Clean & Carbon Energy i jego właściciele bardzo swobodnie podchodzą do wypełniania obowiązków giełdowych i przestrzegania przepisów dotyczących rynku kapitałowego.
Przeszło rok temu kontrolę nad spółką, w miejsce Komputronika, przejęły firmy związane z małżeństwem Paszyńskich. Wiosną nowi właściciele, wbrew wcześniejszym deklaracjom, nie ogłosili wezwania na 100 proc. akcji C&C Energy, choć mieli taki obowiązek po przekroczeniu progu 66 proc. kapitału. Mniejszościowi akcjonariusze uważali zatem, że Paszyńscy (tzn. ich firmy) stracili prawo do wykonywania głosów z posiadanych akcji. Skierowali sprawę do sądu. Postępowanie wszczęła też Komisja Nadzoru Finansowego.
Przetasowania właścicielskie
W tym tygodniu doszło do kolejnej radykalnej zmiany w akcjonariacie C&C Energy. Stanisław Paszyński na podstawie umowy sprzedaży (ma to duże znaczenie dla interpretacji przepisów dotyczących wezwań) nabył 572 mln papierów spółki. Po transakcji posiada 617?mln walorów stanowiących 64,7 proc. kapitału i dających tyle samo głosów na walnym zgromadzeniu. Wartość rynkowa pakietu to ok. 200 mln zł.
Nie wiadomo, ile Paszyński zapłacił za akcje C&C Energy, ani też jak rozliczył się ze sprzedającymi. Nie wiadomo nawet, do kogo poprzednio należały te papiery. Ich wcześniejsi właściciele objęli je przed wakacjami, wnosząc do C&C Energy aporty gruntowe. Mimo że pod koniec września sąd zarejestrował podwyższenie kapitału giełdowej spółki, żaden z nabywców nowych akcji (można się jedynie domyślać, że były to firmy powiązane z małżeństwem Paszyńskich) się nie ujawnił.
KNF?otwiera nowy wątek
Prawnicy, z którymi rozmawiał „Parkiet", sygnalizują, że Paszyński, nabywając na podstawie umowy sprzedaży 60-