Wskazuje przy tym na poważne zagrożenie powstania wieloletniej luki inwestycyjnej w tym sektorze. Według SEO kluczowe w tym zakresie jest m.in. zmodyfikowanie kryterium odległościowego – tzw. zasady 10H, ustanawiającej minimalną odległość instalacji wiatrowej od zabudowań.

Na ten aspekt zwraca też uwagę Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW). – Następne dwa–trzy lata będą czasem wzmożonych inwestycji w energetykę wiatrową na lądzie w Polsce. Jednak ze względu na obowiązującą zasadę minimalnej odległości farm od gospodarstw nie będzie można tam zastosować używanych dzisiaj powszechnie na świecie turbin o mocy jednostkowej przekraczającej 4 MW – podkreśla Janusz Gajowiecki, prezes PSEW. W jego ocenie bez zniesienia ograniczeń inwestorzy nie podejmą się przygotowania kolejnych projektów. – Tak więc po 2020 r. będziemy mieli znów do czynienia z luką inwestycyjną w budowie nowych farm lądowych i stopniowym wyłączaniem obecnych mocy wiatrowych. Rozpoczęcie inwestycji w farmy na Bałtyku tylko częściowo to zrekompensuje – dodaje Gajowiecki.

Według SEO przedstawiona w resortowym projekcie ilość mocy zainstalowanej w obszarze morskiej energetyki wiatrowej stanowi perspektywę rozwoju sektora. – Jednak w naszej opinii pierwsza energia może zostać wytworzona wcześniej, prawdopodobnie już w 2024 r. – przekonuje SEO. Stowarzyszenie postuluje jednocześnie stworzenie szybkiej ścieżki legislacyjnej skracającej czas uzyskiwania niezbędnych pozwoleń dla morskiej energetyki wiatrowej do pięciu lat, a także określenie zasad przyłączania do sieci i funkcjonowania systemu wsparcia tego sektora.