– Ubiegamy się obecnie o udział we wszystkich dużych przetargach energetycznych w Polsce, np. w Ostrołęce czy Kozienicach. I chociaż w Opolu zostaliśmy potraktowani niesprawiedliwie, nie zniechęcamy się – podkreśla Patrick Kron, prezes Alstomu.

Oferta francuskiego koncernu, choć była najtańsza, została odrzucona w przetargu ze względów formalnych. Z takich samych powodów nie zostało rozpatrzone jego odwołanie w Krajowej Izbie Odwoławczej. W?konsekwencji kontrakt wart 9,4 mld zł netto trafił do konsorcjum Rafako, Polimeksu-Mostostalu i Mostostalu Warszawa. Rafako, producent kotłów z Raciborza i produkujący turbiny Alstom (fabryka mieści się w Elblągu) współpracują ze sobą od wielu lat. Ostatnio wspólnie budowały dla PGE blok w Elektrowni Bełchatów. Ale i tu nie obyło się bez konfliktu, tym razem o finansową odpowiedzialność za opóźnienia w realizacji projektu. Dlatego kolejnych wspólnych zleceń raczej nie będzie. – Jeżeli nasz wieloletni partner nie traktuje nas uczciwie, to ja sobie nie wyobrażam dalszej współpracy – skwitował Kron.

– Mądrość biznesowa nakazuje, by takich radykalnych stwierdzeń nigdy nie używać – komentuje Wiesław Różacki, prezes Rafako. Jego zdaniem problem tkwi po stronie Alstomu. – Ten koncern nie rozumie zmian na polskim rynku, na którym przez kilkanaście lat dominował. Alstom musi zrozumieć, że w kraju powstał równorzędny konkurent i mam nadzieję, że kiedyś nauczy się współpracować z silnymi lokalnymi firmami – dodał.