We wtorek na małej giełdzie zadebiutował Klabater, nazywany wnuczką CD Projektu, z racji tego, że część tworzących go osób wywodzi się właśnie z obecnego giełdowego giganta. Debiut można zaliczyć do udanych, choć był nietypowy. Handel nie mógł ruszyć, bo chętnych do zakupu akcji (po cenie znacząco wyższej od kursu odniesienia) było zdecydowanie więcej niż sprzedających. W efekcie po południu teoretyczny kurs otwarcia wynosił 8,4 zł, co oznaczało 162-proc. zwyżkę w stosunku do 3,2 zł. To właśnie po takiej cenie sprzedawano akcje w ofercie prywatnej poprzedzającej debiut.
Klabater jest 33. reprezentantem branży gier, notowanym na warszawskim parkiecie (24 firmy na NewConnect i 9 na rynku głównym). Tymczasem na horyzoncie widać kolejne debiuty. Szykują się do nich Games Operators, 1C Entertainment czy Carbon Studio. Coraz częściej młode studia decydują się też na pozyskanie środków z kampanii crowdfundingowej. Tak właśnie zrobiło Red Dev Studio, które najpierw zrobiło zbiórkę, a potem zadebiutowało na NewConnect. Z kolei we wtorek ruszyła kampania crowdfundingowa na rzecz spółki Drago Entertainment.
Pierwszy dzień....
Branża gier jest często postrzegana przez pryzmat wizytówki tego sektora, czyli CD Projektu. Ma on na koncie duży sukces sprzedażowy serii o wiedźminie Geralcie z Rivii. Na jeszcze większy zapowiada się „Cyberpunk", który w kwietniu 2020 r. trafi na rynek. Nic więc dziwnego, że notowania spółki idą systematycznie w górę, a kapitalizacja przekracza już 23 mld zł. W tle jest jednak kilkadziesiąt pozostałych studiów notowanych na warszawskim parkiecie. Jak sobie radzą?
Wzięliśmy pod lupę debiuty producentów i wydawców gier z ostatnich pięciu lat. Analiza nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy warto kupować akcje spółek z tej branży. Okazuje się, że niemal połowa z nich jest obecnie wyceniana niżej niż w IPO (lub ofertach prywatnych, bo nie wszystkie firmy przeprowadzały IPO).
Warto przyjrzeć się każdej spółce z osobna, bo uśredniona stopa zwrotu jest myląca. Jeśli policzylibyśmy ją, żeby sprawdzić, ilu debiutantów dało zarobić podczas pierwszej sesji (czyli cena z oferty vs kurs zamknięcia pierwszej sesji), to otrzymujemy imponujący wynik: aż 39 proc. Jednak w dużej mierze jest on zawyżony przed jedną firmę: Prime Bit Games. Jej akcje podrożały pierwszego dnia aż o 480 proc. Niestety, potem było tylko gorzej. Obecnie są wyceniane o 45 proc. niżej niż w ofercie i aż o 90 proc. niżej, niż wynosił kurs akcji na zamknięciu pierwszej sesji.