Dekada rozczarowań. WIG-energia stracił połowę wartości

Indeks WIG-energia jest lustrem branży. I jak w zwierciadle odbijają się w nim wszystkie jej bolączki: dominacja państwowych koncernów, ich uzależnienie od polityki, marginalizacja OZE i słabość całej GPW.

Publikacja: 12.06.2019 12:00

Dekada rozczarowań. WIG-energia stracił połowę wartości

Foto: Adobestock

Niemal 48 proc. – tyle stracił na wartości indeks WIG-energia, odkąd 1 stycznia 2010 roku pojawił się jako wskaźnik branżowy na GPW. Przez pierwszą część mijającej dekady mogło się jeszcze wydawać, że polska energetyka ma przed sobą górki i dołki. Druga część tego okresu przypomina jednak zmierzanie w przepaść: spadki od wiosny do zimy 2015 roku sięgnęły 40 proc. Tak samo było między jesienią 2017 r. a wiosną 2018 roku, kiedy to indeks spadł o 25 proc., a kapitalizacja państwowych koncernów stopniała w sześć miesięcy o 12,5 mld złotych.

Bez względu na sytuację poszczególnych firm, to właśnie ten indeks jest wyznacznikiem myślenia o kondycji energetyki. – Każdy inwestor, analizując poszczególne rynki i sektory – bo też takich indeksów sektorowych jest więcej – szuka szerszego ujęcia dla oceny określonych trendów. Analiza indeksu WIG-energia niewątpliwie ułatwia uczestnikom rynku ocenę tendencji panujących wśród reprezentantów tego sektora na GPW – mówi „Parkietowi" Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Czterech jeźdźców GPW

Jedno na WIG-energia nie zmieniło się przez tę dekadę: dominacja dużych państwowych koncernów. Mamy tu komplet naszych krajowych potęg – od Enei przez Energę, PGE po Tauron. WIG-energia to w zasadzie historia losów tej czwórki. Wystarczy zresztą spojrzeć na to, jak kształtuje się ich procentowy udział w indeksie: tylko PGE stanowi ponad 52 proc. WIG-energia, podczas gdy pozostałe trzy państwowe firmy razem mają w nim około 36 proc. Osiem kolejnych firm – w tym czeski CEZ czy litewskie Inter RAO Lietuva – odgrywa tu role stosunkowo marginalne, nawet jeśli radzą sobie nieźle, to wpływ na WIG-energia ma to co najwyżej wizerunkowy.

Jak wspomniał w rozmowie z „Parkietem" ekonomista Piotr Kuczyński, gdyby mierzyć atrakcyjność firm z tej branży popytem na prąd w Polsce, to firmy te byłyby gwiazdami GPW. Niestety. – Spadki WIG-energia to niewątpliwie kwestia wyników poszczególnych spółek, obniżonego zaufania do przedsiębiorstw z udziałem SP oraz ogólnego zniechęcenia do rynku i dekoniunktury giełdowej – bo słabe notowania możemy przecież zaobserwować nie tylko wśród spółek energetycznych, ale też w wielu mniejszych i większych firmach prywatnych – podkreśla Piotr Cieślak.

To prawda. GPW ma za sobą słabe lata. Ale trudno się też oprzeć wrażeniu, że największe szkody – przynajmniej w oczach inwestorów giełdowych – przyniosło wprzęgnięcie ich do realizacji celów politycznych po 2015 r. Weźmy choćby pod uwagę szczyt i dołek WIG-energia. Pierwszy wypadł w październiku 2014 roku, kiedy to wartość indeksu dobiła 4825,49 pkt. Drugi natomiast przydarzył się zaledwie miesiąc temu, 8 maja br., kiedy WIG-energia sięgnął historycznego dna – poziomu nieco ponad 2022 pkt.

Słabość jest widoczna gołym okiem, jednak analitycy najchętniej odmawiają rozmów na ten temat, ewentualnie zastrzegają sobie anonimowość. – Powody są oczywiste – mówi nam jeden z nich. „Ręczne sterowanie" kadrami, w sumie nic nowego. Lekceważenie zdania mniejszościowych akcjonariuszy, ale też kierowanie środków do sektora wydobywczego lub energetyki węglowej. Weźmy zakup Bogdanki, rozbudowę elektrowni w Ostrołęce o nowy blok węglowy. Nawet jeżeli transakcja formalnie warta jest złotówkę – jak zakup kopalni Brzeszcze przez Tauron – to wiadomo przecież, że w grę będą wchodziły setki milionów, które trzeba będzie dołożyć.

Lista skarg i zażaleń

Foto: GG Parkiet

Piotr Cieślak nieco inaczej formułuje listę inwestorskich zarzutów. – Na niechęć do dużych koncernów energetycznych składa się szereg czynników: swoją rolę odgrywają tu czynniki polityczne, zamieszanie wokół rekompensat za podwyżki cen energii, wiązanie firm energetycznych z sektorem górniczym, decyzje związane z dywidendami. Ponadto każdy ma świadomość, że ta branża wymaga bardzo dużych inwestycji – wymienia. No właśnie, popychana w stronę węgla (w taki czy inny sposób) jest zarazem skazywana na potężne wydatki związane z wykupem zielonych certyfikatów. Te koszty dałoby się zbić zwrotem w stronę alternatywnych, czystszych źródeł energii. Ale to zwrot, który nie przynosi politycznych korzyści.

„Nieprawdopodobne", tak można podsumować prognozy ekspertów. – Ciężko jest mi wyobrazić sobie, że ten indeks odżyje, bo ciężko wyobrazić sobie jakiś korzystny podział gotówki z akcjonariuszami, gdyby takowa się tam pojawiła – kwituje w rozmowie z „Parkietem" jeden z analityków. – Skądinąd, gdyby pojawiła się tam gotówka, to powinna zostać przeznaczona na pilne potrzeby, jak zmiana miksu energetycznego na „zieleńszy", co też odsuwa perspektywę np. dywidend – dorzuca inny.

Foto: GG Parkiet

Wiceszef SII woli widzieć szanse WIG-energia w dłuższej, i bardziej oderwanej od polityki, perspektywie. – Generalnie energetyka jako branża jest mniej popularna niż lata temu. W każdym segmencie rynku mamy wahania – ale tu wiemy też, że bez względu na wszystko energia zawsze będzie dostarczana i sprzedawana – uspokaja.

– Spółki energetyczne muszą się jednak stopniowo dostosowywać do zmieniającego się otoczenia i wymagań regulacyjnych oraz środowiskowych – zastrzega. – Zachowanie indeksu WIG-energia zacznie się poprawiać pewnie w chwili, gdy poprawi się aura wokół rynku jako całości. Biorąc pod uwagę skalę przecen firm energetycznych czy też ich bieżące wyceny księgowe, w jakimś momencie i tu przyjdzie zainteresowany kapitał. Każdy segment w końcu, w jakimś momencie, zaczyna zyskiwać na popularności – ucina.

Pytania do... Piotra Kuczyńskiego, analityka ekonomicznego

WIG-energia istnieje od niemal dekady i jest to kolejka, która zmierza w dół zbocza, ostatnio nawet coraz większą stromizną. Skąd ta mizeria?

Niech mi pan przypomni, kiedy się załamał?

Ponad trzy lata temu. Między kwietniem 2015 r. a styczniem 2016 r. zaliczył najmocniejszy zjazd. Stracił prawie 40 proc. Czy z tego mam wyciągać jakieś daleko idące wnioski?...

No właśnie... Cóż, jeżeli obciąża się spółki energetyczne kosztami kopalń, bo wiadomo, że uczestniczą one w kosztach utrzymania kopalń; jeżeli każe im się sprzedawać prąd po „niskich cenach", z jakąś rekompensatą – a ustawy w dalszym ciągu nie ma – to wpływ czynnika państwowego jest ewidentny. Ten sektor jest używany jako panaceum na bolączki, które trapią niektóre inne przedsiębiorstwa czy gospodarkę w ogóle.

I to wszystko?

To jedyne wyjaśnienie. Przy tej konsumpcji energii, jaką obserwujemy w Polsce, te spółki powinny być w doskonałym stanie. Jeszcze do tego będą partycypowały w rozbudowie elektrowni w Ostrołęce.

Teoretycznie tak.

Nawet jeśli coś jest teoretycznie, giełda reaguje z wyprzedzeniem, jakby było już faktycznie.

Teoretycznie indeks taki, jak WIG-energia mogłyby ciągnąć inne spółki. Powinniśmy mieć energetycznych czempionów z branży OZE...

Zmiany prawne wprowadzone nie tak dawno spowodowały praktycznie wycięcie farm wiatrowych działających na lądzie, zahamowały w sposób dramatyczny rozwój energii odnawialnej. Żeby mieć takie duże firmy, zdolne do pociągnięcia całego indeksu, trzeba mieć warunki, żeby się rozwijały. Stąd mamy to, co mamy: stoimy na węglu, marzymy o energetyce jądrowej, a budujemy bloki węglowe.

To co należałoby zrobić, żeby WIG-energia odżył i trwale poszedł w górę?

Wprowadzić właściwe warunki i stworzyć odpowiednie środowisko dla rozwoju OZE. Uzgodnić zmiany regulacyjno-państwowe, które pozwoliłyby dużym firmom inwestować duże pieniądze w tego typu źródła. I wreszcie ograniczyć wydobycie węgla i używania go jako paliwa do wytwarzania energii. To trudniejszy element – w perspektywie, o której mówi świat, nie ma szans na osiągnięcie wyznaczonych progów, ale trzeba się w tę stronę przemieszczać, a u nas nie zrobiono w tym kierunku nawet kroku. Na świecie jest mnóstwo pieniędzy na inwestycje, ten sektor może bardzo szybko odżyć. MJ

Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?
Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel