Banki najefektywniejsze kosztowo

Istotną poprawę wskaźnika wydatków do przychodów umożliwić może wzrost tego drugiego parametru. Wyzwanie jest spore, bo rentowność szybko się nie poprawia, a koszty regulacyjne rosną.

Publikacja: 15.05.2019 09:44

Polskie banki znane są ze skrupulatnego pilnowania wskaźnika kosztów do przychodów (C/I), szczególnie po wprowadzeniu w 2016 r. podatku od aktywów, który natychmiast podniósł tę miarę efektywności i pochłonął około jednej piątej ich zyskowności.

Tnąc koszty, nie można przesadzić

Biorąc pod uwagę C/I (bazujący na kosztach działania z amortyzacją i opłatami na Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz podatkiem od aktywów), ale bez kosztów ryzyka, najbardziej efektywnym bankiem spośród dziesięciu największych z GPW był w 2018 r. Alior. Tak zdefiniowane koszty stanowiły 48,4 proc. jego przychodów. W czołówce znalazły się też Santander (48,8), mBank (50,7), PKO BP (51,4) i ING Bank Śląski (51,6). Po drugiej stronie skali były Getin Noble i BNP Paribas (po około 68 proc.). Średnia dla analizowanej dziesiątki to 52,9 proc. Skokowy wzrost składki na fundusz restrukturyzacji w BFG spowodował, że C/I nawet banków z czołówki, takich jak Santander czy mBank, przejściowo wzrósł w I kwartale tego roku nawet do odpowiednio 62 proc. i 65 proc.

Warto jednak wyłączyć z kosztów podatek bankowy, który nie zasila, przeciwnie niż w innych krajach, funduszy gwarancyjnych. Do tego służy w Polsce składka na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, którą także wyłączymy z kosztów. W takiej sytuacji analizowana dziesiątka zaoszczędziłaby w 2018 r. odpowiednio 3,46 mld zł i 1,77 mld zł (czyli ponad 18 proc. wszystkich kosztów, z wyłączeniem ryzyka). Banki z czołówki miałyby C/I niższy o 7–11 pkt proc. W najlepszym wtedy mBanku byłoby to np. tylko 39 proc., a średnia dla dziesiątki wyniosłaby tylko 43,1 proc., czyli o prawie 10 pkt proc. mniej.

W 2018 r. przychody analizowanej grupy urosły łącznie o 8,5 proc., łączne koszty (z podatkiem bankowym i składkami na BFG) nieco wolniej, bo o 5,3 proc., więc C/I lekko się poprawił. Jednak w bieżącym roku opłata na fundusz urosła aż o 27 proc., do 2,8 mld zł, w ślad za wzrostem aktywów urośnie też podatek. Czy zatem uda się poprawić C/I? – Szansę widziałbym we wzroście dochodów, co szczególnie w przypadku wyniku odsetkowego będzie możliwe dzięki wzrostowi wolumenów. Na tle Europy osiągane przez polskie banki wskaźniki efektywności kosztowej są bardzo dobre. Ograniczenie wydatków nominalnie przy tych wskaźnikach nie ma już większego sensu, obecny niski wskaźnik pozwala na większe inwestycje, np. w IT, bez wielkiego wpływu na wynik i przejściowy wzrost kosztów, co powinno się przełożyć na lepszą jakość obsługi i nowoczesne produkty. To z kolei poprawi przychody i per saldo pozwoli na spadek C/I – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.

Podkreśla, że z punktu widzenia banku podatek od aktywów jest także kosztem i nie różni się od danin płaconych na BFG. Jego zdaniem to, że banki wykazują go oddzielnie (zwykle po zysku operacyjnym, a przed brutto), nie zmienia faktu, że pogarsza on całkowity wskaźnik C/I. – Wygląda na to, że polskie banki są bardzo efektywne kosztowo w swojej działalności dzięki podjętym we wcześniejszych latach inicjatywom i generalnie dobrej koniunkturze. Jednak gdy analizujemy koszty całkowite, obciążone podatkami i innymi daninami płaconymi nie od zysku, tylko od aktywów, sytuacja nie wygląda już tak dobrze. Paradoksalnie, im bardziej efektywny staje się system bankowy i wyższe zyski wypracowuje, tym większa chęć do ich przejęcia przez państwo w formie opłat czy podatków. Nie działa to w innych branżach, np. paliwowej czy handlowej, gdzie wysokie zyski nie wpływają na chęć do zwiększenia opodatkowania sektora, a jeśli już, to opłaty nakładane są na klienta (akcyza, opłata paliwowa itp.). To tak, jakby zamiast podatku bankowego wprowadzić dodatkową marżę 0,3 pkt proc. płaconą przez klienta biorącego kredyt czy składającego depozyt – podkreśla Materna.

Także zdaniem Łukasza Jańczaka, analityka Ipopemy, zdolność banków do poprawy C/I będzie zdecydowanie bardziej zależeć od poprawy przychodów aniżeli od cięcia wydatków. – Nominalne koszty, po wyłączeniu składek na BFG, których dynamikę trudno przewidzieć, powinny rosnąć w tempie nieco wyższym od inflacji. Poprawa tego wskaźnika jest niezbędna do tego, aby zwiększyć rentowność, która w sektorze jest zbyt niska i w niektórych bankach nie pozwala pokryć kosztu kapitału, bo koszty ryzyka trudno już obniżyć. Szczególnie że nie spadały one istotnie w dwóch ostatnich latach, gdy polska gospodarka prawdopodobnie osiągnęła maksymalne tempo rozwoju w tym cyklu – tłumaczy Jańczak. Dodaje, że pod względem wyniku odsetkowego konieczne będzie zwiększenie marży odsetkowej netto, bo ostatnio poprawa tego wyniku napędzana była głównie wzrostem wolumenów konsumujących kapitał, a nie zwiększaniem marży. – Jej wzrost może nastąpić dzięki kolejnemu zmniejszeniu kosztów finansowania, ale wciąż jest także nieco miejsca na poprawę marży po stronie aktywów, bo będzie zmieniać się ich struktura – przybywa wyżej marżowych kredytów gotówkowych i nowych hipotek złotowych, które zastępują nisko rentowne walutowe. To będzie jednak powolna poprawa – dodaje analityk Ipopemy. Podkreśla, że prostych sposobów na obniżenie kosztów w ujęciu nominalnym nie ma. Bankowi, który przeprowadził restrukturyzację lub nie ma rozbudowanej sieci oddziałów, będzie bardzo trudno to zrobić, szczególnie że konieczne są wydatki na systemy informatyczne.

C/I prawdę powie, ale niecałą

Na ile pomocny w ocenie atrakcyjności inwestycyjnej jest C/I? – Lepszym do tego wskaźnikiem jest ROE, czyli zwrot z kapitałów własnych, który uwzględnia wszystko. C/I nie bierze pod uwagę ryzyka portfela i kosztów rezerw. Co z tego, że bank ma bardzo niskie C/I dzięki wysokiej marży na ryzykownych kredytach, skoro dużą część tej marży oddaje w rezerwach i na koniec ROE nie jest już tak wysokie – mówi Materna. Tłumaczy to, dlaczego dobrze pod względem C/I wypada Alior, mający wysokie marże odsetkowe, ale przez to i większe koszty ryzyka, zaś słabiej Handlowy, w którym jest odwrotnie.

– Wskaźnik C/I jest dobry, gdy spodziewamy się zmian w dochodach in plus czy minus. Jest miarą dźwigni, tzn. ewentualna poprawa koniunktury i dochodów, obniżka kosztów czy rezerw powinna być bardziej widoczna w zysku netto w bankach, które mają ten wskaźnik wysoki. Analogicznie spadek koniunktury czy marż albo wzrost rezerw mniej odbije się na wynikach spółek z niskim C/I – zaznacza Materna.

 

 

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny