Inflacja będzie dalej spadać czy stanie się lepka? Mieszane sygnały

Ostatnie dane o inflacji w USA pokazały dwoisty obraz. Jednak wśród ekonomistów przeważa pogląd, że dynamika cen w największej gospodarce świata będzie nadal spadać, a to zwiększałoby atrakcyjność inwestycji w obligacje rządów.

Publikacja: 14.06.2023 19:05

Inwestorzy wciąż na ponad 50 proc. oceniają prawdopodobieństwo, że Fed pod wodzą Jerome’a Powella do

Inwestorzy wciąż na ponad 50 proc. oceniają prawdopodobieństwo, że Fed pod wodzą Jerome’a Powella dokona do końca III kw. jeszcze jednej podwyżki stóp o 25 pkt baz.

Foto: Fot. OLIVIER DOULIERY / AFP

Tylko nieznacznie cofnęły się oczekiwania co do pułapu, na którym wypadnie szczyt cyklu zaostrzania polityki przez Fed, po tym jak wtorkowe dane o inflacji za maj pokazały spadek silniejszy, niż oczekiwali ekonomiści. Główny wskaźnik inflacji kontynuował opadanie z 40-letniego szczytu, sięgając niewidzianych od ponad dwóch lat 4 proc. i znajdując się o ponad połowę niżej niż w czerwcu 2022 r.

Mimo to wręcz się obniżyły szacunki szans na przejście do łagodzenia polityki w drugiej połowie roku, po tym jak seria dziesięciu z rzędu posiedzeń zakończonych podwyżką stóp przyniosła najszybsze zaostrzanie polityki od lat 80. To prawda, że za sprawą normalizacji dostaw i przekierowywania popytu konsumentów w stronę usług dezinflacyjną – czy wręcz deflacyjną – presję widać było w towarach.

Zastanawiająca dychotomia

Zdaniem ośrodka Bloomberg Economics to, że Amerykanie chcą ograniczać zakupy towarów, widać było chociażby po silnym spadku popytu na kolejowe przewozy towarowe czy na kartonowe opakowania. Jednocześnie jednak potwierdziły się obawy, że wyjątkowo „lepka”, czyli trudna w dalszym zbijaniu, jest będąca kluczową miarą obserwowaną przez Fed inflacja bazowa. Ta ostatnia trzeci raz z rzędu sięgała w skali miesiąc do miesiąca niepokojących 0,4 proc.

Efekt? Przed środowym posiedzeniem władz monetarnych (ich decyzja zapadła już po zamknięciu „Parkietu”) rynek obstawiał, że zakończy się ono „jastrzębią przerwą” w podwyżkach. „Jastrzębią” dlatego, że inwestorzy wciąż na wyraźnie ponad 50 proc. oceniali prawdopodobieństwo, że do końca III kwartału w USA dojdzie do jeszcze jednej 25-proc. podwyżki stóp.

Zdaniem Michała Stajniaka z XTB najbliższe decyzje Fedu będą ściśle zależały od kolejnych danych o inflacji. – Spadająca inflacja sugeruje, że Fed może zakończyć cykl podwyżek stóp procentowych. Jeśli w czerwcu inflacja CPI spadnie do 3,0 proc. – co za sprawą efektu bazy w cenach paliw wcale nie jest wykluczone – to lipcowa podwyżka stanie pod silnym znakiem zapytania – ocenia zastępca szefa działu analiz polskiego brokera.

Zdaniem specjalisty jednocześnie pojawiają się szanse na dołączenie do spadkowej tendencji inflacji w usługach, bo w maju wyraźnie spadła ważna dla Fedu miara inflacji usługowej bez najmu. Jak jednak zastrzega Stajniak, pod koniec roku efekt bazy w cenach paliw przestanie działać, a jeśli inflacja obije, może to udaremnić przejście Fedu do łagodzenia polityki na początku przyszłego roku.

0,4 proc.

tyle niezmiennie od trzech miesięcy wynosi w USA będąca kluczowym dla Fedu wskaźnikiem inflacja bazowa, co potwierdza obawy o jej znaczną „lepkość”.

10

tyle z rzędu posiedzeń amerykańskich władz monetarnych zakończyło się podwyżką stóp procentowych, co według wielu ekonomistów może z opóźnieniem mocno odbić się na kondycji największej gospodarki świata

Dylemat przed Fedem

Amerykańskie władze monetarne będą w najbliższych miesiącach miały twardy orzech do zgryzienia, bo kolejna podwyżka obciążyłaby jeszcze bardziej gospodarstwa domowe i firmy w okresie, kiedy rozwój koniunktury jest niepewny. Ten ostatni już od początku roku systematycznie zaskakuje inwestorów na plus, bo oczekiwana recesja nie nadeszła, a zamiast tego dobra koniunktura się utrzymuje.

Rynek pracy wciąż balansuje na krawędzi przegrzania, wydatki na usługi rosną, a wysokie ceny mieszkań wcale nie chcą spadać. Rozbieżność tendencji w cenach towarów i cenach usług wpędza w konsternację ekonomistów, którzy spierają się co do tego, jak będzie wyglądało ostatecznie wyjście USA z inflacyjnej spirali. Jak wynika z najnowszego sondażu banku BofA wśród globalnych inwestorów, oczekiwania dezinflacji narastają.

Oczekujących spowolnienia inflacji w czerwcu było o 87 punktów procentowych więcej niż mających odmienne zdanie, podczas gdy w maju ta różnica była o 3 punkty niższa (z drugiej strony wynik ten wciąż utrzymuje się poniżej wynoszącego 90 proc. szczytu z grudnia). Wysoka inflacja wciąż spędza inwestorom sen z powiek, a najważniejszym potencjalnym czarnym łabędziem jest według nich sytuacja, w której będące reakcją na nią podwyżki stóp zajdą za daleko.

Czytaj więcej

Przyszłość hossy znów znajduje się w rękach banków centralnych

Co instytucja, to inny scenariusz

Na ciekawy sygnał potwierdzający kontynuację dezinflacji w Polsce (ale zapewne także na świecie) w cyklu „Parkietu” przedstawiającym najważniejsze dla inwestorów wykresy zwracał ostatnio uwagę Adam Łukojć z TFI Allianz. Roczna dynamika obliczanego przez FAO indeksu cen płodów rolnych spadła poniżej zera, a to jasna zapowiedź, że wkrótce silnie spadać zacznie także śledząca ją z kilkumiesięcznym opóźnieniem główna miara inflacji w kraju.

O tym, że mimo to inwestorzy nadal nie doceniają skali nadchodzącego spowolnienia inflacji, przekonany jest jednak strateg Citigroup Raghav Datla. Choć od początku roku warunki finansowania w USA się zaostrzyły, inflacja spadła, a bezrobocie wzrosło, to oczekiwania inflacyjne inwestorów na kolejne lata… podskoczyły, co zdaniem specjalisty jest nieracjonalne.

To oczywiście byłaby dobra wiadomość dla inwestujących, jednak trzeba pamiętać, że nie wszyscy są podobnego zdania. Jak w ubiegłotygodniowej prognozie makroekonomicznej oceniali ekonomiści OECD, otrząsanie się światowej gospodarki z szoków związanych z pandemią Covid-19 oraz rosyjską inwazją na Ukrainę będzie naznaczone uparcie podwyższoną inflacją.

Efektem będzie utrzymywanie przez banki restrykcyjnej polityki do czasu potwierdzenia, że zarówno główny, jak i bazowy wskaźnik inflacji na trwale wrócił do celu. W ostatecznym rozrachunku skutkiem będzie powolne tempo ożywienia. Według OECD w tym i w przyszłym roku światowy produkt wzrośnie o 2,7 oraz o 2,9 proc., czyli wyraźnie poniżej średniej z ostatnich lat przed pandemią.

Obligacje w górę, akcje w dół?

Wcześniej w ubiegłym tygodniu nieco inny scenariusz przedstawiał jednak Bank Światowy, według którego dotychczasowe podwyżki stóp wystarczą do wywołania w globalnej gospodarce trwałego spowolnienia. Tymczasem poważny rozdźwięk pojawił się między rynkami obligacji rządowych a giełdami akcji.

Jak zauważają analitycy banku JPMorgan, tendencja boczna w rentownościach obligacji wskazuje, że inwestorzy obok korzystnej przerwy w podwyżkach stóp spodziewają się jeszcze wahań w stopie inflacji. Jednocześnie wyceny na giełdzie nowojorskiej są napięte do granic, co świadczy o daleko idącym optymizmie inwestorów. Według nich, jeśli właściwie wycenione są obligacje, to indeksowi S&P 500 grozi spadek o 20 proc.

„Jednak jeśli inwestorzy zaczną wybiegać w przyszłość dalej niż okres obecnych wahań inflacji, to realne rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich powinny spaść o 70 punktów bazowych” – przewidują w nocie do klientów stratedzy JPMorgana.

Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Niedźwiedzie w natarciu. Wall Street się broni
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Analizy rynkowe
Ropa największym rozczarowaniem, a złoto główną nadzieją inwestorów
Analizy rynkowe
Walka o przetrwanie trwa. Bogdanka nadal utrzymuje rentowność
Analizy rynkowe
Spółki w głębokiej korekcie. Co im pomoże?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Analizy rynkowe
Projekcje słabe dla drogiego i silnie skoncentrowanego S&P 500, ale nie dla amerykańskich akcji jako takich
Analizy rynkowe
Techniczna spółka dnia. Kurs akcji PKO BP na linii długoterminowego trendu wzrostowego