To narzędzie o charakterze interwencyjnym, ma wspomóc operatora w sytuacjach niedoborów w systemie. Cel to uniknięcie administracyjnych ograniczeń w poborze prądu, z jakimi mieliśmy do czynienia w sierpniu 2015 r. – Tego lata nie doświadczymy tego typu sytuacji, o ile nie będziemy mieli do czynienia z ekstremalnymi warunkami pogodowymi – zastrzega Tomasz Sikorski, wiceprezes PSE.
Rozstrzygnięcie przetargu na interwencyjne programy DSR, tj. gwarantowany, gdzie operator płaci za redukcję i gotowość do niej, oraz bieżący z płatnością tylko za rzeczywiste ograniczenie, planowane jest w pierwszym tygodniu czerwca. Do 3 lipca planowane jest podpisanie umów. Do programu bieżącego zgłosiło się pięć podmiotów deklarujących łącznie możliwość przeprowadzenia redukcji o 361 MW. – Racjonalny ekonomicznie potencjał szacujemy na 10–20 proc. krajowego zużycia – ocenia Sikorski.
W przypadku przyjęcia wszystkich ofert w przetargu PSE poniesie ok. 32 mln zł kosztów rocznie. Faktyczna redukcja, jeśli by się zdarzyła, może być droższa (maksymalnie operator może zapłacić 13,77 tys. zł/MWh).