtualnego. Oznacza to, że spółki będą musiały udostępnić moc swoich farm na potrzeby energetyczne gmin, gdzie te farmy się znajdują. Poprawka nie była wcześniej konsultowana z branżą OZE.

Zdaniem minister klimatu i środowiska Anny Moskwy, która poinformowała o tej poprawce, to korzyść dla lokalnych społeczności i szansa na tańszą energię elektryczną. Jej zdaniem dzięki nowym przepisom każdy mieszkaniec gminy będzie mógł – na zasadzie dobrowolności – podpisać z inwestorem umowę i stać się tzw. prosumentem wirtualnym na okres 15 lat.

Instytucja prosumenta wirtualnego zapewnia możliwość wytwarzania energii elektrycznej na własne potrzeby z instalacji odnawialnego źródła energii (w tym przypadku z wiatru), przyłączonej do sieci w innym miejscu niż miejsce zamieszkania.

Będzie to dodatkowy obowiązek dla firm, takich jak PGE, Tauron i Polenergia, które spośród giełdowych spółek mają najbardziej zaawansowane projekty farm wiatrowych, które zostały jednocześnie „zamrożone” w efekcie regulacji ustawy odległościowej, która czeka na liberalizację już blisko dwa lata. Rząd przyjął projekt w lipcu, jednak od tego czasu Sejm się nim jeszcze nie zajął.

Niezależnie od prac dotyczących farm na lądzie spółki realizują także projekty farm na morzu. PGE uzyskało dla swojego projektu PGE Baltica decyzję URE zatwierdzającą poziom wsparcia w wysokości 319,60 zł/MWh. Dzięki nowelizacji ustawy offshore cena będzie podlegała corocznej waloryzacji średniorocznym wskaźnikiem cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem z poprzedniego roku kalendarzowego.