Paweł Gieryński, Abris Capital Partners
W czwartek Idea Bank, która w połowie 2016 r. za 825 mln zł sprzedała GetBack funduszom private equity z Abrisem na czele, poinformowała, że teraz inwestor ten zarzuca bankowi nierzetelność przy transakcji i wzywa do ugody zmierzającej do pokrycia szkody. Abris twierdzi, że bank wiedział o złej kondycji GetBacku (zawyżanie wartości portfeli wierzytelności) w momencie transakcji.
W lipcu 2018 r., parę miesięcy po wyjściu na jaw spektakularnych problemów GetBacku skutkujących złożeniem w maju wniosku o postępowanie układowe, Paweł Gieryński, partner w Abrisie, rozmawiał z „Forbes'em" m.in. o tej transakcji.
„Kupiliśmy zdrową spółkę"
- Przebadaliśmy GetBack bardzo dogłębnie. Zespół Abrisu nie posiada kompetencji we wszystkich możliwych branżach, które rozważamy jako przedmiot naszej inwestycji. Dlatego w tym przypadku sięgnęliśmy po ekspertów z Londynu wyspecjalizowanych w tej branży (tam jest najwięcej firm windykacyjnych w Europie). Ich rekomendacje były pozytywne – mówił Gieryński.
Na pytanie czy nikt nie zauważył, że firma ma złą strukturę finansowania, czyli emituje krótkoterminowe obligacje, a portfele wierzytelności spłacają się przez wiele lat, odpowiedział. - GetBack, jak go kupowaliśmy, nie miał w bilansie krótkoterminowych obligacji, a tym bardziej z opcjami PUT. Ma pan absolutnie rację, że dopasowanie obu stron bilansu jest jednym z pewnie najpoważniejszych wyzwań w branży finansowej. Inne spółki windykacyjne sobie z tym radzą. Byliśmy pewni, że GetBack też to będzie potrafił – dodał.