[b]Jedną z cech gospodarki rynkowej są wybuchające co jakiś czas kryzysy. W ostatnich dekadach Stany Zjednoczone i świat oglądały ich co najmniej kilka. Jednak recesja, którą przeżywamy, wydaje się bardziej dotkliwa od poprzednich. Jaki czynnik, Pana zdaniem, za to odpowiada?[/b]
Fed.
[b]Jaka jest geneza tego kryzysu?[/b]
Generalnie, jeśli ktoś kupuje dom na przykład za tysiąc dolarów, nieobciążony hipoteką, to nie ma dla niego znaczenia, jak zmieni się rynkowa wartość nieruchomości. Ale jeżeli pokrywa się 100 proc. ceny kredytem, to w momencie gdy cena spadnie o 10 proc., właściciel jest o te 10 proc. do tyłu. W Stanach Zjednoczonych do takiego zjawiska doszło na masową skalę, na wielu rynkach. Jeśli bank centralny trzyma stopy procentowe na sztucznie niskim poziomie, zachęca do spekulacji.
Tymczasem członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku sądzili, że stopy pozostaną zawsze na niskim poziomie i że wzrost na wszystkich rynkach trwać będzie nieprzerwanie. Myśleli, że ludzie będą brać i spłacać kredyty na okrągło.