Kac po GetBacku już minął?
Zdecydowanie nie i myślę, że on nigdy nie minie. Skala strat poniesionych przez inwestorów jest ogromna. Dodatkowo dla mnie osobiście było to ogromne przeżycie. Pierwszy raz zostałem w tak perfidny sposób oszukany. Ufam i wierzę ludziom, a tym razem ktoś tego zaufania nadużył.
Analiza wsteczna zawsze jest najskuteczniejsza, dzisiaj więc łatwiej jest spojrzeć na to, co się wydarzyło. Gdzie pan i Abris popełniliście błąd?
Jestem przekonany, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby wszystko odbywało się zgodnie z zasadami. Każdy krok, który wykonywał GetBack, był poparty, jak wierzyliśmy wtedy, rzetelnymi analizami renomowanych podmiotów. Sama spółka była prześwietlana z każdej strony, przez różne firmy, w różnych sytuacjach. Nasze analizy były więc poprzedzone, a bieżąca praca wspierana, zewnętrznymi opiniami. Wierzyliśmy liczbom i doświadczeniu profesjonalnego zarządu, które okazały się fałszywe. Dopiero z dzisiejszej perspektywy można mówić o zbyt dużej wierze w działania zarządu spółki, o potencjalnych dodatkowych audytach itp. Prawda jest jednak taka, że trzeba było mieć uprawnienia prokuratorskie do tego, żeby dotrzeć do sedna sprawy oraz wszystkich nadużyć, aby zorientować się, jak wyglądał mechanizm tego, co wydarzyło się w GetBacku. Patrząc na tamten okres, obowiązujący system prawny i dynamikę tego, co się tam działo, nie mieliśmy możliwości, by do większości rzeczy podchodzić w inny sposób.
Komisja Nadzoru Finansowego twierdzi jednak inaczej, czego dowodem mogą być kary nałożone na członków rady nadzorczej GetBacku, w tym chociażby na pana.